Porażka...ale to jeszcze nie koniec
Koszykarze Startu zdobyli bardzo ważne punkty - pokonali 82-67 Legię Warszawa, z którą rywalizują o pozostanie w PLK. To trzecia z rzędu wygrana lublinian...
Spotkanie w Lublinie miało wielkie znaczenie dla obu drużyn zajmujących dwa ostatnie miejsca w tabeli. Start wyprzedzał Legię różnicą zaledwie jednym punktem. Wynik tego meczu może decydować o pozostaniu PLK.
W pierwszej kwarcie nieznaczną przewagę mieli gospodarze. Wprawdzie w siódmej minucie po rzucie Grzegorza Malewskiego Legia wygrywała 19-13, ale kilka akcji Startu błyskawicznie przywróciło im prowadzenie. W ciągu 90 sekund Samo Plevnik trzykrotnie trafił zza lini 625 cm i było już 21-19 dla Startu. Kwartę gospodarze zakończyli trzypunktowym prowadzeniem 24-21.
W drugiej części spotkania nastąpił wyraźny przestój w grze lublinian. Mnożyły się ich straty piłek w ataku, co skrzętnie wykorzystali legioniści i w 16 minucie prowadzili 34-30. W ich zespole ciężar gry spoczywał na Kamilu Sulimie, który starał się z każdej pozycji rzucać na kosz lublinian. Do przerwy Start przegrywał 35-37.
W trzeciej kwarcie znakomitą zmianę dał Michał Marciniak, który w tęj części meczu zdobył 12 punktów. Dzielnie go wspierał Plevnik. Natomiast goście grali w tym okresie słabo i mieli dużo strat.
W ostatnich dziesięciu minutach koszykarze Startu kontrolowali sytuację. Ukronowaniem dobrej gry pary Plevnik - Marciniak była widowiskowa akcja, w której ten drugi w locie przechwycił podanie Plevnika i wpakował piłkę do kosza. - W pierwszej połowie nie byłem zadowolony z naszej gry w obronie - powiedział Samo Plevnik. - Fatalnie zbieraliśmy pod własną tablicą. Jednak w przerwie wyjaśniliśmy sobie, że nie mogą zbierać piłek niżsi od nas gracze z Legii. Zaczęliśmy agresywniej bronić, a poza tym świetną zmianę dał Michal Marciniak.
Autor: Gazeta Wyborcza