Liga polska
turniej finałowy o awans do II ligi, 3. mecz
299
Warszawa
22.04.2012
19:00
Legia Warszawa
Basket Junior Poznań
Legia Warszawa
73-67
Basket Junior Poznań
17. Rudko 18
18. Świderski 17 (3)
14. Nawrot (k) 11
15. Zajączkowski 10 (1)
7. Podobas 9
5. Jaremkiewicz 6
11. Błaszczyk 2
12. Chojecki 0
9. Miatkowski 0
4. Piesio 0
8. Kowalik -
16. Nogajski -

trener: Robert Chabelski, as. Piotr Lewandowski
12. Stopierzyński 12(2)
15. Walczak 10(1)
7. Krawiec 9
16. Szymczak 7
14. Taisner 6
6. Fornalik 5
9. Krauze 5
4. Michalik 5 (1)
36. Pruefer 3
10. Wieloch 3 (1)
13. Wielechowski 2
31. Fiszer 0

trener: Przemysław Szurek, as. Bartosz Sikorski
Sędzia główny Grzegorz Łata, Adam Kołoszewski
Relacja

Legia w drugiej lidze!

Niedzielny wieczór. Hala na warszawskim Bemowie i decydujące starcie pomiędzy Legią a Basketem Poznań. Stawką zawodów był awans do II ligi. Po zwycięstwach odniesionych w piątek i sobotę, podopieczni Roberta Chabelskiego byli już jedną nogą w wyższej klasie rozgrywkowej. Dzisiaj trzeba było postawić kropkę nad „i”. Udało się, choć sukces rodził się w bólach.

Legioniści nie potrafili wejść w mecz. Co prawda Michał Świderski zdobył pierwsze 4 punkty, ale rywale odpowiedzieli dwiema trójkami i po chwili było już 8-4 na korzyść Basketu. Owszem, gospodarze zdołali odrobić straty, żeby po chwili ją nieco roztrwonić. Na domiar złego szybko zaczęli łapać faule i w pierwszych 10 minutach często oglądaliśmy zawodników na linii osobistych. Ostatecznie po pierwszej kwarcie było 19-17.

Druga część spotkania to ciągłe balansowanie na styku 2-4 punktów na rzecz jednej, bądź drugiej ekipy. Poznaniacy często szukali drogi do kosza przez penetracje. Z kolei podopieczni Roberta Chabelskiego często zmuszeni byli do oddawania rzutów z dystansu z racji podwajania. Przy stanie 25-30 sygnał do odrabiania strat dał wspomniany „Świder”. Od pięciopunktowej straty, legioniści zrobili serię 11-2, wychodząc na skromne prowadzenie. Cóż z tego, skoro rywale mieli sporo miejsca w ataku, żeby rzucić się do odrabiania strat. Ostatecznie do przerwy na tablicy widniał remis 36-36.

Po zmianie stron Legia miała nadal spore trudności, żeby złapać odpowiedni rytm. Mało tego, to Basket zdobył 6 punktów z rzędu. Z pomocą przyszli kibice, którzy starali się ich deprymować. Powiodło się, gdyż ze stanu 42-44 zrobiło się 50-44. Wydawało się, że niesieni dopingiem gospodarze rozstrzygną losy spotkania już w tej odsłonie. Wydawało się, że za agresją w obronie, przyjdą łatwe punkty w ataku. Nic z tego. Kwarta kończy się skromnym prowadzeniem legionistów 53-50.

Ostatnie 10 minut, to powiększenie przewagi przez Legię do siedmiu punktów. Radość z dominacji nie trwała długo, gdyż Stopierzyński i spółka zniwelowali stratę celnymi rzutami za 3 punkty oraz z linii osobistych. Mało tego. Zaczęliśmy się gubić w ofensywie. Sam Michał Świderski nie zdołał opanować dwóch podań pod kosz i zamiast wprowadzić spokój w szeregi swej ekipy, zrobiło się nieco nerwowo, gdyż na tablicy było 61-60 na nieco ponad 3 minuty do końca. Można było się zastanawiać, dlaczego „Świder” nie powędrował na ławkę, skoro gubi się w prostych akcjach. Odpowiedź przyszła natychmiastowo. Najpierw akcja za 2 pkt. i dwie trójki zamknęły usta krytykantom. Zaufanie trenera się opłacało, gdyż zrobiło się 71-63 i było już jasne, że zwycięstwo do nas należy. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 73-67 i wraz z końcową syreną rozpoczęła się prawdziwa feta!

Wspólne tańce, śpiewy kibiców z zawodnikami na parkiecie. Na Roberta Chabelskiego polała się niemal cała butelka szampana za sprawą Michała Świderskiego. Radości nie było końca. Jeszcze tylko pamiątkowe odcinanie siatki i koszykarze mogli spokojnie udać się na zasłużone świętowanie. Legia Warszawa w II lidze!


