Stadion Legii jeszcze nie powstał, a już wywołuje duże zamieszanie. - fot. Woytek
REKLAMA

GW: Miasto da Legii miliard zł; Miklas: Tu brak logiki +MP3

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

"Gazeta Wyborcza" w czwartkowym wydaniu zamieściła artykuł, w którym czytamy, że Legia nie tylko dostała od miasta blisko 500 mln zł na budowę nowego stadionu, ale drugie tyle zarobi na przychodach z jego użytkowania. Takie informacje ma zawierać analiza zlecona przez ratusz, a której nie udostępniono radnym. Cała sprawa wywołała zamieszanie na Łazienkowskiej. "W tym artykule nie ma nie tylko logiki biznesowej, ale jakiejkolwiek logiki" - mówi Leszek Miklas.
GW, powołując się na analizę, informuje że po wybudowaniu stadionu roczne przychody Legii z biletów i karnetów sięgną 22,8 mln zł. Kolejne 5,7 mln zł trafi do kasy klubu z wynajmu powierzchni pod handel, gastronomię, usługi, biura. W sumie, jak podaje Marek Pietruszka, autor analizy i wiceszef Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, roczny przychód stadionu sięgnie 28,5 mln.

Takie przedstawianie sprawy oburza Miklasa. "Komercyjne przeznaczenie może mieć tylko powierzchnia od Łazienkowskiej. Tyle, że tam będą biura administracji klubu, muzeum, sklep z pamiątkami i sport-bar. Tylko w jednym miejscu planujemy otworzyć lecznicę sportową. Jeżeli ona ma przynieść ponad 5,7 mln zł rocznie, to czynsz byłby na poziomie 100 euro za metr kwadratowy miesięcznie, a to jest niemożliwe i dziś, i za kilka lat" - argumentuje prezes Legii.

Miklas dodaje także, że nawet przychody na poziomie 28 mln złotych nie pokrywają wydatków na klub. "Do dziś ITI włożyło w Legię 100 mln zł. Co roku wydajemy 48 mln zł na utrzymanie klubu. Ta kwota będzie rosła co roku wielokrotnie, bo chcemy liczyć się w Polsce i Europie. Jeżeli przychody zgodnie z artykułem GW wyniosą 28 mln zł, to i tak nie pokrywa to kosztów działalności klubu i musimy szukać dalszych źródeł przychodów. Utrzymanie stadionu będzie nas kosztowało 8 mln zł, a kolejne 4 mln zł musimy płacić miastu jako czynsz" - wylicza prezes, nie zostawiając suchej nitki na całym artykule. "Jego tytuł sugeruje, że Legia dostanie od miasta miliard złotych. Pół miliarda na budowę stadionu i drugie pół jako przychody ze stadionu w najbliższych 20 latach. Tylko że stadion będzie kosztował 374 mln, bo miasto odliczy od niego podatek od wartości dodanej. Po drugie w artykule nie ma ani krzty logiki biznesowej. Co więcej tu nie ma żadnej logiki. Potencjalne przychody ze stadionu Legii zostały dodane do kosztów. W istocie została podana dwa razy ta sama kwota. Autor chyba liczy, że co dwa tygodnie będzie przychodziło 30 tys. osób patrzeć jak rośnie trawa. Nawet w takiej sytuacji trzeba dbać o tą trawę, a te 30 tys. osób zostawi po sobie papierki i trzeba je posprzątać" - uważa Miklas.

Radnych bardziej niż ewentualne zarobki Legii na stadionie bulwersuje fakt, że raport nie został im przedstawiony przed głosowaniem o zwiększeniu środków na budowę. "To skandal. Jesteśmy wybrani przez mieszkańców, podejmujemy ważne dla nich decyzje finansowe i powinniśmy dostawać wszystkie analizy zlecane przez urząd miasta za publiczne pieniądze" - cytuje Sebastiana Wierzbickiego, wiceszefa klubu SLD w radzie miasta "Gazeta Wyborcza". "Bo to był dokument wewnętrzny. Będziemy mieć stadion, więc o co chodzi?" - odpowiada pytaniem wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak.


Posłuchaj wypowiedzi Leszka Miklasa



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.