Boruc: Zaostrzyć prawo i je egzekwować!
Reprezentant Polski w piłce nożnej, bramkarz Celtiku Glasgow, Artur Boruc jest zbulwersowany ostatnimi ekscesami bandytyzmu wśród pseudokibiców. Jego zdaniem trzeba zaostrzyć prawo i je stanowczo egzekwować.
"Brak mi słów na określenie tego, co dzieje się na trybunach piłkarskich stadionów i poza nimi. Chuligaństwo, bandytyzm, to delikatne słowa. Ci zwyrodnialcy nie mają nic wspólnego z kibicowaniem i takim osobom trzeba wydać bezpardonową walkę" - powiedział w rozmowie z 26-letni Artur Boruc.
"Uważam, że polskie prawo w tym temacie jest zbyt liberalne i dlatego pseudokibice mogą sobie na wiele pozwalać. Trzeba je koniecznie zmienić, zaostrzyć, a następnie stanowczo egzekwować" - dodał bramkarz.
Za przykład jak poradziły sobie ze stadionowym chuligaństwem inne kraje podał Wielką Brytanię. "Kary za najmniejsze wykroczenia są tak surowe, że skutecznie odstraszają. Groźni z wyglądu fani są potulni jak baranki. Na widok nieodpowiedniego nawet gestu wobec kibica innej drużyny policja reaguje natychmiast. Wystarczy ich spojrzenie, by usłyszeli słowo przepraszam. Nie twierdzę, że jest idealnie, bo zdarzają się czasami ekscesy, ale nie w takiej skali jak w Polsce".
Pytany jak przeżył medialną krytykę za niefortunną interwencję podczas meczu z USA, Boruc powiedział: "Nie mam nic przeciwko słusznej, uzasadnionej krytyce. Przyznałem się do błędu, przeprosiłem. Co mogę zrobić więcej? Jestem tylko człowiekiem i każdemu, nawet w dyscyplinie, w której się specjalizuje, zdarzają się jakieś wpadki".
Polski bramkarz, wychowanek Pogoni Siedlce, były piłkarz Legii Warszawa, w lipcu 2005 roku podpisał kontrakt je szkockim zespołem Celtic Glasgow. Od tego czasu minęło osiem miesięcy. Za najbardziej przyjemne wydarzenia z tego okresu uważa trzy zwycięstwa jego drużyny w derbowych meczach z Glasgow Rangers.