Autor: Fumen

Pomeczowe wypowiedzi

Przemysław Szurek (trener Basketu Poznań): Jestem bardzo dumny z chłopaków. Jeżeli 17-latkowie potrafią prowadzić wyrównaną walkę przy takim dopingu, na jego terenie i z tak doświadczonymi zawodnikami, to trudno mieć do nich pretensje. Włożyliśmy całe serce i maksimum możliwości w dzisiejsze zawody. Ten wynik odzwierciedla po prostu przewagę fizyczną gospodarzy. Nic więcej nie mogliśmy dziś zrobić. Owszem, może trochę zabrakło celności przy rzutach z dystansu, bo gdy to funkcjonowało, to losy awansu mogliśmy rozstrzygnąć już wczoraj. To była nasza słaba strona i sądzę, że ostatecznie przesądziła o wyniku.
To był dla nas udany sezon. Osiągnęliśmy więcej niż oczekiwaliśmy. Tym bardziej, że są to ciągle bardzo młodzi ludzie.

Piotr Nawrot (Legia Warszawa): Moim zdaniem mecz z Basketem okazał się najtrudniejszy z całych finałów. Rywale bardzo dobrze wyszli, grali agresywnie stwarzając nam problemy. Szczególnie przy podwajaniu, bo pressing stosowali już za połową w rogu i to praktycznie przez całe zawody! Do tego ich trener dokonywał mądrych zmian. Każdy zawodnik, który pojawiał się na parkiecie doskonale wiedział co ma robić. To przyniosło taki skutek, że graliśmy chaotycznie, zbyt nerwowo, za szybko i momentami kompletnie bez głowy. To się nie powinno zdarzyć, choć emocje tych zawodów dodatkowo nam towarzyszyły. Zatem należą się brawa chłopakom, że dowieźliśmy te zwycięstwo do końca. Kluczem do wygranej była agresywna postawa w defensywie i odcięcie rywala od zbiórek pod naszą tablicą. Inna sprawa, że nie potrafiliśmy odjechać poznaniakom przez chaos w ataku i towarzyszący temu przypadek. Dodatkowo sędziowie pozwalali na wiele, bo często byliśmy faulowani pod koszem, a oni puszczali grę. Tak samo było w drugą stronę. Może to i dobrze?

Co dalej? Najpierw spotkamy się we wspólnym gronie na symboliczne piwo by świętować awans. Natomiast później... Sztab szkoleniowy musi zadecydować jak spędzimy okres roztrenowania. Czy musimy coś wzmocnić, a jeśli tak, to co? Ile dni czy tygodni musimy odpocząć od koszykówki, a może jakieś inne aktywności będą przed treningami. Generalnie w czerwcu będzie trzeba wrócić do tematu, co dalej. Zebrać zespół i koncentrować się na przygotowaniach do sezonu w II lidze. Jakimi będziemy dysponować pieniędzmi? Jakich zawodników ewentualnie będziemy mogli ściągnąć? Czy w ogóle będzie taka potrzeba? Nad tym wszystkim będzie trzeba się na spokojnie zastanowić, a później sukcesywnie poprawiać, jeśli chcemy walczyć o wysokie lokaty. Tym bardziej, że już każdy mecz może być wyrównany, jak te w turnieju finałowym. To już jest inne granie. Trzeba być lepiej przygotowanym psychicznie oraz fizycznie.


Autor: Fumen

Zapowiedź

Wy walczycie, my mrozimy!

Dzisiaj ostatnie spotkanie Legii w tym sezonie. Do awansu brakuje już naprawdę niewiele. Legia, teoretycznie może awansować nawet przegrywając niezbyt wysoko lub w przypadku wygranej UKS-u Kielno w pierwszym meczu z GTK Gdynia. Mamy nadzieję, że nasi zawodnicy nie będą zastanawiali się ile muszą przegrać, by awansować, a zagrają równie dobrze jak w piątek i sobotę i zwycięstwem zakończą rywalizację z Basketem Poznań. Wiadomo, że ekipa z Wielkopolski nie podda się bez walki - Basket cały czas ma szanse na awans, więc z pewnością powalczy o wygraną. W przypadku wygranej GTK Gdynia w pierwszym meczu, Basket musiałby zwyciężyć z Legią bardzo wysoko, żeby znaleźć się na miejscu premiowanym awansem do II ligi.

Kończąc dywagacje - podział ról na dziś jest następujący - koszykarze walczą na całego, kibice mrożą szampany i około 20:30 świętujemy awans!


Autor: Bodziach

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.