Michniewicz: Szukamy słabych punktów Legii
Drużyna z Lubina nie przegrała od sześciu spotkań i w Zagłębiu nikt nie ma wątpliwości, że w największej mierze to zasługa Michniewicza. Pod jego wodzą "Miedziowym" nie wyszedł tylko jeden mecz - remis 1-1 z Górnikiem Łęczna. Prawdziwy test Zagłębie czeka jednak w sobotę. Mistrzowie Polski wygrali ostatnie pięć meczów. Przy Łazienkowskiej znów głośno mówi się o obronie tytułu i głośno spekuluje, kto wzmocni drużynę w zimowej przerwie.
Metro rozmawiało z trenerem Zagłębia. Poniżej prezentujemy zapis rozmowy.
Maciej Baranowski: Znając Pana, to pewnie mistrzów Polski ma Pan już rozpracowanych?
Czesław Michniewicz: Nie do końca, bo wciąż z moimi współpracownikami szukamy słabych punktów Legii. Kilka już mamy, ale dla mnie to wciąż za mało.
Zdradzi Pan choć jeden?
- Oczywiście, że nie (śmiech). Z tymi słabymi punktami to jest tak, że jak się o nich głośno mówi, to nagle okazują się mocnymi punktami.
To może powie Pan, co może być kluczem do sukcesu Zagłębia?
- Poza tym, że chcemy Legię czymś zaskoczyć, to przede wszystkim musimy zmusić ich do biegania. Uczulam moich piłkarzy, by nie tracili łatwo piłki, niech legioniści się męczą.
Zagłębie będzie walczyć do upadłego?
- Walka owszem, ale przede wszystkim mądrość i gra piłką. Nie chcę, by moi piłkarze wyszli naładowani emocjami i zapomnieli o taktyce.
Mózgiem Pana drużyny jest Maciej Iwański, który wyraźnie odżył pod wodzą Czesława Michniewicza.
- Na pewno przygoda w Turcji na początku sezonu Maćkowi na dobre nie wyszła, ale teraz cieszę się, że gra coraz lepiej. Myślę, że prędzej czy później trafi nawet do kadry, ma na to papiery, a przede wszystkim wciąż spory potencjał. Trener Leo Beenhakker w końcu to zauważy.
Jeśli wygracie z Legią, przeskoczycie ją w tabeli...
- Równie dobrze po tym meczu może spaść na szóste miejsce, więc podchodzę do tego spokojnie. To jest Legia, ani na chwilę nie można jej dopuścić, bo to się zawsze źle kończy.
