REKLAMA

Bronowicki: Co się odwlecze...

źródło: Mazowiecki Sport Express - Wiadomość archiwalna

Grzegorz Bronowicki jeszcze kilka lat temu pracował jako dołowy w kopalni "Bogdanka". Dziś jest o krok od zdobycia mistrzowskiego tytułu z warszawską Legią. Gdyby nie uraz, zadebiutowałby w reprezentacji w spotkaniu z Litwą. "Widzę, co się dzieje, ale potrafię patrzeć na to wszystko z dystansu. Nie czuję się gwiazdą Legii, a o grze w reprezentacji do tej pory tylko marzyłem. W życiu nie raz dostawałem kopniaki, dlatego nie podpalam się." - mówi pomocnik Legii.
Jednak chyba nie spocznie pan na laurach?
- W żadnym wypadku. Wywalczyłem miejsce w podstawowym zespole Legii, jednak nie jest to szczyt moich marzeń. Mam nadzieję, że pojawi się kolejna okazja, by pojechać na zgrupowanie reprezentacji.

Tym razem na przeszkodzie stanęła kontuzja.
- Po spotkaniu z Koroną udo tak bolało, że nie było sensu jechać do Bełchatowa na mecz z Litwą. Byłem wkurzony.

Przede wszystkim ucieka możliwość wyjazdu do Niemiec na mistrzostwa świata.
- Po cichu liczę, że dostanę szansę w meczu z Wyspami Owczymi. Na razie jednak nie koncentruję się na tym. Myślę tylko o dwóch ostatnich ligowych meczach Legii.

Po tym, co pokazali pana koledzy w spotkaniu z Litwą, może pan być spokojny, że zostanie sprawdzony.
- Nie patrzę na innych. Wychodzę na boisko i robię swoje.

A jak na powołanie do kadry zareagowali przyjaciele z Łęcznej?
- Nie byli zdziwieni. Mój brat Piotrek już wcześniej przewidywał taki rozwój wypadków. Powiedział tylko: jedź i walcz! No cóż, wszystko musieliśmy odłożyć, ale co się odwlecze...






fot. Adam Polak
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.