REKLAMA

Na wakacje się jeszcze nie wybieram

Cezary Kucharski - Wiadomość archiwalna

Warto było wracać do Legii, żeby grać teraz w III lidze?

Cezary Kucharski: Gry w trzeciej lidze nie traktuję jako kary, ale jako jedną z form przygotowania do kolejnych meczów. Na razie trener nie widzi mnie w składzie, a swój udział w zwycięstwach już miałem. Strasznie więc jakoś nie rozpaczam, lecz traktuję to jak zwyczajny trening. To normalne, że jeżeli brakuje szans na grę w pierwszym składzie, trzeba grać i w drugiej drużynie.



Chyba jednak oczekiwał pan czegoś więcej przychodząc do Legii?

- Jasne, że chciałbym grać jak najwięcej. Znam jednak realia piłki i cieszę się z tego co udało mi się osiągnąć. Zagrałem w kilku meczach i mam nadzieję, że jeszcze dostanę szansę od trenera.



Po świetnym występie w Wodzisławiu grał pan coraz mniej i w końcu usiadł na ławce. Czemu do tego doszło?

- To już pytanie do trenera. To on ustala skład i sam może najlepiej odpowiedzieć.



Ale jeżeli w ataku występuje seryjnie marnujący sytuacje Piotr Włodarczyk i nominalny pomocnik Sebastian Szałachowski to coś chyba jest nie tak. Czuje się pan od nich słabszy?

- Na pewno nie czuję się słabszy od Piotrka i Sebastiana. Decyzje personalne, jak mówiłem, należą jednak do trenera. Na razie w naszej grze wszystko układa się jak należy – wygrywamy i mamy siedem punktów przewagi nad Wisłą. Grać chciałby każdy. Nie można się jednak obrażać, ale trzeba dalej walczyć o swoje miejsce. Jeżeli zaś chodzi o seryjne marnowanie sytuacji przez „Włodara” to nie można go zbyt obwiniać. Ostatnio nie stwarzaliśmy ich zbyt wielu, więc nie mógł tak dużo zmarnować.



Zobaczymy jeszcze pana w pierwszej jedenastce przed zakończeniem sezonu?

- Oczywiście! Zapewniam, że na żadne wakacje jeszcze się nie wybieram. Mam nadzieję, że jeszcze wybiegnę na boisko.



Legia ma siedem punktów przewagi nad Wisłą. Czy czuje się już pan mistrzem Polski?

- Czasami przychodzą chwile radości, że to już tyle punktów przewagi. Że już prawie jesteśmy mistrzami i Wisła nie ma szans na dogonienie nas w tabeli. Nie dopuszczam do siebie myśli, że moglibyśmy teraz oddać mistrzostwo. Chyba już nikt w to nie wierzy. Jestem święcie przekonany, że już niedługo będziemy świętować. Musimy jednak uważać, bo takie myślenie może być też bardzo zgubne. Na pewno nie pomaga w odpowiednim przygotowaniu się do meczu. Dlatego dobrze, że w sobotę gramy z mocnym przeciwnikiem. Korona niemiłosiernie zlała nas w meczu pucharowym. Piłkarze z Kielc wówczas nas upokorzyli a po meczu dodatkowo szydzili i drwili z nas. Pozostało to nam w pamięci i będziemy chcieli się zrewanżować. Z mobilizacją na pewno nie będziemy mieli więc najmniejszych problemów.



Rozmawiał Tomek Janus

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.