Leszek Miklas w Mijas przyglądał się testowanym zawodnikom - fot. Mishka
REKLAMA

Miklas: Musiałem zobaczyć testowanych w akcji

Bodziach, źródło: Futbol News - Wiadomość archiwalna

Prezes Legii Leszek Miklas oraz właściciel klubu, Mariusz Walter przez dwa dni przyglądali się przygotowaniom drużyny do rundy wiosennej w hiszpańskim Mijas. Miklas przyznaje, że celem jego wizyty było dokładne przyjrzenie się testowanym przez Legię zawodników.
"To było dla mnie najważniejsze. Oczywiście, chciałem też zorientować się, co do stanu zdrowia legionistów, obejrzeć mecze sparingowe z Zestafoni i Hajdukiem Split. O stylu gry nie chcę się wypowiadać, bo na efekty przygotowań przyjdzie jeszcze czas" - mówi prezes klubu.

Wiadomo, że na Łazienkowską nie zostanie sprowadzony defensor z Ghany. "Kassenu nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Chłopak bardzo chce, ale nie za bardzo mu wychodzi. Z niego już zrezygnowaliśmy. To nie jest zawodnik, który robi dzisiaj jakąkolwiek różnicę, a tego potrzebowaliśmy" - mówi Miklas, który zdecydowanie lepiej ocenił Donga Fangzhou. Ten ma szansę na angaż, choć wiele może zależeć od jego postawy na Cyprze. "Gdybym dziś miał wybierać - związać się z Dongiem na kilka lat, albo powiedzieć „nie”, to powiedziałbym „nie”. Ryzyko jest za duże. Ale jeżeli jego słaba postawa, to tylko kwestia przemęczenia, postaramy się znaleźć jakieś dobre rozwiązanie" - tłumacz prezes Legii.

Prezes przyznaje, że sztab szkoleniowy obserwuje Srdana Andricia, kapitana Hajduka Split. "To prawda. Ma dużo zalet, ale trzeba przyjrzeć mu się lepiej. Na pozycję defensywnego pomocnika szukamy doświadczonego gracza i piłkarz ten spełnia wstępnie nasze oczekiwania, chociaż jak większość zawodników ma pewne słabości. Musimy mieć wsparcie dla Ariela Borysiuka" - mówi Miklas.

Wiadomo już, że w czerwcu z Legii odejdzie Jan Mucha, a nasz klub nie dostanie za niego ani złotówki. Prezes tłumaczy, że takie transfery mają miejsce zarówno do klubu, jak i "z klubu". "Gdybyśmy przewidywali, że Jano tak szybko się rozwinie, to kontrakt podpisalibyśmy nie na trzy, a na pięć lat. Tylko proszę pamiętać, że kiedy Janek przychodził do nas był trzecim bramkarzem Żiliny" - zauważa.

Legia mogła sprzedać Jakuba Rzeźniczaka. Za młodego bocznego obrońcę francuski klub był gotowy zapłacić ponad milion euro. "Kuba dziś jest naszym najlepszym prawym obrońcą, a za nim jest wiekowy Wojtek Szala. Nie stać nas na to, by zostać bez perspektywicznego defensora" - wyjaśnia Miklas przyczyny odrzucenia oferty.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.