REKLAMA

Kwiecień według Legia LIVE!

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

„Niepokonana, to nasza Legia kochana!” – te słowa w zupełności wystarczają za podsumowanie tego co się działo w kwietniu. Drużyna Dariusza Wdowczyka wyrównała klubowy rekord ligowych zwycięstw zdobywanych z rzędu, a co najważniejsze, odskoczyła krakowskiej Wiśle na 5 punktów. Oznacza to, że tytuł mistrzowski jest już niemal na wyciągnięcie ręki. To co jeszcze cieszy, to fakt, że wraz z bardzo dobrymi wynikami piłkarzy, szła równie świetna atmosfera na trybunach.
Rekord wyrównany!
Kwiecień zapowiadał się bardzo emocjonująco. Nie dość, że czekały nas spotkania rozgrywane nawet co trzy dni, to przyszło nam mierzyć się m.in. z Lechem Poznań, Zagłębiem Lubin oraz Koroną Kielce. A przecież potyczki z Polonią, czy mecz przyjaźni z Pogonią Szczecin, też mają swój smaczek. Jednak po kolei...

Na dobry początek legioniści pokonali u siebie „Portowców” 2-0, choć bezbramkowy rezultat utrzymywał się aż do 80. minuty. Jednak Legia nie pierwszy, i nie ostatni, raz pokazała, że gra toczy się do ostatniego gwizdka sędziego. Bramki Vukovicia i Szałachowskiego dały gospodarzom 3 punkty. Kolejnym przeciwnikiem na drodze Łukasza Surmy i kolegów była Polonia. Pojedynek zapowiadał się na bardzo emocjonujący, gdyż obie strony bardzo potrzebowały punktów. Legia, żeby móc dalej realnie myśleć o mistrzostwie, natomiast Polonia, żeby uniknąć bezpośredniego spadku do II ligi. Ostatecznie tradycji stało się zadość i komplet „oczek” powędrował na Łazienkowską. Po dość wyrównanym spotkaniu „Wojskowi” pokonali lokalnego rywala 2-0, a jedną z rzeczy, która wielu kibicom zapadła głęboko w pamięć, była przepiękna bramka Edsona z rzutu wolnego. Jednak o długim świętowaniu nie mogło być mowy. Przecież już trzy dni później do Warszawy przyjechał Czesław Michniewicz i jego poznański Lech. O tym, jakie emocje towarzyszą pojedynkom z „Kolejorzem”, chyba nie trzeba nikomu mówić. Komplet widzów na Estadio WP niejednokrotnie był już świadkiem zaciętych bojów, ostrych starć oraz pięknych bramek podczas pojedynków Legia-Lech. Bramek, których nie zabrakło także w owy środowy wieczór. Któż by się spodziewał, że po 30 minutach gry będzie widniał wynik 3-0 dla Legii?! A jednak! Moussa Ouattara, Edson, Sebastian Szałachowski, szczęśliwi zdobywcy bramek i główni autorzy zwycięstwa. Owszem, honorowego gola w końcówce spotkania zdobył jeszcze Piotr Reiss. I choć spełnił swoje dziecięce marzenie, to tylko zmniejszył porażki swojej drużyny.

Wyniki, atmosfera w drużynie, wszystko to sprawiało, że wielu koronowało już Legię na sześć kolejek przed końcem sezonu. Jednak Dariusz Wdowczyk oraz piłkarze studzili rozpalone głowy kibiców, powtarzając cały czas, że do końca rozgrywek pozostało jeszcze kilka ciężkich spotkań. Na miano takiego meczu z pewnością zasłużył pojedynek w Płocku. W Wielką Sobotę legioniści wymęczyli skromne 1-0, a 3 punkty zapewnił tym razem „Bury”. Także jednobramkowe zwycięstwo warszawski zespół odniósł tydzień później. Tym razem do stolicy przyjechał Franciszek Smuda i jego rewelacyjne Zagłębie Lubin. Zatem wiadomo było, że łatwo nie będzie. „Miedziowi” postawili bardzo wysokie wymagania na murawie. Dodatkowym utrudnieniem dla gospodarzy była czerwona kartka dla Ouattary i przez część drugiej połowy przyszło nam grać w osłabieniu. Jednak mimo tej straty, to Legia objęła prowadzenie! Strzelcem bramki Roger Guerreiro i kolejna samba odtańczona. Natomiast na trybunach nieopisana euforia. Radość kibiców wynikała nie tylko ze zdobytego gola, ale również z wygranej, która wobec porażki krakowskiej Wisły, dała już 7 punktów przewagi nad najgroźniejszym rywalem do tytułu mistrza! Dodatkowo legioniści wyrównali rekord odniesionych zwycięstw z rzędu w rozgrywkach ligowych. Ostatni raz jedenastka z Łazienkowskiej wygrała dziewięć kolejnych spotkań na początku lat 30. minionego wieku! Jednak aby pobić to osiągnięcie i przejść do historii trzeba było na koniec miesiąca wywieźć również komplet „oczek” z Kielc. Niestety nie udało się. Jak było w pojedynku z Koroną wszyscy dobrze wiedzą. Ostatecznie remis ze Scyzorykami spowodował zmniejszenie przewagi nad „Białą Gwiazdą” do 5 punktów.

Tabela miesiąca
Odrabianie ligowych zaległości z marca sprawiło, że w kwietniu części zespołów pozostało do rozegrania nawet 8 spotkań! Jedynie pięć drużyn, w tym Legia, wybiegało na boisko sześciokrotnie. Z poniższego zestawienia widać, że bardzo dobre cztery tygodnie mieli podopieczni Oresta Lenczyka. Jego GKS Bełchatów nie poniósł żadnej porażki, a i bilans bramkowy budzi respekt. Na przeciwległym biegunie tradycyjnie Polonia oraz Arka Gdynia, która na siedem meczów nie wygrała choćby jednego!



