Kibice Legii w meczu z Polonią - fot. Mishka
REKLAMA

Delegat oczekuje dla Legii najwyższej kary

źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

"Nie pozwoliłbym na rozwieszenie transparentu "Jedna jest siła w tym mieście. To potęga, a wy kim jesteście?". Uważam, że jest prowokujący i przekazałem to Błędowskiemu. Gdy transparent rozwieszono nie chciałem przerywać meczu, bo uznałem, że próba jego ściągnięcia mogłaby zrobić więcej złego niż dobrego" - powiedział Gazecie Wyborczej Mirosław Starczewski, delegat PZPN na mecz Legii z Polonią.

"Nie chcę wpływać na decyzję Komisji Ligi, bo to ciało niezależne. Wydaje mi się jednak, że Legia dostanie największą karę w tym sezonie. Bluzgi i obraźliwe przyśpiewki z obu stron, bo poloniści też rzucali "k...mi", były właściwie przez cały mecz. Zaczęły się na pół godziny przed spotkaniem. Wszystko opisałem w raporcie, z wyszczególnieniem minut, w których je wznoszono" - opowiada delegat.

"Przed meczem dyrektor ds. bezpieczeństwa Legii Bogusław Błędowski poprosił mnie, byśmy razem obejrzeli transparenty, które chcieli rozwiesić kibice. Zaznaczam jednak, że to on podejmuje decyzje, ja mogę wyrazić tylko swoje zdanie i opisać sprawę w raporcie. Gdy powiedziałem, że według mnie flaga "ukochane miasto Lwów" nie powinna zawisnąć na trybunach, bo nie ma nic wspólnego z meczem, człowiek przedstawiający się jako wiceprezes stowarzyszenia kibiców Legii powiedział, że jestem chory na głowę i powinienem się leczyć" - twierdzi Starczewski.

"Niestety, można było mieć bardzo duże zastrzeżenia do działania służb porządkowych na północnej trybunie. Kibice Legii nie byli przeszukiwani tak starannie jak kibice Polonii, którzy musieli nawet ściągać buty, żeby pokazać, czy nic w nich nie chowają" - dodał.

Delegat przypuszcza, że race zostały wniesione na stadion wcześniej, wraz z elementami oprawy. Według Starczewskiego, petard hukowych było ponad 30, a rac jeszcze więcej.

Delegat odniósł się także do sytuacji, kiedy po meczu piłkarze Legii tańczyli, podczas gdy kibice obrażali Polonię: "Pod koniec meczu, kiedy kierownictwo Legii już wyszło, piłkarze podbiegli do kibiców i najpierw krzyczeli wspólnie "Kto jest Mistrzem? Legia!", co było w porządku, ale potem padło: "Polonia K, Polonia S, Polonia starą k... jest" i inne bluzgi. Piłkarze uczestniczyli w tym, a potem jeszcze klaskali. Skandaliczne zachowanie. Szkoda, że szefowie klubu tego nie widzieli. Piłkarz Manu trzymał podczas tych bluzgów na rękach małe dziecko. Też napisałem to w raporcie."

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.