Liga polska
13. kolejka
Warszawa
20.12.2002
18:00
Legia Warszawa
Prokom Trefl Sopot
Legia Warszawa
81-118
Prokom Trefl Sopot
Majchrzak 21(2)
Żurawski 16
Hodgson 13(1)
Cielebąk 13(1)
Sinielnikow 9
Sulima 3
Przewrocki 2
Stokłosa 2
Błaszczyk 2
Dębski 0
Jagodnik 23
Vranković 20(4)
Masiulis 18
Barry 17(4)
Zidek 13(1)
Dylewicz 9(1)
Markovic 8(2)
Jankowski 6
Krzykała 2
Maskoliunas 2
Sulima 5
Sinielnikow 4
Hodgson 3
Cielebąk 3
Stokłosa 3
Przewrocki 1
Żurawski 0
Dębski 0
Majchrzak 0
Błaszczyk 0
Masiulis 4
Jagodnik 4

Marković 3
Maskoliunas 3
Żidek 2
Vranković 2
Dylweicz 2
Barry 2
Jankowski 2
Krzykała 1
Sędzia główny
Relacja

Bez szans

Koszykarze Legii doznali wysokiej porażki w ostatnim meczu w 2002 roku. Pogromcami Legionistów był Prokom Trefl Sopot. Niestety tak dobrze dysponowani rywale nie mieli problemów z pokonaniem Legii.
Legia zagrała w tym meczu bez Łukasza Kwiatkowskiego. Na ławce znalezło się miejsce dla Bartłomieja Błaszczyka i Karola Dębskiego. Obaj młodzi gracze pojawili się na boisku. Do Warszawy nie przyjechali kibice z Sopotu. Nie przeszkodziło to fanom Legii w stworzeniu naprawdę niezłej atmosfery... Początkowo ochrona robiła problemy przy wnoszeniu zimnych ogni, twierdząc że jest...zakaz ich używania. Interwencja starszych fanów poskutkowała i zaprezentowaliśmy 100 zimnych ogni. Oprócz tego głośny doping przez cały mecz, nawet w momentach gdy naszym koszykarzom ewidentnie nie szło. W drugiej połowie w górę poleciało jeszcze konfetii.
Najlepsza gra Legii przypadła na I kwartę meczu, wtedy pojedynek był wyrównany. Prowadzenie objęli gospodarze po trafieniu Wojtka Majchrzaka. Kolejne 2 punkty dorzucił Tomasz Cielebąk i Legia prowadziła 4-0. Goście szybko odpowiedzieli dwoma "trójkami" i wyszli na prowadzenie. Po dwóch minutach ponownie prowadziła Legia, za sprawą Andrzeja Sinielnikowa (8-6). Było to ostatnie prowadzenie Legii w tym meczu. Jeszcze chwilę później na tablicy widniał remis 10-10, a do końca pierwszej kwarty pojedynek był w miarę wyrównany, ale grający bez podstawowego centra Legioniści, mieli małe szanse na przeciwstawienie się Prokomowi. Widoczna była także spora różnica w celności rzutów (szczególnie osobistych i za 3 punkty). Sopocianie byli słabiej kryci na obwodzie i często oddawali rzuty jak na treningu...czyli bez żadnego przeszkadzania. Przy stanie 12-15, na boisko w miejsce Cielebąka wszedł młody center Legii, Bartłomiej Błaszczyk. Łącznie spędził on na parkiecie 8 minut. Po "trójce" Majchrzaka Legia przegrywała tylko 17-21. Po chwili blokiem zaimponował Błaszczyk, a kolejne punkty zdobył "Maja". Najbliżej rywala "wojskowi" byli przy stanie 22-23. Goście jeszcze przed zakończeniem pierwszej części gry oddali celny rzut zza linii 6,25m i po 10 minutach Legia przegrywała 22-26.
Druga kwarta zaczęła się od dwóch udanych akcji gości. Następnie akcję zakończoną celnym rzutem z faulem wykonał Hodgson. Cały czas utrzymywała się kilkupunktowa przewaga sopocian. Niesieni głośnym dopingiem Legioniści nie zamierzali się jeszcze poddać. W 14 minucie, po kolejnych punktach Hodgsona było 33-36. 3 minuty później Prokom prowadził już siedmioma punktami. Końcówka tej kwarty to celne akcje Prokomu...i niewykorzystywane rzuty osobiste przez Legionistów. Dlatego właśnie na przerwę Prokom schodził z dwunastoma "oczkami" w zapasie. Po 20 minutach wynik brzmiał 42-54.
