REKLAMA

Niech sobie mówią, co chcą

Dariusz Wdowczyk, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Promienieje Pan po skromnym, ale zasłużonym zwycięstwie.

Dariusz Wdowczyk: Tak, bo najważniejsze są trzy punkty. Wisła w żaden sposób nam nie zagroziła. Rywale liczyli na nasz błąd, ale się przeliczyli. Żałuję, że nie strzeliliśmy drugiego gola, bo gralibyśmy jeszcze swobodniej. A tak musieliśmy pilnować wyniku. Stąd też decyzja o zmianie Szałachowskiego na Djokovicia i zabezpieczenie środka boiska.



Przed każdym meczem inaczej motywuje Pan swoich podopiecznych. Co powiedział Pan im przed meczem z Wisłą?

Prosiłem ich, żebyśmy mieli spokojne święta. Trzeba jednak przyznać, że im bliżej upragnionego celu, czyli mistrzostwa, tym mniej ich muszę motywować. Czasami trzeba ich jednak pobudzić słowem albo gestem, żeby cały czas była atmosfera napięcia i niepewności. Gdybyśmy wyszli na boisko z przeświadczeniem, że jesteśmy lepsi, że łatwo wygrywamy, mogłoby nas to zgubić. Zawsze przypominam, że przed meczem jest 0:0, a wyższość trzeba udowodnić na boisku.



Nie było efektownej gry ze strony Pana podopiecznych.

Brazyliany nie byliśmy w stanie pokazać, bo boisko było fatalne. Chodziło mi głównie o konsekwencję w grze.



Może była to taktyka działaczy Wisły?

Gratuluję im pomysłowości.



W meczach przeciwko Legii trenerzy preferują defensywną grę. Przyzwyczaił się Pan do tego?

Nie mam wyboru. Drużyny nie walczą, nie próbują pokusić się o trzy punkty. Skupiają się na obronie jednego.



Czy to, co zaprezentowała Legia w Płocku, wystarczy do zdobycia mistrzostwa Polski?

Mecz był przeciętny, ale wygraliśmy. I o to przecież chodzi. A naszej gry z Wisłą nie ma co porównywać na przykład do spotkania z Lechem.



Co będzie, gdy Legia wygra wszystkie mecze w tym roku?

Nie zastanawiałem się nad tym. Byłoby z pewnością fajnie i byłoby z pewnością mistrzostwo. Ja jednak nie patrzę tak daleko. Liczy się kolejny mecz, który trzeba wygrać. W tym wypadku sobotni z Zagłębiem Lubin. Po dwóch dniach świątecznego odpoczynku we wtorek rozpoczynamy przygotowania do niego.



Czy sformułowania, jakich używa trener Wisły, że jeszcze stracicie punkty i krakowianie was dogonią, są grą psychologiczną?

Niech sobie Petrescu mówi, co chce. Twierdzi, że grają wspaniale, wyśmienicie, że tak męczą przeciwników, iż rywale później ledwie człapią nogami. A my się tym nie przejmujemy. Robimy, co do nas należy.



Rozmawiał Maciej Rowiński

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.