Legia na 4. miejscu
W rewanżowym meczu o 3. miejsce w I lidze koszykarze Legii przegrali na wyjeździe z Miastem Szkła Krosno 77-110, co oznacza, że kończą sezon na 4. pozycji. Wyniki kwart: 28-31, 21-17, 33-16, 28-13. Legia zagrała osłabiona brakiem Aleksandrowicza, Kobusa i Bojki. W pierwszym meczu legioniści przegrali 67-82. Było to ostatnie spotkanie legionistów w obecnym sezonie.
W kadrze meczowej znalazł się kontuzjowany Marcel Wilczek - tylko po to, żeby klub nie naraził się na karę ze strony PZKosz z powodu za małej liczby graczy na ławce. Gospodarze tymczasem w porównaniu z pierwszym meczem w Warszawie, zostali wzmocnieni Dariuszem Oczkowiczem, najlepszym strzelcem drużyny. W krośnieńskim zespole nie zagrał jedynie Michał Musijowski. Oczkowicz tymczasem okazał się najlepszym strzelcem swojego zespołu, trafiając 10 z 14 rzutów z gry.
Legia całkiem nieźle rozpoczęła spotkanie. W wyjściowej piątce po raz pierwszy w obecnym sezonie znalazł się Andrzj Paszkiewicz i to on w 3. minucie celnym rzutem za 3 punkty doprowadził do remisu 5-5. Celne rzuty Trybańskiego i Bierwagena wyprowadziły chwilę później nasz zespół na prowadzenie 11-7, a w piątej minucie po kolejnej trójce Paszkiewicza, nawet 20-12. Nieco słabiej wyglądała końcówka pierwszej kwarty, w której gospodarze odrobili kilka punktów i po pierwszej partii meczu przewaga Legii stopniała do trzech punktów (31-28).
Początek drugiej kwarty został zdominowany przez graczy gospodarzy. Ci zdobyli 11 punktów z rzędu i po 13. minutach gry prowadzili już 39-31. Wtedy czas na żądanie wziął trener Bakun. Ta podziałała na legionistów odpowiednio, bowiem nasi gracze odrobili w pół minuty 5 punktów za sprawą Ornocha i Trybańskiego. Po dwóch trójkach z rzędu "Kwiatka" i kolejnej w wykonaniu "Czarnego", Krosno prowadziło już tylko 47-46. Ostatecznie na przerwę gospodarze schodzili prowadząc jednym "oczkiem" po dwóch punktach Oczkowicza. Grzesiek Malewski dwukrotnie nie wykorzystał okazji by wyprowadzić nasz zespół na prowadzenie.
W trzeciej kwarcie nasz zespół prowadził po raz ostatni na samym początku - po trafieniu za 3 Paszkiewicza. Później niestety gospodarze zanotowali kolejną świetną serię, zdobywają punkty raz za razem. W efekcie po 3. minutach drugiej połowy było już 61-51. Legioniści słabo grali w defensywie, pozwalając rywalom na rzuty z dogodnych pozycji. Krośnianie do tego byli tego dnia bardzo skuteczni. Z gry trafali z 60 procentową skutecznością, w tym aż 52,8 procent za 3 punkty (19/36!). Legioniści za 3 nieźle rzucali w pierwszej połowie, zaś po przerwie zupełnie nie wychodziły im rzuty z dystansu.
Zespół z Podkarpacia powiększał swoją przewagę z minuty na minutę i wydawało się, że legioniści zwątpili w możliwość odrobienia 15 punktowej straty z pierwszego meczu. Po 26. minutach gry Krosno wygrywało już 71-55, a na koniec III kwarty nawet 82-64. Świetnie w drużynie Krosna oprócz wspomnianego Oczkowicza spisywał się ich rozgrywający Michał Baran (do końca 3. kwarty miał już 10 asyst), a także Marcin Salamonik. W trzeciej minucie czwartej kwarty gospodarze popisali się efektowną akcją, którą pokazali już w Warszawie - podanie nad obręcz Barana wsadem wykończył Wyka. Dobrą zmianę dał także Małgorzaciak, który zaczął punktować przede wszystkim z dystansu. Krośnianie dobili do setki już na 2 minuty przed końcem spotkania. Właśnie po rzucie Małgorzaciaka prowadzili już 100-71 i prawdziwy pogrom wydawał się nieunikniony. Niestety tak właśnie się stało - w ostatnich sekundach gospodarze dołożyli jeszcze 10 punktów, legioniści zaledwie tylko 6 i ostatnie spotkanie, całkiem przyzwoitego sezonu, zakończyliśmy porażką 110-77. W obecnych rozgrywkach nasi gracze ani razu nie stracili aż tylu punktów w jednym meczu. Krosno tym samym wywalczyło brązowe medale oraz puchar za 3. miejsce w I lidze, Legii przypadła skromna patera za miejsce czwarte.
Cel postawiony drużynie przed sezonem - miejsce w czołowej czwórce ligi udało się zrealizować, jednak po świetnej grze naszych graczy w półfinale play-off (2-3 z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego, Stalą Ostrów), apetyty kibiców wzrosły. Szanse na finał, a nawet na awans do ekstraklasy były. Przed kolejnym sezonem awans będzie głównym celem, który trzeba zrealizować. Od początku projektu "Odrodzenia Potęgi", awans naszej drużyny do ekstraklasy na 100-lecie klubu był celem numer jeden.
Autor: Bodziach