Fanatycy Legii nie zamierzali się przejmować niekorzystnym wynikiem i jak tylko mogli wspierali swoich koszykarzy. Kilkakrotnie skandowali nazwisko trenera Legii - Jacka Gembala. Fani doceniają jego pracę włożoną w nasz ukochany klub. Druga kwarta nie rozpoczęła się po myśli Legionistów. Prokom zdobył 7 punktów z rzędu i dopiero wtedy "ocknęli" się gospodarze. Efektownym wsadem rozbudził kolegów Tomasz Cielebąk. Chwilę później celnie trafił za 3 punkty. W 24 minucie Prokom "odjechał" już na 20 punktów (50-70) i ciężko było wierzyć w szczęśliwe zakończenie tego meczu. Tym bardziej, że przewaga gości rosła... Całkiem nieźle grał Wojciech Żurawski, jednak ciężko mu było walczyć na tablicach ze znacznie wyższymi przeciwnikami. Naszym koszykarzom nie pomagali także sędziowie... Wiele kontrowersyjnych decyzji tak zdenerwowało Jacka Gembala, że przed przerwą sędziowie ukarali go przewinieniem technicznym. Dochodziło do takich sytuacji, że koszykarze Prokomu faulowali Legionistów...bez żadnych konsekwencji. Poza tym za rzuty zza linii 6,25m Legioniści "otrzymywali"...2 punkty. Trudno dziwić się zdenerwowaniu stołecznych fanów... Po 30 minutach Legia przegrywała 63-86, a ostatnie punkty w tej kwarcie zdobył Cielebąk. Na zwycięstwo nie liczył już nikt.
Kibice Legii nie zamierzali opuszczać swoich koszykarzy, gdy im nie szło. Wręcz przeciwnie - doping był tak głośny...że można było pomyśleć, że Legioniści gromią właśnie przeciwnika. Pierwsze punkty w IV kwarcie zdobył Sinielnikow. Przewaga Prokomu jednak nie topniała... W 34 minucie było 71-92. Ponad minutę później goście osiągnęli "setkę". Na parkiet wszedł kolejny młody zawodnik - Karol Dębski, który został ciepło przyjęty przez publiczność. Młody koszykarz spędził na boisku dwie minuty i niczym specjanie nie błysnął...ale bardzo dobrze, że Jacek Gembal daje szanse młodym graczom, gdy wynik jest już rozstrzygnięty. Jedyne punkty w spotkaniu zdobył Błaszczyk, trafiając spod samego kosza na 30 sekund przed końcem. Goście odpowiedzieli jeszcze dwoma skutecznymi akcjami i usłyszeliśmy syrenę oznaczającą koniec meczu. Legia przegrała 81-118. A koszykarze wyglądali na nieco zszokowanych zachowaniem kibiców...którzy chcieli przybić z nimi piątki i podziękować za grę. Ciepłe słowa "Jesteśmy z Wami", "Nic się nie stało" i "Czy wygrywasz, czy nie..." na pewno poprawiły nastroje koszykarzom. Nie można im bowiem zarzucić braku zaangażowania. Po prostu tego dnia Prokom nie był w naszym zasięgu.
Kolejne spotkanie Legia rozegra 4 stycznia w Stargardzie Szczecińskim.


Autor: Bodziach

Zapowiedź

Zwycięstwo z Prokomem - prezentem gwiazdkowym

Ostatnim meczem Legii w roku kalendarzowym 2002 będzie pojedynek z Prokomem Trefl Sopot na własnym parkiecie. Legioniści w ostatnich dwóch kolejkach byli sprawcami największych niespodzianek...a nawet sensacji. Pokonując Pruszków i Śląsk zaprzeczyli temu, że klub mający poważne kłopoty finansowe nie może mierzyć się z tym, mającym kilkakrotnie większy budżet. Jak pokazali nasi koszykarze - najważniejsze jest serce do gry. A tego im nie można odmówić...
Tym bardziej zasługują oni na pomoc kibiców, którzy w piątek stawią się w piątek w hali na Bemowie. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Legia spotkała się z Prokomem w play-off...i o mało nie wyeliminowała późniejszego wicemistrza kraju. Oba spotkania w Warszawie wygrali Legioniści. Tym razem może będzie podobnie.
Nikt nie powinien być zaskoczony, jeśli do stolicy zawitają kibice z Sopotu, którzy w minionym sezonie przyjechali na mecz do Warszawy. Pokażmy im jak się robi doping w najlepszym wykonaniu!


Autor: Bodziach

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.