REKLAMA

Ambitny debiutant

Grzegorz Bronowicki, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Jest Pan jedynym legionistą powołanym do reprezentacji Polski. Jak zachowali się Pana koledzy z drużyny?

Grzegorz Bronowicki: Gratulowali mi powołania.



To drugie powołanie. Przy pierwszym miał Pan pecha.

- Od roku mówiło się o zainteresowaniu selekcjonerów kadry moją osobą. Gdy dostałem szansę gry w maju, złapałem kontuzję. Dlateg obawiałem się niedzielnego spotkania z Wisłą. Modliłem się, żeby nie powtórzyła się sytuacja sprzed kilku miesięcy.



Co obiecuje Pan sobie po grze w reprezentacji?

- To mój pierwszy wyjazd z kadrą, debiut w reprezentacji. Z pewnością chciałbym zagrać z orzełkiem na piersi. Gdyby mi się to udało i pokazałbym się z dobrej strony, byłbym szczęśliwy.



Leo Beenhakker powołał Pana do reprezentacji, ponieważ może Pan wystąpić na kilku pozycjach w zespole. Jest Pan graczem uniwersalnym.

- Od początku mojej kariery występowałem na lewej pomocy. Później trener Kaczmarek przestawił mnie do obrony. Podczas okresu przygotowawczego do rundy jesiennej występowałem właśnie na lewej obronie. Teraz grywam na prawej obronie czy - jak z Wisłą - na prawej pomocy. Ale przede wszystkim lubię grać ofensywnie.



Z kim będzie Pan dzielił pokój podczas zgrupowania w Niemczech?

- Nie znam bliżej żadnego zawodnika kadry. Jedynie z boiska, więc nie wiem. Pracowałem z trenerem Kaczmarkiem. To dzięki niemu zaczęto interesować się moją grą.



Zapomniał Pan o urazie?

- Niestety nie. Znów odczuwam ból. Po rehabilitacji rozegrałem siedem spotkań. Chyba zbytnio przeciążyłem ścięgno. Ostatnio brakowało mi dynamiki, ale w ostatnim meczu z Wisłą odzyskałem ją.



Co jest Pana atutem?

- Ambicja



Rozmawiali Maciej Rowiński i Krzysztof Lech

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.