Trzeciak: Transfery to sygnał klubu
Latem Legia jest prawdziwym asem na transferowym rynku. Mirosław Trzeciak ma więc powody do zadowolenia. "Przyszło do nas sześciu nowych piłkarzy. Wzmocniliśmy zespół we wszystkich liniach. Maciej Rybus i Ariel Borysiuk zostali wpisani na listę A i są pełnoprawnymi zawodnikami pierwszej drużyny. Mogą więc grać w europejskich pucharach i ich także traktuję jako nasze nabytki. Do tego wykupiliśmy Takesurę Chinyamę i Piotra Gizę. W sumie pozyskaliśmy więc aż 10 piłkarzy" - nie kryje radości Trzeciak.
Dyrektor ds sportowych Legii zaznacza, że to jeszcze nie koniec zakupów Legii. "Chcemy pozyskać jeszcze jednego zawodnik. Trener naciska na pozycję środkowego obrońcy. I to jest teraz dla mnie priorytetem" - zdradza Trzeciak, dodając, że dotychczasowe zakupy do zasługa właścicieli klubu. "Czuję się w obowiązku, żeby im podziękować za wysiłek finansowy mający na celu wzmocnienie drużyny. Wiem, że po tych transferach spoczywa na nas duża odpowiedzialność. A czasy nie są łatwe. Nie wiadomo co z budową stadionu. Jesteśmy chyba jedynym klubem w Polsce, który nie może liczyć na doping. W takiej sytuacji wyłożenie pieniędzy na transfery na pewno nie było łatwą decyzją. Właściciele dali jednak sygnał, że chcą dawać warszawiakom dobrą drużynę a przez nią radość i przyjemność" - uważa Trzeciak.
Dyrektor Legii nie ukrywa, że klub liczy na powrót normalności na trybunach. "Właściciele jednoznacznie pokazują jakie są ich intencje. Klub powrócił do organizacji wyjazdów, chce pomagać w oprawach. Komunikaty wysyłane z Legii są więc jednoznaczne, pozytywne i jednoczące. Chyba wszyscy chcielibyśmy znów być jednością i doczekać się powrotu dopingu" - kończy Trzeciak.
Od lewej: Lucjan Brychczy, Inaki Descarga, Mirosław Trzeciak, Piotr Rocki - fot. Woytek