Hanna Gronkiewicz-Waltz dotrzyma słowa i stadion będzie w ciągu 2 lat - fot. Woytek
REKLAMA

Hanna Gronkiewicz-Waltz o stadionie Legii

źródło: Trójka Polskie Radio - Wiadomość archiwalna

18 września był bez wątpienia dniem historycznym w dziejach Legii. Rada miasta stołecznego Warszawy zadecydowała o kolejnych milionach na modernizację obiektu przy Łazienkowskiej 3. Za 460 milionów złotych w ciągu 2,5 roku ma powstać nowy stadion, na który warszawiacy czekają od lat. I choć od czwartku minęło już kilka dni to Hanna Gronkiewicz-Waltz dopiero dziś zabrała głos w tej sprawie. Prezydent stolicy była gościem porannej audycji „Salon polityczny Trójki”.
Na początek poruszono temat warunków dzierżawy stadionu. „Trzeba poważnie podchodzić do pewnej ciągłości władzy, otóż umowę z Legią zawarł mój ówczesny rywal na dzień przed pierwszą turą kampanii” - wyjaśniła Hanna Gronkiewicz-Waltz. „Umowa zakładała wydzierżawienie właścicielowi klubu Legii na dwadzieścia klika lat samej Legii. W związku z tym myśmy się zastanawiali na początku, czy tę umowę można wzruszyć, czy można jakoś ją zmienić. Tak była zawarta, że każde następne władze, czy to ja czy ktoś inny, musiałyby to wykonać. Inaczej byłby casus Eureco – jak pan wie, kolejny rząd próbuje z tego wyjść, ale wygląda na to, że odszkodowanie będzie straszne, jeśli się nie dogadają. Tu groziło to samo. Taki jest początek, o czym nie wszyscy pamiętają, umowy Legii” - stwierdziła.
„W związku z tym myśmy postanowili wynegocjować znacznie więcej za dzierżawę, bo w tej chwili jakieś trzydzieści tysięcy, po zbudowaniu miało być siedemdziesiąt tysięcy rocznie. My żeśmy wynegocjowali sumę kilkaset procent większą, czyli siedem milionów złotych będzie co roku płacone za dzierżawę tego terenu. Oczywiście ja uważam, że akurat to dobrze, że to jest nasz majątek, tylko wydzierżawiony. Legia jest naszym stadionem i zawsze nim będzie. Może moi następcy za ileś tam lat zrobią konkurs na operatora Legii i w ten sposób Legia, która za osiem lat będzie obchodziła stulecie swojego istnienia, jest pewną tradycją warszawską, będzie miała stadion” - zapewniła pani prezydent.

Jednak kwota 460 milionów złotych działa na wyobraźnię mieszkańców Warszawy. Mówi się, że dodatkowe środki finansowe to przede wszystkim prezent dla koncernu ITI, który jest inwestorem Legii. „To nie koncernowi ITI dano, tylko nam samym, na naszą przestrzeń, którą my dzierżawimy koncernowi ITI za prawie cztery miliony złotych rocznie. Nie dokładamy złotówki, to znaczy nas, oprócz tego, że jesteśmy kibicami, nie interesuje drużyna, w sensie jej kosztów oraz utrzymanie stadionu – ochrona, prąd, wszystkie koszty stałe i niestałe pokrywa ITI. My tylko budujemy stadion, tak jak to robią w innych miastach, bo w innych miastach tak samo – miasto buduje stadiony. Na razie nie ma żadnych zysków, tylko ma koszty” - argumentowała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Miasto buduje stadion, ale czy nie jest on za drogi? Przecież powstają w Europie obiekty, które o podobnej pojemności kosztują mniej. „Stadion nie jest droższy. Myśmy przeliczyli, tyle samo na krzesełko – bo się liczy na krzesełko. A jest tańszy niż budowa stadionu w Poznaniu, bo tam jest prawie 500 milionów. Proszę przeczytać wszystkie materiały, które przedstawiono radnym. Dlatego nie mówiono, że jest droższy, bo jedno miejsce kosztuje dokładnie tyle samo, co na każdym budowanym dzisiaj stadionie w Europie. Panu się pomyliło z metrem. Metro rzeczywiście byłoby droższe niż przeciętnie budowane w Europie” - nieco kpiąco z prowadzącego odpowiedziała pani prezydent.

