Wywalczone zwycięstwo
Koszykarze warszawskiej Legii pokonali we własnej hali Komfort Stargard 79-72. Legioniści zagrali w odnowionej hali. Hala została odremontowana z zewnątrz oraz odnowiono większość pomieszczeń w samej hali. Kibice nadal jednak siedzą na tych samych ławkach. Niestety fanów było dziś niewielu, około 300. Z pewnością wpływ na to miał rozgrywany w Katowicach mecz naszych piłkarzy. Nie było także orkiestry... Cheerleaderki z zespołu "Agat" zostały zmienione przez dziewczyny z zespołu "K12".
Legioniści, którzy wystąpili w białych koszulkach (z napisem Legia...z boku) rozpoczęli spotkanie w następującym składzie: Stokłosa, Przewrocki, Majchrzak, Żurawski, Cielebąk. Od samego początku inicjatywę przejęli gospodarze. Pierwsze punkty w meczu zdobył Tomasz Cielebąk, który rozegrał kolejne bardzo dobre spotkanie. On także trafił w kolejnej akcji "wojskowych". Po chwili za 3 punkty trafił Piotr Nizioł. W I kwarcie Legioniści ani na moment nie oddali prowadzenia. Po "trójce" Marcina Stokłosy było 9-5. Akcje rozgrywane były bardzo szybko i w kolejnym ataku Stokłosa ponownie trafił zza linii 6,25m. W zespole gości nie do zatrzymania był Shawn Respert. W pierwszych 20 minutach zdobył on aż 18 punktów i kto wie jakim wynikiem zakończyłby się ten mecz, gdyby po przerwie grał równie skutecznie. Zawodnik, który występował na parkietach NBA, trafiał niemal z każdej pozycji. W ósmej minucie spotkania swoje pierwsze punkty zdobył Łukasz Kwiatkowski (16-13). Trener Jacek Gembal poprosił o czas. Na boisko wszedł Andrzej Sinielnikow za Marcina Stokłosę (2 faule), który chwilę po wejściu zaliczył pierwsze punkty w spotkaniu. Wynik po 10 minutach ustalił Respert. Legia prowadziła 18-17.
Już 5 sekund po wznowieniu gry Wojciech Majchrzak trafił za 3. Po chwili próbował skopiować swój wyczyn, ale był przy tym faulowany. Trafił tylko 1 z 3 rzutów wolnych. Goście jednak grali równie skutecznie. Po "trójkach" Kwiatkowskiego i Majchrzaka Legia prowadziła już 32-25. Jednak w 15 minucie goście odrobili straty i wyrównali stan pojedynku na 32-32. Następnie posypały się kolejne rzuty za 3 punkty - Kwiatkowskiego i Cielebąka (2 razy). Wtedy Legia objęła najwyższe, 14-to punktowe, prowadzenie w meczu. Ponownie wynik kwarty ustalił Respert: 47-38.
Po przerwie spotkanie było jeszcze szybsze. Goście natomiast szybko zniwelowali straty do Legii. Po 30 sekundach gry, i akcji "Kwiatka" 2+1 było 50-40. Jednak po "trójce" Jaroseviciusa już tylko 50-48. Dopiero w końcówce kwarty Legioniści odskoczyli na 5 punktów. Trzeba natomiast podkreślić olbrzymią waleczność naszych zawodników. Co prawda popełniali oni błędy, ale widać było że walczyli o każdą piłkę. Takiej właśnie, ambitnej gry, oczekuje od nich trener i kibice. Wynik po 30 minutach gry ustalił Tomasz Przewrocki (59-54).
On także trafił na początku IV kwarty. Po rzucie za 3 Majchrzaka Legia prowadziła już 7 punktami. Po chwili jednak na tablicy widniał remis. W 35 minucie po rzucie Bigusa wynik brzmiał 66-66. W miejsce Sinielnikowa na parkiecie pojawił się Stokłosa. Chwilę później po raz pierwszy Komfort objął prowadzenie. Na szczęście nie na długo... z rzutów wolnych wyrównał "Maja". W końcówce dla gości głównie punktował Bigus. W 38 minucie, po trafieniu Przewrockiego Legia prowadziła 73-70. W następnej akcji, sędziowie odgwizdali przewinienie techniczne dla Komfortu. Oba rzuty osobiste wykorzystał Nizioł. Akcja, która przysługiwała jeszcze gościom, została szybko przerwana. Na 45 sekund do końca, Wojciech Majchrzak trafił spod samego kosza. Legia prowadziła 75-72. W kolejnym ataku faulowany był Marcin Stokłosa, który wykorzystał oba rzuty osobiste. W identyczny sposób zakończył się kolejny atak "wojskowych". Ponownie oba wolne trafił Stokłosa, a Legia po ambitnej grze wygrała 79-72.
Zadowoleni koszykarze podbiegli przybić piątki z kibicami. Szkoda, że tak niewielu było ich dziś na Bemowie. Mimo to 10-cio osobowa grupa zdzierała gardła, aby pomóc naszym koszykarzom. Na meczu obecny był także prezydent Warszawy, Wojciech Kozak.
Kolejne spotkanie Legia rozegra na wyjeździe w Inowrocławiu. We własnej hali przyjdzie nam zagrać za dwa tygodnie w meczu z Czarnymi.
Autor: Bodziach