Inne metody, cel ten sam
W ostatnią środę podano oficjalnie do wiadomości, że władze Legii podziękowały trenerom rezerw, Jerzemu Krasce i Krzysztofowi Gawarze, za dotychczasową pracę, a funkcję tę będzie pełnić dyrektor Akademii Piłkarskiej, trener Jacek Mazurek.
Zaskoczenie jest duże. Znają pana tylko w piłkarskim światku. Proszę więc opowiedzieć o swojej dotychczasowej karierze szkoleniowej.
Jacek Mazurek: Skończyłem AWF w Białej Podlaskiej, a potem także specjalizację trenerską u Rudolfa Kapery, który w 1993 roku zaproponował mi pracę w SEMP. Szkoliłem tam zespół roczników 1983 i 84, który zdobył mistrzostwo Warszawy juniorów. Od sześciu lat pracuję w Legii z najmłodszymi piłkarzami. Moja drużyna (rocznik 1992) jest dwukrotnym mistrzem Mazowsza, a w tym sezonie doszła już do finału tych mistrzostw. W międzyczasie prowadziłem równolegle seniorską Deltę Warszawa, z którą awansowałem najpierw do MLS, a rok później do IV ligi. Po rozwiązaniu zespołu w lipcu ubiegłego roku skupiłem się tylko na pracy w Legii. W najbliższym czasie, jeśli obronię pracę dyplomową, uzyskam tytuł trenera pierwszej klasy.
Kilka razy widziałem pana na tegorocznych meczach rezerw. Czego pana zdaniem najbardziej temu zespołowi brakowało?
- Owszem, patrzyłem na grę, ale bardziej jako kibic niż trener. Były to jednak zazwyczaj spotkania przegrane i większość zawodników grała dość przeciętnie. Widać jednak, że niektórzy dysponują dużymi możliwościami. Brakowało wiary w siebie i doświadczenia, ale to zrozumiałe, bo najmłodsi mają dopiero po 18 lat.
A jak będzie grać drużyna trenera Mazurka?
- Byłoby najlepiej, gdyby wszystkie zespoły Legii grały jednym systemem i dlatego zajdą teraz dość istotne zmiany w szkoleniu najstarszych grup. Jak każdy chyba trener chciałby, aby zespół grał piłkę techniczną, z dużym polotem i przeprowadzał nieszablonowe akcje, po których będzie padać wiele bramek. To są młodzi ludzie. Musi być widać, że gra sprawia im wiele radości i nie boją się ryzyka ani gry jeden na jeden.
Jakie cele postawiły przed panem władze Legii?
- Nie powiem tu nic nowego. Prezes Piotr Zygo i menadżer Dariusz Wdowczyk ustalili, że będziemy szkolić zawodników dla potrzeb pierwszej drużyny. Cel jest więc ciągle ten sam, ale metody inne. Drugi zespół powiązany zostanie z Akademią Piłkarską tak, by zadownicy przechodzili wszystkie szczeble od trampkarza do seniora. Zajmiemy się również skautingiem młodych obiecujących piłkarzy z całej Polski.
Najstarsi piłkarze "Młodych Wilków" dopiero za trzy lata pojawią się w pana drużynie. Co do tego czasu?
- Teoretycznie za pół roku, kiedy rocznik 91 ukończy 16 lat, najlepsi będą mogli już grać w seniorach. Oczywiście to zbyt wcześnie na duże obciążenia, ale niektórzy będą mogli już od czasu do czasu trenować z moją drużyną. W rezerwach skupimy młodzież w wieku od 16 do najwyżej 21 lat.
Komu z dzisiejszych zawodników pan podziękuje?
- Odejdzie ich kilku, może sześciu, może dziewięciu. Na pewno nie zagrają w Legii Bańka, Stańczykowski, Kubas i Borowik. Dużo będzie zależało od tego, jak wypadną ci, których zaprosiliśmy na casting, zaplanowany w dniach 5-8 lipca przy Łazienkowskiej. Mamy na oku kilkunastu bardzo zdolnych nastolatków. Ośmiu, a może nawet dziesięciu piłkarzy mojej drużyny już 21 czerwca wyjedzie z kadrą pierwszego zespołu na obóz do Wronek, aby oswoić się i pokazać trenerowi Wdowczykowi.
Ma pan już plan przygotować do nowego sezonu?
- No właśnie, to będzie trudny okres, bo czasu jest mało, a zmiany spore. Treningi zaczniemy 5 lipca w Warszawie. Potem od 10 do 23 lipca będziemy pracować w czeskim Ośrodku Olimpijskim w Nymburku, a 6 sierpnia gramy już pierwszy mecz ligowy.
Jakieś sparingi?
- Zagramy ich pięć, w tym trzy w Czechach. Przeciwników dopiero ustalamy.
Podobno ma pan już cały sztab szkoleniowy. Dano panu wolną rękę?
- Oczywiście. Oparłem się na moich współpracownikach z Młodych Wilków i Delty. Drugim trenerem będzie Piotr Strejlau, asystentem Dariusz Banasik, a trenerem bramkarzy Marcin Muszyński.
Zostawiacie "Młode Wilki"?
- Przez pewien czas będziemy łączyć pracę z najmłodszymi i rezerwami. Wszystkie drużyny będą ściśle powiązane, a w najstarszych grupach młodzieżowych zatrudnimy po dwóch trenerów, którzy dostaną zadanie wyszukiwania talentów.
Rozmawiał Wojciech Potocki