A skoro zostały poruszone kwestie finansowe, nie można było wspomnieć o profitach jakie będzie czerpało ITI przez 25 lat dzierżawy. „Nasze zyski żeśmy wyliczyli: jakieś 3,7 miliona rocznie, czyli za 25 lat około stu milionów” - wyjaśniła. 100 milionów? To tyle ile zostało dodatkowo przyznane przez radę miasta. „Proszę tak nie liczyć. Wyliczył to dokładnie na radzie prezydent Jakubiak. Mniej więcej 10 milionów wynoszą rocznie koszty utrzymania. Proszę dodać kolejne miliony. Oprócz tego nie interesuje nas kupowanie piłkarzy, trenowanie czy inne opłaty. Jednym słowem, to mniej więcej się zrównuje” - mówiła.

A co z zyskami dla koncernu ITI, które będzie czerpało m.in. z wynajmu powierzchni komercyjnych? „Ja nie jestem prezesem ITI. ITI przede wszystkim zajmuje się telewizją i z tego ma zyski. To jest nasz grunt. Ten grunt jest nasz i nikt go nigdy nie zabierze, a za ileś lat będzie przetarg na nowego operatora i on będzie właścicielem. Niektórzy marzą, żeby zaorać Legię i żeby tam były apartamenty i to są ci, którzy są najbardziej aktywni, jak pan Piskorski w swoich blogach” - wyjaśniała na antenie Trójki.

Tradycyjnie przy okazji omawiania stadionu zrodził się temat kibiców. Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz wraz z modernizacją obiektu wzrasta obawa fanów, że... będzie przestrzegany porządek. Jednak to nie kwestie przestrzegania porządku budzą niepokój wśród fanów Legii. To, że na Łazienkowskiej jest bezpiecznie doskonale wiadomo od lat. Zamiast burd na Estadio WP kibice mogli oglądać wspaniałe oprawy i uczestniczyć w żywiołowym dopingu. Wszyscy mamy w pamięci błyskające flesze aparatów sympatyków z Wiednia czy Doniecka, którzy uwieczniali na zdjęciach oprawy z Żylety. Niejeden kibic Legii pamięta kolejki do kas na klasyki z Wisłą Kraków czy Lechem Poznań. Czy podobnie będzie za 3 lata? W kibicowskim kręgu są realne obawy, że bilety zostaną wywindowane do niebotycznych kwot. Jednak zdaniem pani prezydent nie w tym rzecz. „Kibice nie obawiają się o drogie bilety. Kibice chcą rządzić. Mam nadzieję, że właściciel klubu zadba o to, byśmy mogli wreszcie z całymi rodzinami chodzić na mecze. Nawet moi znajomi, których całe rodziny są zdecydowanymi kibicami, boją się zabierać dzieci. Kibice mają trochę inny interes. Kibice pomogli nam swoim dziwnym zachowaniem, niekulturalnym, żeby to głosowanie wypadło pozytywnie dlatego, że oznaczało to, że będzie porządek i nie będzie takich burd, jak były to tej pory” - mówiła.

Jakie burdy miała na myśli rządząca Warszawą? Trudno powiedzieć. Łatwiej było odnieść się do innych zachowań. „Kibice nie mogą się zachowywać w ten sposób, że mówią do radnego: „Siadaj, bo cię skrócę o głowę”, podchodzą do wiceprezydentów i dziwnie się zachowują, krzyczą, zastraszają… Z tego powodu akurat nie powinno być zmartwienia. Zmartwienie powinno być, kiedy normalni ludzie nie chcą chodzić na stadion. Generalnie rzecz biorąc, tak samo swoje stadiony buduje Poznań, Wrocław – te, które będą na Euro 2012…” - stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Kwestie zachowania i zapełnienia to jedno. Druga kwestia to sensowność stawiania w niedalekiej odległości stadionu Legii oraz nazywanego mianem Narodowego, które mają powstać w podobnym okresie. Takie obiekty muszą przecież funkcjonować przez cały rok. „Stadiony narodowe we wszystkich państwach, w Paryżu czy gdzie indziej, to są stadiony, których właścicielami nie są poszczególne kluby należące do tego miasta, tylko są to na duże mecze międzypaństwowe. Myślę, że zarówno rząd jak i ja będziemy mieli różne inne imprezy. To nie jest tożsama przestrzeń, ponieważ dużo łatwej robić imprezy na mniejszym stadionie, a rząd pewnie będzie robił takie wielkie, pewnie rzadsze imprezy. A pamiętajmy, że rząd ma 44 hektary obok stadionu, które może spokojnie spożytkować. Są już wyniki konkursu na hale widowiskowe, na hotele, na usługi, które zarabiają na Stadion Narodowy.” - zapewniła pani prezydent Warszawy.

Całą rozmowę z Hanną Gronkiewicz-Waltz można posłuchać tutaj. Audycji „Salon polityczny Trójki” można słuchać w dni powszednie o godz. 8:15.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.