Liga polska
10. kolejka
7 000
Warszawa
26.10.2003
17:15
Świt Lukullus
Legia Warszawa
Świt Lukullus
1-3
Legia Warszawa
88 min. Gołębiewski
3 min. Saganowski
50 min. Surma
70 min. Svitlica
Podbrożny
Zutautas
Magiera
Malarz
Bystroń
Unierzyski
Żutautas
Karwan
Wyczałkowski (75' Gołębiewski)
Zganiacz (')
Wiechowski
Szeremet
Podbrożny
Anih (64' Mierzejewski)
Boruc
Jarzębowski
Zieliński
Choto
(60' Sokołowski II) Sokołowski I
(71' Dudek) Magiera
Vuković
Surma
Kiełbowicz
Saganowski
(73' Wróblewski) Svitlica
Sędzia główny Krzysztof Zdunek (Łódź)
Relacja

Łatwe zwycięstwo

Marek Saganowski otworzył worek z bramkami - fot. Mishka W niezbyt ciepłą niedzielę o 17:15 zebrało się ponad 7000 kibiców, by obejrzeć "mecz przyjaźni" pomiędzy Świtem a Legią. Będący gośmi w tym meczu legioniści pokonali drużynę z Nowego Dworu 3-1. Podczas spotkania nie było podziału na kibiców drużyny gości i gospodarzy. Fani obu zespołów siedzieli wspólnie na trybunach.
Gdy Wojtek Hadaj rozgrzał zmarzniętą publiczność, sędzia dał znak do rozpoczęcia zawodów. Spotkanie nie rozkręciło się na dobre, a już Legia objęła prowadzenie. Gola niespełna 180 sekund od pierwszego gwizdka arbitra zdobył Marek Saganowski. Od pierwszych minut meczu Legia miała zdecydowaną przewagę. Po 10 minutach gry mogło być 2:0, ale tym razem Malarz był na posterunku. Chwilę potem bramkarz Świtu ponownie uratował swój zespół od utraty bramki, nogami zatrzymując strzał Stanko Svitlicy. Kolejny fragment meczu to okres lepszej gry gospodarzy i kilka okazji do wyrównania. Po kwadransie gry futbolówka po uderzeniu Piotra Karwana minimalnie minęła bramkę Legii. Chwilę później Artur Boruc fantastycznie obronił uderzenie z bliska Aniha Bensona. Była to 28. minuta. Zaraz potem ponownie bramkarz Legii uratował swój zespół przed stratą gola, tym razem broniąc strzał Sergiusza Wiechowskiego. W ostatnich minutach pierwszej odsłony przewagę miała Legia, ale poza uderzeniem Svitlicy w 37. min., po którym piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Świtu, nie stworzyła groźnyxh sytuacji.
W przerwie odbył się tradycyjnie konkurs strzałów na pustą bramkę z połowy boiska. Tym razem też nie udał osię trafić, a próbował nawet sam Darek Dudek! Chwilę potem sędzia dał znak do rozpoczęcia drugiej odsłony spotkania. W 50. min po dwójkowej akcji Svitlicy i Łukasza Surmy, kapitan "wojskowych" pewnie zdobył drugiego gola dla "gości". Kolejne minuty nie dostarczyły kibicom wiele emocji. Piłkarze Legii kontrolowali przebieg meczu, zwalniając tempo gry, oszczędzając tym samym siły na środowy pojedynek z Groclinem. Natomiast Świt grał bez wiary w wywalczenie korzystnego rezultatu. Na 20 minut przed końcem spotkania na 3-0 podwyższył Stanko Svitlica! "Stasiek" wykorzystał podanie od Vukovica i bramkarz Świtu po raz trzeci musiał wyjmować piłkę z siatki. Chwilę później mogło być 4-0, ale Malarz pewnie interweniował po strzale Radosława Wróblewskiego. W końcowych minutach Legia miała jeszcze kilka dogodnych okazji do zmiany wyniku, ale legioniści nie potrafili ich wykorzystać. W 88. min. cieszyli się za to zawodnicy Świtu. Marek Gołębiewski wykorzystał błąd obrońców gości i pokonał Boruca, zdobywając honorową bramkę. Chwilę potem sędzia zakończył spotkanie.
Mecz może nie stał na porywającym poziomie, choć mógł się momentani podobać. Teraz legionistów czeka trudniejsze zadanie, gdyż w środę na Łazienkowską zawita Groclin Grodzisk Wlkp. Na to spotkanie zapraszamy już dziś wszystkich kibiców Legii.


Autor: Fumen

Pomeczowe wypowiedzi

Dariusz Kubicki (trener Legii): Mecz nie stał na porywającym poziomie, ale musieliśmy wykorzystać sytuację, która nam się przytafiła w tabeli po wczorajszych meczach. Zwycięzców się nie sądzi, ale musimy być bardziej skoncentrowani, bo w środę czeka nas ciężkie spotkanie. Świt zagrał bardzo dobrze i odważnie. Drużyny z większym potencjałem bardziej się broniły. Świt zasłużył na tego gola. Zganiacz i Mierzejewski mogą ten mecz zaliczyć do udanych.

Miroslaw Copjak (trener Świtu): Chciałbym pogratulować trenerowi Kubickiemu. Chciałbym powiedzieć, że Legia jest mocna i wykorzystała nasze błędy w defensywie. My nie wykorzystaliśmy szans, które mieliśmy. W związku z tym wynik jest jaki jest.

