REKLAMA

Trzynaście meczów i wszystko będzie jasne

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Tylko godziny dzielą nas od pierwszego gwizdka rozpoczynającego piłkarską wiosnę 2006 w Polsce. Kto będzie mistrzem? Dla wielu osób jest tylko jeden kandydat do mistrzostwa. Chodzi oczywiście o Legię Warszawa. Stołeczny klub tradycyjne zapowiada, że miejsce inne niż pierwsze, będzie porażką. Identyczne zapowiedzi słyszymy przed każdą rundą wiosenną. Przyjrzyjmy się, więc jak wojskowi wywiązywali się z nich w ostatnich czterech sezonach.
Wiosna 2002
W sezonie 2001/2002 PZPN wprowadził innowacyjny podział ligi na grupy. Po rundzie jesiennej punkty zdobyte przez drużyny podzielono przez dwa i w razie potrzeby zaokrąglono w górę. Wiosnę legioniści przywitali na trzecim miejscu z 14 punktami (27 punktów podzielone przez 2). Tyle samo punktów miała też krakowska Wisła. W rundzie wiosennej wojskowi wygrywali wszystkie mecze u siebie, a remisowali na wyjeździe. Tylko w meczach z Odrą Wodzisław było odwrotnie – wygrana na wyjeździe i remis u siebie. Legioniści nie grali pięknie, ale co najważniejsze skutecznie. Tylko raz Legia wygrała różnicą więcej niż jednej bramki. Kilka punktów wywalczyła w ostatnich minutach gry. Bramka autorstwa Cezarego Kucharskiego w 90 minucie, zapewniła zwycięstwo 3:2 nad Amicą. Stanko Svitlica w 86 minucie meczu uratował remis 3:3 z GKS-em Katowice. W bezpośrednim meczu z najgroźniejszym rywalem Wisłą Kraków, gol Bartosza Karwana pozwolił wygrać 1:0. Regularne gromadzenie punktów, pozwalało Legii na realne myślenie o mistrzostwie. Po bezbramkowym remisie z Odrą Wodzisław, 28 kwietnia 2002r. tytuł Mistrza Polski powrócił na Łazienkowską.

Wiosna 2003
2003 rok legioniści przywitali na drugim miejscu z trzypunktową stratą do Wisły Kraków. Liga rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem, gdyż ze względu na zły stan boisk, PZPN przełożył 16 kolejkę. W pierwszym meczu wojskowi pokonali 4:3 Amicę. Gdy cztery dni później liga odrabiała zaległości, na Łazienkowską przyjechał Groclin Grodzisk Wielkopolski. Strzelił dwie bramki, nie tracąc żadnej i mistrzostwo zaczynało się oddalać. Wiosna 2003 roku była przedziwna w wykonaniu piłkarzy Legii. Fatalne mecze przeplatały się ze spektakularnymi wyczynami. Po raz pierwszy od 26 lat Legia wygrała z Widzewem w Łodzi. Po dziewięciu latach przerwy pokonała Polonię Warszawa na jej boisku. Jeżeli dołożymy do tego wyjazdowe zwycięstwo nad Pogonią Szczecin (4:0) i rozgromienie KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (6:0), otrzymamy obraz potencjału ówczesnej drużyny. Legia traciła jednak punkty z ligowymi słabeuszami. Lepsza od legionistów okazała się nawet Odra Wodzisław, która zwyciężyła na Łazienkowskiej 2:1. Remisy ze Szczakowianką Jaworzno i Górnikiem Zabrze ostatecznie rozwiały nadzieję na mistrzostwo. Nosa miał Jacek Zieliński, który już na początku kwietnia, po porażce z Wisłą prosił by przestać mówić o tytule czy europejskich pucharach. Mistrz ostatecznie powędrował pod Wawel, a legionistów zabrakło w europejskich pucharach. Z 60 punktami zajęli 4 miejsce.

Wiosna 2004
Rundę jesienną wojskowi zakończyli na drugim miejscu z czterema oczkami straty do wiślaków. Niewielka strata gwarantowała emocje na wiosnę. I tak rzeczywiście było. Legia szła jak burza, odprawiając z kwitkiem kolejnych rywali. Paradoksalnie dystans do Wisły wcale się nie zmniejszał. Wojskowi dokonywali prawdziwych cudów na boisku. Z 13 spotkań wygrali 11, jedno zremisowali i jedno przegrali. Polonia została rozgromiona 7:2. Podczas kanonady w meczu z Widzewem (6:0) gola strzelił nawet bramkarz Artur Boruc. Na wiosnę legioniści strzelili 36 bramek tracąc tylko 9. Ale mistrz znów powędrował do Krakowa. W bezpośrednim meczu dwóch kandydatów do mistrzostwa, lepsza była Wisła, wygrywając 1:0. Tą przedziwną rundę wiosenną legioniści zakończyli na drugim miejscu z pięcioma punktami straty do Wisły. Nawet 34 zdobyte punkty, z 39 możliwych, nie zapewniły Legii mistrzostwa.

Wiosna 2005
W zeszłym roku Legia przystępowała do rundy wiosennej z siedmioma punktami straty do krakowian. Dystans wydawał się duży, ale szanse na mistrzostwo wciąż były. Potwierdził to pierwszy mecz, w którym legioniści pokonali Pogoń 3:0. Później przyszła jednak seria sześciu meczów bez zwycięstwa i mistrzostwo pozostało w sferze marzeń. Wojskowi tracili punkty z takimi „potęgami” jak Zagłębie Lubin, Odra Wodzisław, Górnik Zabrze czy Górnik Łęczna. Tak fatalnej serii stołeczni piłkarze nie zanotowali już dawno. Po porażce z Odrą, ówczesny trener Jacek Zieliński powiedział: „Zagraliśmy żenująco... Obrona jak i atak zagrały fatalnie... Moi zawodnicy grali jak sparaliżowani. Nie mieliśmy absolutnie żadnych argumentów przemawiających na naszą korzyść. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnej sytuacji grając nawet trzema napastnikami. Za to przeciwnik był groźny nawet po solowych akcjach. Wypada mi tylko przeprosić kibiców za widowisko jakie dzisiaj stworzyliśmy.” Na osłodę kibicom pozostała efektowna wygrana nad Wisłą Kraków (5:1) i Polonią Warszawa (5:0 na Konwiktorskiej). Trzeci raz z rzędu mistrzem Polski została Wisła. Legia z 15 punktami straty zajęła trzecie miejsce.

Wiosna 2006
Jeden punkt starty do fotela lidera i 13 meczów do rozegrania, czyli wiosna 2006 przed nami. Legia Warszawa już została uznana za głównego faworyta do mistrzostwa. Czy po czterech latach Mistrz Polski powróci na Łazienkowską? Czy Legia zagra tak mądrze, jak podczas mistrzowskiej wiosny 2002? Może zafunduje kibicom huśtawkę nastrojów, podobną do tej z 2003 roku? Albo przejdzie przez ligę jak burza, a mistrzostwo tak, jak w 2004 roku zdobędzie kto inny? A może powtórzy wiosnę 2005 i znów wystawi nerwy kibiców na poważną próbę? Pytań wiele. Trzynaście meczów – trzynaście szans na odpowiedź. Po każdej będziemy wiedzieli coraz więcej.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.