REKLAMA

Legia - polska solidność i brazylijska samba!

Marek "Gudzio" - Wiadomość archiwalna

Legia Cudzoziemska - elitarna francuska jednostka wojskowa, składająca się głównie z obcokrajowców. Została utworzona w 1831 r., w celu chronienia terytoriów zamorskich Francji.

Legia Warszawa - jeden z najbardziej utytułowanych klubów polskich, powstały w 1916 r., niegdyś wojskowy. Sportowcy byli zarazem żołnierzami Legionów Polskich- stąd nazwa.

Właśnie „wojskowy” dla wielu było jedynym łącznikiem pomiędzy „drużyną” francuską, a zespołem piłkarskim z Polski. Teraz obserwując tendencje w piłce europejskiej, można stwierdzić, że drużyny piłkarskie nasiąknięte są graczami z innych państw i kontynentów: Ameryka Południowa, Afryka, czy też Azja. Wiele zespołów można porównać do Legii Cudzoziemskiej, choćby słynną Barcelone, ale analogia drużyny warszawskiej pod względem nazwy i jej składu jest bardziej na miejscu.



Jedenaście lat temu, kiedy Legia Warszawa awansowała do Ligi Mistrzów, w pierwszym składzie grali tylko Polacy. W tym roku zespół stoi przed szansą ponownego udziału w tych prestiżowych rozgrywkach. Po ponad dekadzie widoczna jest wyraźnie „rewolucja”, jaka zaszła w polskiej lidze pod względem występujących w niej obcokrajowców. Najostrzejszym i najbardziej wyrazistym przykładem jest szczecińska Pogoń, w której składzie próżno szukać Polaków, a jej fenomen (do dziesięciu Brazylijczyków w pierwszej jedenastce) lotem błyskawicy dotarł nawet do Kraju Kawy.

Coraz większa liczba cudzoziemców gra także w naszej Legii. Już od kilku lat przez zespół z Łazienkowskiej przewijali się gracze z różnych państw, tych bliższych i dalszych. Czasem wnosili do drużyny tylko egzotyczny powiew - Oreszczuk, Erasaba, Mudoh (ten ostatni wylądował zresztą w pace za nielegalny handel na stadionie X-lecia), czasem wnosili do Legii nową jakość - jak np. zaciąg 'stranierich' za czasów Okuki, na trenerze zaczynając i na królu strzelców, czyli Stanko Svitlicy kończąc. To wtedy, w 2002 roku, dzięki cudzoziemcom Legia zdobyła pierwsze od siedmiu lat mistrzostwo. A teraz, patrząc z perspektywy ubiegłego sezonu i wspaniałej gry Rogera czy Edsona, trzeba powiedzieć jasno - Legia wiele cudzoziemcom zawdzięcza!



Na inaugurację sezonu 2006/2007, w pojedynku z Cracovią Kraków, w podstawowym składzie Legii znalazło się pięciu Polaków: Łukasz Fabiański, Wojciech Szala, Łukasz Surma, Sebastian Szałachowski i Dawid Janczyk. Znając polskie warunki finansowe i klimatyczne, warto zwrócić uwagę, jaką „egzotyką” Legia może się pochwalić: Dickson Choto (25 lat) z Zimbabwe; Roger Guerreiro (24 l.), Edson Luiz Da Silva (29 l.), Hugo Alcantara (27 l.), Elton Rodrigues Brandao (21 l.) - wszyscy z Brazylii; Aleksandar Vuković (27 l.), Miroslav Radović (22 l.) - Serbia; Jan Mucha (24 l.), Michal Gottwald (25 l.)- Słowacja. Dziewięciu graczy z zagranicy w 22-osobowej kadrze (ok. 40%!).



Skoro tak chętnie korzysta się z „obcych” graczy, trzeba zastanowić się, co obecnie mogą wnieść oni pozytywnego do drużyny. Przed dwie rundy kibice mogli dokładnie poznać umiejętności Edsona i Rogera. Za pierwszym (nominalny obrońca), przemawia już choćby biografia. Przeszedł do Legii ze Sportingu Lizbona, a do tak markowej drużyny nie trafia słaby „kopacz”. Największą zaletą brazylijskiego obrońcy jest bardzo dobre uderzenie z dystansu i rzuty wolne. Takiej postaci brakowało Legii! Do niezapomnianego Leszka Pisza trochę mu jeszcze brakuje, a jednak wykazuje się niesamowitą skutecznością. Rozegrał w Legii jedną pełną rundę i już zdołał 3 razy trafić bezpośrednio z rzutów wolnych. Dodając do tego ostatnie dwa mecze (Hafnarfjoerdur, Grodzisk), w których zagrał po kontuzji i 25 dniach przerwy w treningach, pewność uderzeń a przede wszystkim ich skuteczność robi wrażenie. Z Edsona Legia ma naprawdę dużą pociechę, pomijając już nawet obecną słabą formę. Ilu napastników chciałoby być w tak słabej formie a jednocześnie grać tak skutecznie? Coś o tym może powiedzieć chociażby Piotr Włodarczyk.



