Pierwsza runda dla Lecha
Po dwóch meczach w lidze, tym razem piłkarze Legii i Lecha spotkali się w Pucharze Polski. Celem nie były punkty, lecz wywalczenie korzystnej zaliczki przed meczem rewanżowym.
Od pierwszego gwizdka sędziego do ataku przystąpili gospodarze. Po 10. minutach gry zawodnicy Lecha byli bardzo bliscy zdobycia dwóch bramek. Natomiast legioniści grali chaotycznie. Każda próba ataku piłkarzy Legii była umiejętnie przerywana. Lechici natomiast raz po raz z łatwością przedostawali się w okolice pola karnego Artura Boruca i starali się go zaskoczyć celnym strzałem. Ta sztuka nie udawała im się do 17-tej minuty spotkania. Wtedy to jedną z dogodnych sytuacji wykorzystał Piotr Reiss, który dopadł do bezpańskiej piłki i wpakował ją do siatki legionistów. Euforia 25 000 kibiców na trybunach. Szał radości. Lech prowadzi 1-0! W szeregi gospodarzy wstąpił nowy duch. Uskrzydleni dopingiem oraz bramką poznaniacy kontrolowali przebieg gry. Natomiast ataki legionistów kończyły się na stratach piłki i wybiciach na aut przez drużynę Czesława Michniewicza. O przewadze Lecha świadczy fakt, że piłkarze Legii oddali pierwszy strzał na bramkę Waldemara Piątka dopiero po niespełna dwóch kwadransach, jednak Jacek Magiera strzelił wysoko nad poprzeczką. To co się nie udało podopiecznym Kubickiego, mogło się udać w 32. minucie Wójcikowi. Po dośrodkowaniu Golińskiego z rzutu rożnego piłkarz Lecha strzelił szczupakiem obok słupka Boruca. Jednak w 35. minucie kolejnej okazji gospodarze nie mogli zaprzepaścić. Niemal na leżąco kapitan gospodarzy otoczony obrońcami Legii oddaje strzał na bramkę Boruca, ale na tyle skutecznie, że ta tocząc się po ziemi, wpada do siatki. Kolejna eksplozja euforii 25 tysięcznej publiczności. W pierwszym meczu finałowym Lech prowadzi z Legią 2-0 po bramkach Piotra Reissa! Na to nie mógł dłużej patrzeć trener Kubicki, który podjął szybką decyzjęo zmianie. Za Jacka Magierę desygnował do gry Tomasza Jarzębowskiego. Lechici po strzeleniu drugiego gola zaczęli jeszcze bardziej szanować piłkę, którą dość długo rozgrywali. Natomiast legioniści wciąż bezskutecznie starali się zdobyć kontaktowego gola tuż przed przerwą. Po doliczonej minucie do regulaminowych 45. minut sędzia spotkania zakończył pierwszą połowę.
Na drugą część na boisko wybiegł Radosław Wróblewski, który w przerwie zmienił Tomasza Sokołowskiego I. To ożywiło grę Legii na lewym skrzydle. Goście coraz dłużej utrzymywali się przy piłce. Starali się konstruować przemyślane akcje, ale bardzo dobrze grała tego dnia defensywa poznaniaków. W 52. minucie mogło być już tylko 2-1 dla Lecha. W dogodnej sytuacji Piotr Włodarczyk niecelnie uderzył futbolówkę, a ta wyszła za końcową linię boiska. Później można było zaobserować dużą ilość rzutów rożnych dla Legii. Niestety nie przyniosły one efektu bramkowego. Co chwilę piłkę z pola karnego wybijali gospodarze, którzy natychmiast starali się strzelić gola z kontrataku. Jednak tym razem na posterunku był Artur Boruc, który w drugiej odsłonie meczu interweniował pewniej. W 79. minucie gry trener Kubicki zdecydował się na trzecią zmianę. Za Łukasza Surmę wszedł Wojciech Szala. Nie wniósł on niestety wiele do gry. Legia nadal nie mogła pokonać golkipera rywali. Jedyne na co było stać legionistów, to wywalczanie rzutów rożnych, z których nic nie wynikało. Do drugiej odsłony sędzia doliczył dwie minuty, w których żadnej z ekip nie udało się zdobyć bramek. Ostatecznie Lech wygrywa 2-0.
Taki rezultat z pewnością przybliża poznaniaków do pucharu. Jednak nic nie jest do końca przesądzone. Jedno jest pewne. 1 czerwca o 19:30 odbędzie się mecz rewanżowy, w którym zobaczymy wspaniałe widowsko.
Autor: Fumen