Liga Mistrzów
II runda el.
6500
Warszawa
7.08.2002
20:00
Legia Warszawa
Vardar Skopje
Legia Warszawa
1-1
Vardar Skopje
33 min. Kucharski
51 min. Da Costa Oliveira
77' Mile Dimon
Stanew
Dudek
Jóźwiak
Omeljańczuk
Szala
Majewski
Vukovic
Magiera (83' Zganiacz)
Kiełbowicz (68' Wróblewski)
Yahaya (46' Svitlica)
Kucharski
Jovsev
Veselinovski
Vasovski
(61' Georgievski) Janev
Dimov
Zaharievski
Nacevski
Ristovski
Simonovski
(83' Radovic) Elmazovski
Da Costa Oliveira
Sędzia główny Dick van Egmond (Holandia)
Relacja

Szczęśliwie, ale do przodu...

Legioniści zbytnio się nie wysilali i awansowali dalej - fot. Mishka Legioniści inaugurację sezonu na Stadionie Wojska Polskiego rozpoczęli meczem z Vardarem Skopje. W pierwszym spotkaniu w stolicy Macedonii padł wynik 3-1 dla Legii. Sprawa wydawała się więc oczywista. Legia awans do następnej rundy Champions League miała praktycznie w kieszeni. Goście bez większej wiary przyjechali do Warszawy. W ekipie Djokica Hahjievskiego zabrakło kilku podstawowych zawodników, zaś ci co mieli zagrać, chyba nie za bardzo wierzyli w swój ewentualny sukces. Atmosferę przed spotkaniem popsuł jednak drobny incydent, do jakiego doszło przed stadionem. Jeden z kibiców Legii został napadnięty, a łupem złodziei padł jego abonament. Poszkodowany szybko zawiadomił o tym incydencie władze klubowe, dzięki czemu szybko uchwycono sprawców. W jaki sposób? Dzieki nowemu systemowi biletowemu. Gdy tylko złodziej chciał wejść na skradziony wcześniej abonament, od razu przechwyciła go policja. Nowy system biletowy, jak powiedział rzecznik klubu Pan Piotr Strejlau, "zdał egzamin na piątkę". Punktualnie o 20:00 sędzia z Holandii rozpoczął zawody.

Przy sztucznym świetle pierwsi do ataku ruszyli gospodarze. Dopingowani przez ponad 5 tysięcy gardeł, próbowali konstruować atak pozycyjny. Nie wychodziło im to jednak najlepiej. Właściwie każde bardziej śmiałe podanie do przodu odbijało się od któregoś z Macegończyków. Gdy już jednak do dogodnej sytuacji dochodziło, to natychmiast psuł ją Moussa Yahaya...Już po 10 minutach gry kibice zachęcali "Dragona", żeby jak najszybciej zdjął z boiska Yahaye. Jednak to właśnie za sprawą tego zawodnika doszło do bardzo groźnej sytuacji. Moussa dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym i huknął z całej siły w bramkę. Jednak na linii strzału stanął obrońca i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Kiełbowicz wykonuje aut - fot. Mishka Wojskowi przez cały czas byli w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Obronie Legii przydarzył się tylko jeden drobny błąd w pierwszej połowie, gdy napastnik Vardaru minął prostym zwodem Dudka, ale na szczęście jego strzał okazał się niecelny. Właśnie ten gracz wystąpił w roli głównej w 33 minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Tomek Kiełbowicz, piłkę głową zgasił Dudek a do pustej bramki piłkę skierował Kucharski. Było 1-0 i wydawało się, że to dopiero początek strzelaniny. Sygnał do tego dał minutę później Adam Majewski, którego silny strzał przeszedł tuż koło bramki. W tej części gry nie wydarzyło się już nic, co byłoby godne uwagi. Należy tylko zanotować kolejny powrót (tym razem na stałe?) Wojtka Hadaja, którego bardzo ciepło przywitali kibice.

Druga część gry to już więcej wyrównanej gry, ale ze wskazaniem na Vardar. Na boisku pojawił się Stanko Svitlica zastępując wyśmiewanego Yahayę. Piłkarze mistrza Macedonii cisnęli coraz bardziej, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Po katastrofanym błędzie Dudka piłkę do bramki skierował Brazylijczyk Da Costa. Był to z pewnością najlepszy gracz gości. Imponował świetną techniką i niesamowitym przyspieszeniem. Tak więc po 8 minutach drugiej części gry było już 1-1. Legioniści, głównie za sprawą Vukovica, próbowali poderwać się do walki, ale brakowało im skuteczności, a później nawet determinacji, z której byli tak znani. Vardar miał jeszcze kilka kapitalnych okazji i chyba tylko sami piłkarze Vardaru wiedzą, jak ich nie wykorzystali. Pierwszy groźny strzał to spojenie po wymanewrowaniu obrony warszawskiej. Goście koncetrowali się na kontratakowaniu legnionistów, którzy byli bezradni w polu karnym niczym małe dzieci. W 90 minucie Vardar miał kolejną kapitalną okazję, ale piłka poszybowała obok bramki. Po raz kolejny pozytywnie należy ocenić występ Mariusza Zganiacza, który wszedł na zaledwie ostatnie 9 minut (razem z doliczonym czasem, tj. 4 min.). Kilka razy bardzo dobrze podał do Wróblewskiego, ale wszystkie akcje Legii kończyły się podobnie - na niedokładnych dośrodkowaniach. Mecz skończył się wynikiem remisowym, ale trzeba powiedzieć, że to Vardar zasłużył na większe brawa. Mecz ten pokazał wiele braków w defensywie warszawskiej. Co pokaże w takim razie mecz z Barceloną?


