Górnik pokonany!
Górnicy z Zabrza nie walczą już w tym sezonie o nic. Miejsce w I lidze na następny sezon mają raczej zapewnione. Z kolei Legia traci aż 5 puntków do Wisły, ma już właściwie zagwarantowane miejsce w euro-pucharach i zagra w finale PP. Na Łazienkowską przybył więc niemal komplet publiczności i piłkarze po prostu nie mogli zawieść. Do pierwszej jedenastki Legii powrócił po krótkiej przerwie Marek Saganowski i już sam ten fakt zwiastował dobre widowisko. Górnik wystąpił bez poważniejszych osłabień, co zapowiadało dużą walkę z obu stron.
O 17:15 sędzia Grzegorz Kasperkowicz z Poznania gwizdnął po raz pierwszy. Do ataku od razu ruszyli gospodarze. Marek Saganowski zagrał szybko do Włodarczyka, a ten pomylił się tylko o kilka centymetrów, strzelając obok prawego słupka. W 6. minucie Tomasz Sokołowski II uderzał z dystansu, ale piłka przeleciała wysoko nad bramką. Już minutę później Saganowski strzelał z pola karnego, jednak również poza obręb bramki. W odpowiedzi Felipe znalazł się sam przed Borucem, ale uderzył bardzo niecelnie (przeszkodził mu jeden z obrońców). W 12. minucie wreszcie gol! Włodarczyk wykonywał rzut wolny, uderzył mocno po ziemi w bramkarza, który odbił piłkę przed siebie. Takiej okazji nie zmarnował Sokół I i mocnym strzałem obok słupka dał Legii prowadzenie. Już chwilę później powinno być 2:0, ale „Włodar” zmarnował „setkę” strzelając za lekko. W 24. minucie Legia wywalczyła rzut karny! Do futbolówki podszedł „Sagan” i uderzył tak niefortunnie, że piłka poszybowała wysoko ponad bramką Piotra Lecha. W 28. minucie dośrodkowywał Dickson Choto, do piłki doszedł Vuković, ale jego uderzenie głową przeszło minimalnie ponad poprzeczką. Na minutę przed końcem Saganowski zagrał do Vukovicia, a ten strzelił niestety obok bramki. Do przerwy 1:0 dla Legii.
W drugiej połowie było nie mniej ciekawie. Najpierw Łukasz Surma uderzał z dystansu prosto w bramkarza. Chwilę później „Sokół II” popisał się świetnym strzałem z 25. metrów, ale i tym razem było to uderzenie w sam środek bramki Górnika. Zespół z Zabrza praktycznie nie istniał, a jego wyjścia ze swojej połowy należały do rzadkości. W 50. minucie Saganowski podał do Magiery, ale strzał Jacka również wylądował w rękawicach Lecha. W następnych 15 minutach działo się niewiele. Obie drużyny były już nieco zmęczone i nie nastawiały się na frontalny atak. Zadziwiające było, że Górnikowi jakby w ogóle nie zależało na wyniku. Goście grali wolno, bez polotu i serca. W 71. minucie padł drugi gol dla Legii! Marek Saganowski w zamieszaniu podbramkowym podbił piłkę nad leżącym Lechem, a ta powoli wtoczyła się do bramki. Od tej chwili było już wiadomo, kto wygra ten mecz, choć piłkarsko już od początku spotkania Legia była stroną wyraźnie dominującą. Chwilę po drugim golu Włodarczyk był sam na sam z Lechem, jednak zamiast strzelać albo podawać do „Sagana” wpadł z piłką na bramkarza. W 75. minucie z dystansu próbował szczęścia wprowadzony wcześniej Wojciech Szala. Wywalczył tylko rzut rożny, choć to więcej niż przez całą pierwszą połowę Sokół II, któremu wyraźnie dzisiaj nie szło. W 77. minucie „Sagan” przeprowadził solową akcję, a jego strzał wylądował nieco ponad „okienkiem” bramki Górnika. Do końca meczu nie zmieniło się już nic. Duże brawa dla Legii za wynik, ale jeszcze większe dla kibiców za efektowną i zaskakującą oprawę.
Autor: Szmiciu