Piłkarz miesiąca
Edson Luiz da Silva
- pierwszej urody bramki z rzutów wolnych, asysty, słowem bardzo dobra postawa na boisku, sprawiła, że w głosowaniu kibiców zwyciężył właśnie Edson! Zdobył ponad 1800 głosów deklasując swoich kolegów. Dla porównania drugi Marcin Burkhardt uzyskał poparcie „zaledwie” 535 osób. Pełną listę legionistów wraz z uzyskanymi przez nich wynikami znajdziecie tutaj.
Tymczasem zapraszamy wszystkich do głosowania na zawodnika maja.

Trzech najlepszych, trzech najgorszych
Międzynarodówka. Tak można opisać czołówkę piłkarzy Legii, którzy otrzymali przez Was najlepsze oceny za poszczególne ligowe spotkania. Pod uwagę wzięliśmy zawodników, którzy na sześć potyczek na placu gry pojawili się przynajmniej czterokrotnie.

Podobnie jak w plebiscycie na piłkarza miesiąca, tak i tu, Edson nie dał szans swoim kolegom, a kluczowe w jego wyniku były pojedynki z Polonią oraz z Lechem, w których Brazylijczyk zdobył po bramce. Dalej w zestawieniu uplasowały się „Dwie czarne wieże”, czyli duet Choto - Ouattara. Do meczu z Koroną Kielce obaj stanowili o sile obrony. Wystarczyła jednak absencja Moussy i już defensywa się posypała jak domek z kart popełniając kardynalne błędy. Efekt? Łukasz Fabiański dwukrotnie musiał sięgać po piłkę do siatki.
Na przeciwnym biegunie nie mogło być mowy o zaskoczeniu. Piotr Włodarczyk przez cały miesiąc tak pracował na boisku, że uzyskał od Was średnią notę wynoszącą nieco ponad 5,0! Byłoby z pewnością dużo gorzej, ale dzięki bramce w Kielcach, „Nędza” poprawił i tak już swe nędzne oceny.

Kibice
12 000 i 700. Dwie liczby, które w zupełności mogą wystarczyć za komentarz dotyczący kibiców w kwietniu. Pierwsza, to minimalna ilość osób na meczach rozgrywanych na Łazienkowskiej. Druga, to również dolny próg kibiców Legii, ale... na wyjeździe! Gdziekolwiek grali nasi piłkarze, tam mimo wielu przeciwnościom losu, licznie stawiali się ich sympatycy. Tym bardziej, że ostatnie dni obfitowały w atrakcyjnych kibicowsko rywali. Na początek mecz przyjaźni z Pogonią, a następnie „wyjazd” na Konwiktorską. Po trzech dniach gościliśmy Lecha, a czekał nas jeszcze "najazd na Płock" oraz na zakończenie wypad do Kielc. Wypad, który mógł w ogóle nie dojść do skutku. Jednak skuteczna interwencja SKLW sprawiła, że i na tym wyjeździe stawiło się kilkaset osób!

Poza tym na każdym ze spotkań fani nie szczędzili gardeł i głośnym dopingiem wspierali podopiecznych „Wdowca”. Dodatkowo wielu kibicom z pewnością zapadnie w pamięć oprawa z potyczki z Lechem, w której odniesiono się do bogatej historii naszego klubu.

Co nas czeka w maju?
Z racji tego, że Mistrzostwa Świata zbliżają się wielkimi krokami, to ostatnia kolejka ekstraklasy została zaplanowana na 13 maja. Jednak wcześniej, bo już w najbliższy piątek ostatni raz do Warszawy przyjeżdża wroniecka Amica. Pięć dni później (10 maja) w środę o godzinie 18:00 przyjdzie zmierzyć się nam na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, gdzie na mecze którego przychodzi ostatnimi czasy po kilkanaście tysięcy ludzi. Natomiast na koniec rozgrywek, wspomnianego już 13 maja o 20:30, do stolicy Polski przyjeżdża Wisła Kraków. Czy będzie to mecz decydujący o mistrzostwie kraju? Czy może już wcześniej wszystko się rozstrzygnie? Czas pokaże, ale mało kto dopuszcza do siebie myśl, że po ostatnim gwizdku sędziego w tym sezonie, nie będziemy bawić się na Starówce.

Ligowe zmagania kończą się w pierwszej połowie maja i co dalej? Część legionistów rozjedzie się w rodzinne strony, na urlopy, a niektórzy być może będą przygotowywać się do mundialu. Jednak nadal będą grały rezerwy Legii, które bieganie po III-ligowych boiskach zakończą dopiero na początku czerwca. To dla spragnionych piłkarskich emocji jest to bezwątpienia dobra alternatywa.



W derbach Legia była znacznie lepsza od Polonii i wygrała 2-0 - fot. Adam Polak

Moussa Ouattara cieszy się po postrzeleniu gola Lechowi - fot. Adam Polak

W Płocku podopieczni Dariusza Wdowczyka wygrali 1-0 - fot. Adam Polak

Mecz z Zagłębiem na Łazienkowskiej był prawdziwym horrorem. Legioniści grając w dziesiątkę wygrali 1-0 - fot. Adam Polak

W końcu Piotr Włodarczyk przełamał się i w doliczonym czasie gry w Kielcach strzelił gola - fot. Adam Polak
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.