Tylko i aż punkt
Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Jagiellonią w drugim ligowym meczu rozegranym w piątek. Gracze Aleksandara Vukovicia zaprezentowali się z dobrej strony, jednak niestety przez większość część spotkania zmuszeni byli grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Luisa Rochy w 35. minucie. Portugalczyk dwukrotnie nierozważnie sfaulował swojego przeciwnika, za co został ukarany przez Szymona Marciniaka.
Mecz bardzo dobrze rozpoczęła Legia. Już w 5. minucie indywidualną akcję popisał się Walerian Gwilia, który minął dwóch rywali i przytomnie dograł do Artura Jędrzejczyka. Środkowy defensor został w ostatniej chwili zablokowany przez jednego z przeciwników. Gdyby nie on, z całą pewnością legioniści objęliby prowadzenie. Niebawem na pierwsze uderzenie zdecydował się gracz drużyny gospodarzy. Próba Tomasa Prikryla była jednak niecelna. Ogółem gracze Aleksandara Vukovicia tego wieczoru prezentowali się dużo lepiej. W 21. minucie bliski szczęścia był Gwilia. Gruzin przymierzył w kierunku dalszego słupka, lecz futbolówka w nieznacznej odległości przeleciała obok celu.
W 30. minucie dotychczas najlepsza okazja dla Legii. Luis Rocha płasko dośrodkował z lewej strony i niepilnowanego Luqinhasa zdążył uprzedzić obrońca. "Wojskowi" zyskali tylko rzut rożny. Pięć minut później miała miejsce być może kluczowa sytuacja. Drugą żółtą kartką został ukarany Rocha, który w bardzo nierozsądny sposób sfaulował swojego przeciwnika. Arbiter w pełni zasłużenie wyrzucił Portugalczyka z boiska. Szkoda, ponieważ pierwsze 45 minut było w wykonaniu gości naprawdę niezłe, a wobec mniejszej ilości piłkarzy zmianie musiała ulec taktyka.
Pięć minut po zmianie stron piłkę na połowie przeciwników przejął Gwilia. Gruzin oddał po chwili mocne uderzenie, z którym poradził sobie Węglarz. Gospodarze na drugie 45 minut wyszli jednak nastawieni bardziej ofensywnie. Po godzinie gry Ognjen Mudrinski dostał podanie w polu karnym, mocno wstrzelił piłkę przed bramkę, ale nikt nie zdołał zamknąć tej akcji. Za chwilę po wrzutce z lewego skrzydła główkował z kolei Zoran Arsenić. Środkowemu obrońcy zabrakło jednak precyzji. Potem gra wyrównała się. Jagiellonia co prawda grała wysokim pressingiem i nie pozwala rywalom na rozwinięcie skrzydeł, jednak sama także miała problemy w ofensywie.
W 71. minucie Jędrzejczyk dobrze zacentrował do Mateusza Wieteski, który główkował obok słupka. Jagiellonia starała się przechylić szalę wygranej na swoją korzyść, jednak obrona "Wojskowych" nie dawała się zaskoczyć. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry z dystansu huknął wprowadzony Juan Camara. Próba byłego zawodnika Miedzi Legnica nie mogła zaskoczyć Majeckiego. Niebawem Gwilia znakomicie podał do Luquinhasa, który wpadł w pole karne i chyba niepotrzebnie szukał podania do kolegów. Za kilka minut ta niewykorzystana okazja mogła zemścić się na gościach. Patryk Klimala rozegrał dwójkową akcję z Martinem Kostalem, który nieznacznie niecelną próbą zakończył ten drugi. W samej końcówce zagotowało się na trybunach, kiedy zdaniem piłkarze gospodarzy sfaulowany ostał Camara. Gwizdek arbitra jednak milczał.