Marek Gołębiewski (Świt): Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale Legia i tak była zdecydowanie lepsza i mogła wygrać wyżej. Musimy skupić się na kolejnych spotkaniach. Strzeliłem swoją pierwszą bramkę w lidze i dedykuję ją mojej przyszłej żonie Agacie.
Mariusz Zganiacz (Świt): Chciałem pokazać się dzisiaj z jak najlepszej strony i myślę, że dobrze mi to wyszło. Dziękuję kibicom Legii za ciepłe przyjęcie.
Artur Boruc (Legia): Chciałem dzisiaj zachować czyste konto... nie udało się. Mam trochę pretensji do obrońców - ostatnio za dużo popełniamy błędów w tej formacji. Świt nie miał zbyt wielu okazji i zasłużenie ten mecz wygraliśmy.
Stanko Svitlica (Legia): Było to trudne spotkanie. Cieszę się, że po raz kolejny strzeliłem bramkę i że mimo tego zimna, na stadion przyszło sporo kibiców. Dobrze, że gola zdobył także Marek Saganowski. Nasza współpraca układa się coraz lepiej.
Jacek Magiera: Do tej pory mieliśmy problemy z zespołami, które sa w strefie spadkowej. W meczu ze Świtem chcieliśmy zrobić wszystko, żeby wygrać, nieważne w jakim stylu. Zdajemy sobie sprawę, że w meczu z Groclinem musimy zagrać kilka razy lepiej. Chciałem strzelić bramkę, ale nie udało się, najważniejsze, że wygraliśmy. W decydujących momentach byłem za mało skoncentrowany.
Arkadiusz Malarz (Świt): W starciu z Markiem Saganowskim odniosłem kontuzję. Zderzyliśmy się tak niefortunnie, że napastnik Legii korkami zrobił mi dziurę w stopie. Na razie nie wiem, jak groźna jest to kontuzja.
Sergiusz Wiechowski (Świt): Nie zagraliśmy źle, ale stworzone sytuacje trzeba wykorzystywać. Legia ma dużo mocniejszy skład, bardziej doświadczonych piłkarzy. Kolejny raz na początku meczu tracimy bramkę, ale trzeba przyznać, że to była piękna akcja Legii.


Autor: Woytek i Fumen

Relacja z trybun

Sto lat młodej parze

Spotkanie Świt-Legia odbyło się na stadionie Legii, chociaż to Świt oficjalnie był gospodarzem tego pojedynku. Zespół z Nowego Dworu jest jedynym w I lidze, który nie posiada na swym obiekcie sztucznego oświetlenia i stąd mecze w roli gospodarza rozgrywa na Łazienkowskiej. Tym razem na obiekt Legii przyszło nieco ponad 7 tysięcy widzów. Wpływ na tak niską frekwencję mogła mieć pogoda oraz słaby sportowo przeciwnik (ostatnie miejsce w tabeli). Takiej "wymówki" nie będzie już w środę...
Kibice obu zespołów zasiedli razem, bowiem nie od dziś wiadomo, że w Nowym Dworze wszyscy kibicują Legii. Do dopingu zagrzewał nas Wojtek Hadaj. Niestety śpiew tego dnia był zdecydowanie poniżej naszych możliwości. Tuż przed rozpoczęciem meczu na trybunie odkrytej miało miejsce ciekawe wydarzenie. Młoda para, która pojawiła się na meczu, przeszła jednym z przejść. Oprócz głośnego "sto lat", w przejściu odpalonych zostało 10 rac, a obok zaprezentowana sektorówka z eLką. Państwo młodzi byli również zachęcani przez publiczność do pocałunku. Skorzystali :-) Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
Początek meczu należał zdecydowanie do Legii i już w 3. minucie mogliśmy cieszyć się z pierwszej bramki. Na Żylecie zapłonęły 4 race. Doping nie powalał niestety na kolana i był chyba najsłabszy w obecnym sezonie w Warszawie. Pieśni szybko się urywały i zbyt długo na naszym stadionie panowała cisza. Fani kilka razy odśpiewali piosenkę chwalącą nasze piwo - Królewskie. Poza tym dominowały śpiewy o naszych piłkarzach.
W przerwie, tradycyjnie już, odbył się konkurs strzałów z połowy boiska. Również tradycyjnie - nie odnotowano zwycięzcy. Jak widać nie jest łatwo zgarnąć 5 tysięcy złotych, które czekają na zwycięzcę. Na wyjście piłkarzy po przerwie na koronie trybuny odkrytej zapłonęło 20 rac. Doping w drugiej połowie cały czas nie stał na naszym poziomie. Chwile radości przeżywaliśmy jeszcze dwukrotnie - po golach Surmy i Svitlicy. Mogliśmy spokojnie zaśpiewać, że Legiunia zdobędzie dziś 3 punkty. Po końcowym gwizdku sędziego fani wyjątkowo szybko opuścili trybuny. Bardziej zmarznięta część publiczności udała się od razu do domów. Ci bardziej wytrzymali na chłód postanowili jeszcze poświętować. Oczywiście z Królewskim.
Już w najbliższą środę Legia zmierzy się z Groclinem. Tego dnia nasz stadion musi się wypełnić po brzegi. Pamiętajcie o akcji "Pełny stadion" - zabierzcie na to spotkanie znajomych, którzy się na nie nie wybierali! Do zobaczenia na Łazienkowskiej!


Autor: Bodziach

Dodatki
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.