Autor: Michał Szmitkowski

Pomeczowe wypowiedzi


Djokica Hadjievski (trener Vardaru) - Ten mecz nie był tylko formalnością, ale miał potwierdzić, że nie jesteśmy byle rywalem dla Legii. Nasze zaangażowanie w pełni to oddało. Gra u nas wielu młodych zawodników, którzy dziś dali z siebie wszystko. Nie udało nam się jednak odrobić strat ze Skopje. Generalnie mówiąc, Legia jest zespołem zdecydowanie lepszym, a jej gra jest zdecydowanie lepszej jakości niż nasza. Życzę trenerowi Okuce udanych potyczek z Barceloną. Muszę powiedzieć, że bardzo spodobała mi się atmosfera podczas meczu, ale również organizacyjna strona całego widowiska. Zarówno kibice, jak i działacze spisali się bardzo dobrze.

Dragomir Okuka (trener Legii) - Myślę, że dzisiejszy wynik jest pozytywny. Jestem zadowolony z awansu do następnej rundy Ligi Mistrzów, ale Legia może grać na pewno lepiej. Zawodnikom jest się ciężko skoncentrować na takie spotkanie, tym bardziej, że ostatnio mówi się już tylko o Barcelonie. Każdy wymaga od nas jako mistrza wysokich zwycięstw, ale najważniejszy jest awans. W dzisiejszej piłce nie ma już frajerów i z każdym zespołem ciężko się gra. Przeciw Barcelonie zagramy na pewno lepiej i skuteczniej.


Autor: Michał Szmitkowski

Relacja z trybun

Piknikowa inauguracja

Żyleta na meczu z Vardarem - fot. Mishka 7 sierpnia na Łazienkowskiej odbyło się pierwsze spotkanie Legii w nowym sezonie. Tydzień wcześniej rozstrzygnęły się sprawy awansu, więc mecz nie wywołał dużego zainteresowania. Nowością na Stadionie WP jest nowy system biletowy. Przed meczem istniały spore obawy, czy to cudo zadziała. Okazało się, że bilety i karnety przygotowane przez kowalski.net.pl zdały egzamin na piątkę i kibice bardzo łatwo dostawali się na obiekt. Jak w przerwie podał spiker, na Łazienkowską przybyło 5604 widzów.

Fanów powitał Wojciech Hadaj, a fani gorąco powitali mistrzów Polski. Na wejście tradycyjnie zaśpiewaliśmy nasz nieoficjalny hymn „Mistrzem Polski jest Legia”. Doping kibiców był średni – ogólnie od pewnego czasu (od momentu gdy gniazdo zostało przeniesione) śpiewy warszawskich fanów nie są na najwyższym poziomie. To może się zmienić już wkrótce, bo nowy prezes 15 rac na Żylecie - fot. Mishka zapowiedział już, że gniazdo może wrócić na stare miejsce. Także mecz nie nastrajał do większego zdzierania gardła. Fani ożywili się dopiero po golu Cezarego Kucharskiego, głośno skandując nazwisko strzelca. Krytykowane były także niektóre decyzje holenderskiego arbitra.

Na wyjście piłkarzy w 2 połowie kibice odpalili wzdłuż całej Żylety 15 rac. Doping słabł, goście zdobyli wyrównującego gola, a legioniści nie kwapili się do ataków. Fani mają nadzieję, że była to tylko zasłona dymna przed wysłannikami z Barcelony, którzy zostali przywitani gwizdami. Już w najbliższą sobotę kibiców czeka wyjazd do Wronek. Mecz rozpocznie się o godzinie 19:30.


Autor: Woytek

Dodatki

Fotoreportaż z meczu - 36 zdjęć.

Typowanie wyniku
327 osób wzięło udział w typowaniu wyniku. Nikomu nie udało się odgadnąć prawidłowego rezultatu.

Zapowiedź

Formalność

W pierwszym spotkaniu rozegranym w Skopje legioniści pokonali Vardar 3-1. Środowy rewanż na Łazienkowskiej będzie więc tylko formalnością. Wszyscy kibice już zaczynają żyć dwumeczem ze słynną Barceloną. Będzie to pierwszy mecz na Stadionie WP.
Od początku sezonu Dragomir Okuka nie może narzekać na brak problemów ze składem. Nie dość, że drużyna nie została odpowiednio wzmocniona, to jeszcze kilku piłkarzy jest kontuzjowanych. Obrona Legii gra bez kluczowego obrońcy, jakim od 10 lat jest Jacek Zieliński, do pełni zdrowia nie mogą powrócić Siadaczka i Łapiński. Na środowy mecz ma być już gotowy Radosław Wróblewski. Normalne treningi wznowił Zieliński, ale jeszcze za wcześnie by wybiegł na murawę – być może zagra z Barceloną. Natomiast nadal kontuzje leczą Sokołowski, Jarzębowski i Citko.

Okuka nie zapowiada roszad w składzie, tak więc możemy się spodziewać takiej samej wyjściowej jedenastki, jak w dwóch pierwszych meczach tej rundy. Trzech piłkarzy warszawskiej jedenastki musi uważać na żółte kartki. Są nimi: Marek Citko, Tomasz Kiełbowicz i Dariusz Dudek.

Będzie to pierwszy mecz, podczas którego klub użyje nowego systemu biletowego. Zapraszamy wszystkich kibiców na mecz, aby swoim dopingiem pomagali piłkarzom!


Autor: Woytek

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.