Rogera można określić jako dobrego ducha drużyny. Ustawiany jest jako lewy ofensywny pomocnik. Często zamienia się z kolegami pozycjami, to powoduje, że jest widoczny w niemal każdej części boiska. Błyszczy wyszkoleniem technicznym, co parokrotnie udowodnił, ogrywając rywali z olbrzymią swobodą. Wnosi na pewno brazylijską radość i finezję w grę.



Zawodnikiem pozyskanym na początku tego sezonu jest Hugo. Wraz z Dicksonem Choto tworzy parę stoperów. Charakteryzuje się dobrymi warunkami fizycznymi, które na pewno może wykorzystać przy stałych fragmentach. Jako „ten ostatni” przed bramką Łukasza Fabiańskiego, przeplata swoje interwencje udanymi i, niestety, niepewnymi. Wkrótce nabierze doświadczenia w polskiej lidze i wraz z Choto będzie tworzył barierę nie do przejścia. Na razie wciąż porównywany z Ouattarą, choć trener Wdowczyk regularnie powtarza, że tych dwóch piłkarzy nie powinno się ze sobą zestawiać. Każdy z nich prezentuje inny styl gry - Ouattara był wielką skałą, imponował warunkami fizycznymi, Hugo - jak każdy Brazylijczyk - umie odnaleźć się pod bramką rywala, przejść do przodu, zainicjować akcję jak wytrawny pomocnik, uruchomić napastnika jednym celnym podaniem. W porównaniu z Ouattarą jest dużo bardziej operatywny z przodu, lecz tyły zabezpiecza chyba nieco gorzej.



Z przodu nowym nabytkiem Legii jest Elton. Napastnik, który potrafi w jednej chwili samodzielnie odwrócić losy meczu, przez co od razu zyskał sympatię warszawskich kibiców. Dobra technika, pewny strzał i odwaga - zalety, które mogą sprawić, że ten zawodnik zostanie odkryciem Orange Ekstraklasy.



Brazylijczycy stanowią o sile Legii od ubiegłego sezonu, z tyłu dużo dłużej panuje jednak niepodzielnie Dickson Choto, najbardziej znany obcokrajowiec w drużynie Legii. Jako stoper wypełnia swoje obowiązki rzetelnie, walcząc o każdą piłkę w granicach pola karnego. W wielu jego zagraniach pojawia się odrobina nonszalancji, czasem kibice długo zastanawiają się, jak to właściwie jest: Dickson jest nazywany "Skałą z Zimbabwe" a jednocześnie ten wielki jak tur piłkarz w wielu sytuacjach tanecznym wręcz krokiem przechadza się po polu karnym, jakby od niechcenia, jakby bez trudu wybijając piłkę sprzed samego nosa rywala, ośmieszając go. Jego interwencje najczęściej są niesamowicie skuteczne. Widać, że gra w piłkę to dla niego nie tylko praca, ale - jak w przypadku Brazylijczyków - także przyjemność.



Zagrania legijnych 'stranierich' cieszą oczy kibiców, niewątpliwie nasi obcokrajowcy wiele wnoszą do drużyny i podnoszą poziom polskiej ligi, nie znaczy to jednak, że wszyscy piłkarze spoza Polski o wiele przewyższają naszych rodaków.

W polskiej lidze nie brakuje drużyn, w których występują obcokrajowcy. W Pogoni Szczecin w podstawowym składzie gra jeden Polak - jest nim Radosław Majdan. Z reguły czuje się pewnie jak na brazylijskiej plaży - nie można też wykluczyć, że pomimo gry w swoim kraju, czuje się w drużynie obco. Zupełnie, jakby to on wyjechał zarabiać na chleb do jakiegoś nieznanego mu bliżej kraju. Chwilami może się jednak załamywać poziomem swoich kolegów z drużyny, bo porównując zespoły Legii i Pogoni, można śmiało stwierdzić, że czterech Brazylijczyków z Warszawy jest lepszych od tych dziesięciu (plus niezliczonej rzeszy z ławki rezerwowych) z Pogoni. Stawiając naprzeciw siebie obcokrajowców z klubu przy Łazienkowskiej i innych zespołów, widoczne jest, że ci pierwsi grają główne role w drużynie, podczas gdy w innych klubach są zaledwie uzupełnieniem składu. Oczywiście są wyjątki, takie jak Wisła Kraków, w której Paulista, Penksa, Cleber, Burns są graczami podstawowej jedenastki. Ale zawodnicy ci nie są tak widoczni jak obcokrajowcy w Legii.



