REKLAMA

Skazani na grę ofensywną

Mishka, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Równo dwa tygodnie temu legioniści przez 90 minut non stop atakowali bramkę GKS-u i prawie przez 90 minut nie potrafili znaleźć sposobu na broniących się całą jedenastką bełchatowian. Dziś do Warszawy przyjeżdża osłabiona Cracovia i możemy być świadkami powtórki z rozrywki - chyba, że legionistom uda się szybko objąć prowadzenie. Podobnego zdania jest trener Legii Dariusz Wdowczyk: "Jesteśmy skazani na grę ofensywną, szczególnie na swoim boisku. Ktokolwiek by nie przyjechał do Warszawy, to przede wszystkim starałby się zablokować dostęp do własnej bramki. Musimy na to znaleźć sposób, być cierpliwi, bo mecze wyglądają różnie.
Czasami tak jak z Bełchatowem, kiedy są sytuacje, a gole nie padają, a czasami jak w Grodzisku, kiedy szybko zdobyta bramka ustala przebieg meczu. W dzisiejszym meczu będziemy często przy piłce, będziemy musieli ją rozgrywać, ale zdajemy sobie sprawę, że trzeba będzie przebijać się przez dziesięciu zawodników broniących dostępu do własnej bramki, skoncentrowanych tylko na tym by wyprowadzić kontratak i czyhających na nasz błąd. Dlatego przed każdym meczem uczulam swoich piłkarzy, żeby ci zawodnicy, którzy nie biorą udziału w akcjach ofensywnych, skoncentrowani byli na krótkim pilnowaniu rywala. Wiemy, że szybko strzelona bramka pozwoli nam na spokojniejszą grę, a jednocześnie zmusi przeciwnika, aby otworzył swoją grę." - uchyla rąbka tajemnicy warszawski szkoleniowiec.


Słowa trenera potwierdza Wojciech Szala, który wraz z Grzegorzem Bronowickim bardzo dobrze spisywał się w Grodzisku Wielkopolskim: "Dwóch bocznych obrońców jest zawsze bardzo ofensywnie ustawionych, pracujemy na całej długości boiska, więc musimy włożyć podwójną dawkę sił. Musimy być przede wszystkim skoncentrowani, nie pozwolić sobie na jakikolwiek błąd, gdyż kiedy występuje utrata koncentracji, potem bramki, ciężko jest to potem odrobić. Drużyna, która przyjeżdża na Łazienkowską asekuruje się potem całym zespołem, gra się dużo gorzej niż przed utratą bramki. Dany mecz decyduje o tym, z którym zawodnikiem obok czuję się lepiej."

Dariusz Wdowczyk nie ma żadnych problemów kadrowych. Wręcz przeciwnie, może sobie pozwolić na odstawienie od meczowej osiemnastki takiego piłkarza jak Bartosz Karwan.

"W ubiegłym tygodniu przechodziliśmy huśtawkę nastrojów, po porażce w Kielcach potrafiliśmy się zmobilizować i zagrać dobre spotkanie w Grodzisku. To nas cieszy. Cieszy także to, że jesteśmy na pozycji lidera. Teraz wszystko w naszych rękach, żeby ten mecz z Grodziska powtórzyć, żeby grać na tyle skutecznie i być tak skoncentrowanym, aby nasz los w kolejnych spotkaniach zależał wyłącznie od nas." - kończy "Wdowiec".

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.