Ostra walka lecz przegrana
Od początku meczu skuteczniejsi byli koszykarze Legii, którzy wygrywali przez całą pierwszą kwartę. Jako pierwszy do kosza Noteci trafił rozgrywający gości Marcus Williams. Inowrocławianie grali niemrawo i mieli kłopoty ze zdobywaniem punktów. W pierwszej kwarcie celnie rzucało ledwie trzech podopiecznych Jerzego Chudeusza. Poza jak zwykle najlepszym snajperem Notęci, Alexem Austinem, trafiali tylko Tomasz Mrożek i Piotr Czaska. Tymczasem legioniści po rzucie Wojciecha Żurawskiego wygrywali już 14-6 w 5 minucie, a cztery minuty później prowadzili nawet 21-12. Pod koszami słabo grał środkowy gospodarzy Geoffrey Owens, którego w końcu zmienił wracający do zespołu po długiej przerwie Srdjan Lalić.
W drugiej kwarcie Chudeusz zdecydował się na zmienników i to dało rezultat. Łukasz Żytko rozgrywał dokładniej od Czecha Petra Welscha. Noteć wygrała pierwsze 200 sekund 10-0. W 12 min. po trafieniu Huberta Radke było 28-26. Legia za sprawą celnie rzucającego za trzy punkty Williamsa nie traciła jednak dystansu.
W drugiej połowie Williams był nadal skuteczny (6 trójek w meczu). Ale w 35 min., kiedy goście prowadzili 79-74 musiał opuścić boisko za pięć przewinień. Na szczęście dla zespołu Jacka Gembala zastąpił go w zdobywaniu punktów w ostatniej kwarcie Wojciech Majchrzak (3 razy za trzy punkty w tym okresie gry). Dało to jednak efekt tylko na chwilę. Noteć odrobiła pięciopunktową stratę po trójce Welscha i celnych rzutach wolnych Tomasza Mrożka (84-84). W ostatniej minucie szczęście dopisało inowrocławianom. Po rzucie Tomasza Cielebąka piłka wypadła z obręczy, a sześć sekund przed końcem przy remisie 87-87 Sinielnikow spudłował dwukrotnie z linii rzutów wolnych (kilkadziesiąt sekund wcześniej trafił tylko jeden z dwóch rzutów).
W dogrywce ciężar gry w drużynie gospodarzy wziął na swoje barki Alex Austin (8 punktów). To po jego celnym rzucie zza linii 6,25 m na 62 sekundy przed końcem spotkania inowrocławianie objęli prowadzenie 100-98 i utrzymali je do końca dzięki skutecznie wykonywanym osobistym. Legia kończyła mecz w czwórkę, bo Williams, Żurawski, Sinielnikow, Kazlauskas i Majchrzak schodzili z boiska po piątych faulach, a w drugiej kwarcie kontuzji twarzy doznał Lee Wilson i drugą połowę oglądał z ławki z opatrunkiem na górnej wardze.
- To było słabe spotkanie. O naszej przegranej zadecydowały trzy celne rzuty wolne Austina. Nikt mu nie przeszkadzał. Mój zawodnik był dwa metry od niego - komentował po meczu trener Legii Jacek Gembal.
Autor: Gazeta Wyborcza