Nie znaczy to jednak, że na tle wysokiego poziomu kolegów z drużyny, polscy legioniści są postaciami drugoplanowymi. Polaków w Legii nie cechuje może brazylijska samba, ale to na nich opiera się gra zespołu, to oni są filarami drużyny "wojskowych".

Wojciech Szala (30 l.), grający na granicy faulu, jest zawodnikiem, do którego pasuje określenie „wojownik”. Z sezonu na sezon jego forma rośnie. Jeszcze kilka sezonów temu wyszydzany przez część widowni z Łazienkowskiej, dziś szczerze oklaskiwany. Często pomaga kolegom z ofensywy, starając się dośrodkować piłkę tak, aby dotarła do adresata, który wykończy akcję. Jego akcje skrzydłami także robią w ostatnich miesiącach dużo dobrego - Wojtek nie kończy swojej gry w linii obronnej, stara się być wszechstronny, gdy może - konstruuje akcje zaczepne, gdy musi - łokciami i twardą walką "ustawia" rywali do pionu.



Warto zwrócić uwagę na Łukasza Surmę (29l.). To przez kapitana Legii przechodzi większość akcji, jest aktywny w obronie i ataku. Posiada dobry przegląd pola. Świetne wrażenie, szczególnie w nowym sezonie, sprawia również Sebastian Szałachowski (22 l.), który występuje albo jako pomocnik albo napastnik (zależnie od decyzji Dariusza Wdowczyka). Niesamowicie szybki, wręcz potrafi zabiegać rywali, dysponuje także dobrym uderzeniem.



Dawid Janczyk (19 l.) i Piotr Włodarczyk (29 l.) - duża różnica wieku, ale obu tych napastników cechuje dobra motoryka i umiejętność ustawienia się w polu karnym przeciwnika, gdzie czekają na dobre podanie z drugiej linii. Zarówno Piotrek jak i Dawid cofają się do głębi pola, aby w trudnych momentach pomóc kolegom rozegrać piłkę.



I wreszcie Łukasz Fabiański, o którym zostało już napisane wszystko - młody, ambitny, dokładny, uważny - przyszłość Legii i polskiej piłki.



Na każdej pozycji w Legii jest jak widać konkurencja międzynarodowa. Złotym środkiem jest odpowiednie dopasowanie zawodników - tu już niezbędny jest dobry nos Dariusza Wdowczyka. Paradoksalnie można stwierdzić, że "Wdowiec" cierpi na nadmiar dobrych zawodników, z których można stworzyć dwie równorzędne „jedenastki”.

Nacją, która w tej chwili wiedzie w Legii prym, niewątpliwie są Brazylijczycy. Natomiast kolektyw tworzony przez trenera działa w ten sposób, że nikt nie czuje się lepszy. W każdej chwili jeden zawodnik może zostać zastąpiony kolejnym, dlatego warszawska Legia jest drużyną, w której jednym graczem jest... cały zespół. Piękne bramki strzelane przez "Brazylianos" nie miałyby miejsca, gdyby nie dokładne akcje konstruowane przez ich polskich kolegów w linii pomocy. I na odwrót - piłka w wykonaniu Legii nie byłaby tak piękna i skuteczna, gdyby nie 'stranieri'. Cudzoziemcy wnoszą do Legii inne przyzwyczajenia, sposób gry, technikę, co w konfrontacji z polską piłką tworzy oryginalną kombinację, dającą pozytywne wrażenia. Zespół „zgrywa” się z każdym meczem i choć teraz Legia dostała zadyszki, to brazylijska świeżość wkrótce odżyje! A za nią dziesiątki wspaniałych dryblingów, pięknych bramek, niesamowitych wolnych - wszystko pod dowództwem polskiego kapitana i polskiego trenera. Wdowczyk, mieszając polską stabilność, rutynę doświadczonych ligowych wyjazdaczy takich jak Surma, Włodarczyk czy Szala, z brazylijskim entuzjazmem i techniką sprawił, że oglądanie Legii to prawdziwa przyjemność.



Legia jest więc cudzoziemska, ale bez Polaków mogłaby być tak nijaka jak obecna Pogoń. A Legia nijaka na pewno nie jest, bo każdy gracz, niezależnie od narodowości, coś do tej drużyny wnosi. Coś, co powoduje, że ta drużyna ma swój charakter. Charakter, dzięki któremu zdobyła ostatnie mistrzostwo, i który pokaże także w obecnym sezonie!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.