Paluchowski nie obejrzy derbów
Napastnik Znicza Pruszków Adrian Paluchowski nie będzie mógł obejrzeć derbów stolicy, ale zapowiada, że kciuki będzie trzymał za Legię. Wypożyczony do Pruszkowa z warszawskiej Legii napastnik poprzednią rundę spędził głównie na ławce rezerwowych. To było zrozumiałe, bo o miejsce w składzie rywalizował z Robertem Lewandowskim. Po odejściu "Lewego" do Lecha Poznań właśnie Paluchowski może być nową gwiazdą Znicza.
– Nie czuję żadnej presji związanej z tym, że mam zastąpić Roberta. W naszym zespole nie ma już takich indywidualności jak w poprzednim sezonie. Teraz chcemy, żeby największym atutem Znicza był kolektyw – twierdzi Paluchowski.
W minioną sobotę w spotkaniu z Turem Turek (wygranym 2-0) "Paluch" pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie. Już kilkanaście minut później zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.
– Wiadomo, że chciałbym strzelić jak najwięcej goli i pomóc Zniczowi zająć wysokie miejsce w tabeli – przyznaje Paluchowski. – Jednak czas pokaże, jak to będzie, bo u nas nikt nie może być pewny miejsca w pierwszym składzie. Cały czas rywalizuję z Tomkiem Feliksiakiem, Dawidem Florianem i Tomkiem Bzdęgą – dodaje wychowanek stołecznej Agrykoli.
Kolejna okazja do powiększenia dorobku bramkowego już jutro w spotkaniu z GKS Katowice. Jednak Paluchowski ma poważne zmartwienie – nie będzie mógł obejrzeć derbów Warszawy.
– Prawdopodobnie już w piątek wyjedziemy na sobotni mecz z Kmitą Zabierzów i dlatego nie będzie mnie przy Łazienkowskiej. Na pewno jednak będę kibicował Legii, do której niedługo wrócę – kończy napastnik Znicza.