REKLAMA

Piłkarze Legii zauroczeni jazdą TGV

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Od wczoraj Legia to najszybsza polska drużyna klubowa. 260 km na godzinę – z taką prędkością warszawski zespół przemieszczał się na mecz z Olympique. Podopieczni Dariusza Wdowczyka większość z dziesięciodniowego zgrupowania we Francji spędzą w podróży i na rozgrywaniu spotkań. W planie, poza meczem z Olympique, są jeszcze starcia z St. Etienne, Rennes i Paris St. Germain. Tylko to ostatnie zostanie rozegrane blisko ich francuskiej „bazy”. Pozostałe będą wymagać długich podróży. Wczoraj legioniści odbyli pierwszą z nich do Saint Jean de Mourienne na południu.
Ich „baza” jest położona w miasteczku Lisses oddalonym około 25 km od centrum Paryża. Mimo to do stolicy Francji jedzie się stąd prawie półtorej godziny. Jeśli ktoś bluźni na warszawskie korki, powinien pojeździć trochę po Paryżu i okolicach. Nasze korki to zwykłe koreczki. Dosłownie wszystkie drogi są zatkane.

Żeby więc dotrzeć na słynny pociąg TGV, którym mieli pojechać wczoraj na mecz z Olympique, musieli wyjechać z hotelu wczesnym rankiem. Do przejechania superszybkim pociągiem było aż 500 km. Bilet na trasie z Paryża do Aix les Bains (okolice Marsylii), gdzie legioniści spędzili wczorajszą noc, kosztuje ponad 80 euro (ok. 240 zł). Dla nas to sporo, dla Francuzów bagietka z masłem. – Poważnie jedziemy 260 km na godzinę? – dziwili się zawodnicy, gdy TGV osiągnął prędkość „przelotową”. – W Polsce jadąc z taką szybkością, po pół godzinie popękałyby nam głowy. A tu cichutko, płyniemy. I na dodatek mamy klimatyzację – zachwycali się legioniści. W środę znów podróż TGV, trasa identyczna, tyle że w drugą stronę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.