REKLAMA

Komentarz kibica: Nieszczere intencje?

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Ani trochę nie wierzę w szczerość listu prezesa Legii Leszka Miklasa do prezesa Lecha Poznań. Przywoływanie Powstania Warszawskiego, jakoby do niego odnosiła się zaprezentowana przez lechitów (w oryginale kibiców "KolejArza") sektorówka jest moim zdaniem również nie na miejscu. Ale co tam - po tylu wpadkach, w końcu trzeba było jakoś zaplusować i napisać tekst któremu przyklaśnie przynajmniej część fanów Legii. Więc prezes otrzepał garnitur z tortu i napisał pismo w patetycznym tonie (a przynajmniej się pod nim podpisał).
Co ciekawe, Miklas czuje się oburzony zaprezentowaną przez fanów Lecha flagą. Tymczasem fani z Warszawy (przynajmniej ci, którzy w Poznaniu byli), wcale nie czuli się zniesmaczeni poznańską prezentacją. Mnie jednak oprawa Lecha wcale nie kojarzy się ze zburzoną przez Niemców Warszawą (a historia mojego miasta nie jest mi obca). Wnioskuję więc, że nie było to nawet zamysłem poznaniaków.
Tym bardziej, że uważny obserwator dostrzeże na niej elementy, które powstały już po wojnie (m.in. most Świętokrzyski i Pałac Kultury i Nauki).

Tego typu flagi, czy transparenty, które mają na celu ośmieszenie/ugodzenie rywala pojawiają się na polskich stadionach od lat. Już w przeszłości prezentowali je zarówno kibice Lecha, jak i Legii (również w Poznaniu), a także wielu innych drużyn. Nikt do tej pory nie miał o nie pretensji. Wręcz przeciwnie - w światku kibicowskim (na całym świecie) jest to norma. Fani prześcigają się w pomysłach, aby ugodzić rywala, zaś druga strona próbuje przechwycić plany konkurencji.

Jeśli nasz prezes byłby konsekwentny, w liście skrytykowałby zapewne także pamiątki, które sprzedawano wokół stadionu w sklepikach. Przed niedzielnym meczem przy stadionie od strony ulicy Bułgarskiej można było kupić gadżety, w których również godzono w Legię. Sprzedawano m.in. koszulki z hasłem "Poznański kocioł", a widniał na nim bulgoczący na ogniu gar, w którym topiona była żyletka w barwach Legii, a także szaliki z hasłem "Anty-Legia".

Dla mnie osobiście bardziej żenującym widokiem niż panorama zburzonej Warszawy zaprezentowana przez Lecha (tak skomplikowana prezentacja mająca na celu zdenerwowanie legionistów świadczyć może co najwyżej o kompleksach lechitów), był widok graffiti Polonii na terenie naszego stadionu. I tego debilnego pomysłu (bo zgodził się na niego nasz klub) nie jestem w stanie zrozumieć do dzisiaj.

Moim zdaniem list prezesa nie został podyktowany jego wewnętrznymi odczuciami. Lech jest bowiem kolejnym klubem, który wbrew woli KP wpuścił kibiców Legii (nie po raz pierwszy zresztą), którzy na wyjazd pojechali niezależnie od KP Legia. I to chyba najbardziej boli naszego prezesa, a nie anty panorama.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.