Miroslav Radović - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Powiedzieli po meczu z Ruchem

Fumen i Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Wojciech Skaba: Przeciwnik mnie nie dotknął, więc nie powinno być rzutu karnego. Sędzia pomylił się jednak prawdopodobnie dwa razy. Jedenastki dla nas, z tego co słyszałem, również nie powinno być. W pomyłkach jest więc 1-1. Ta sytuacja jest jednak sporym zmartwieniem dla sędziów i tych, którzy się nimi opiekują.
Ruch nie miał dzisiaj nic do stracenia. Utrzymanie w ekstraklasie mają zapewnione. Wyszli odważenie i grali z kontry, przy czym byli bardzo groźni. Gdyby udało im się trafić po raz drugi, byłoby nam już bardzo ciężko. Cieszy nas wszystkich awans do finału.

Dominik Furman: Po tym meczu wszyscy czujemy radość. Chcemy drugi raz z rzędu obronić trofeum Pucharu Polski. Myślę, że to starcie nie było dobre w naszym wykonaniu. W takich spotkaniach nie liczy się jednak styl, ale przede wszystkim wynik końcowy. Od wszelkich sędziowskich spekulacji się odcinamy. Mówienie, że arbitrzy pomagają Legii do niczego nie prowadzi. My jesteśmy od gry, a nie od sędziowania. Musimy poprawić naszą skuteczność w ofensywnie. Mogliśmy wcześniej rozstrzygnąć pojedynek na naszą korzyść. Czas pokaże, kto będzie naszym przeciwnikiem w finale.

Tomasz Brzyski: To był ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że Ruch się łatwo nie podda i przyjedzie tutaj walczyć o awans. Jednak najważniejsze, że to nam udało się wygrać i wystąpimy w finale. W pierwszej połowie mieliśmy karnego, ale nie wykorzystaliśmy go. Mimo wszystko to nas nie podłamało. Głupio straciliśmy bramkę z jedenastki, która moim zdaniem nie powinna być odgwizdana. Dobrze, że mimo wszystko "Lado" trafił na 2-1. Ruch zagrał dzisiaj dobry mecz, to spotkanie kosztowało nas naprawdę dużo sił.

Miroslav Radović: Nie udało mi się strzelić rzutu karnego. Nie była to jednak moja pierwsza i na pewno nie ostatnia jedenastka w karierze. Taka jest piłka. Chciałem wyczekać bramkarza, dlatego tak słabo uderzyłem. Nie boję się strzelać karnych, gdybym mógł, to bym podszedł również do tej drugiej. Dzisiaj grało nam się dość trudno, jednak najważniejsze, że wygraliśmy. Zaprezentowaliśmy się nieco lepiej niż w Krakowie, ale to nadal nie jest nasza optymalna forma. Ważne, iż grając naszą piłkę potrafimy wygrywać. Ruch miał kilka dogodnych sytuacji. Pierwsza połowa była dla nas ciężka. Nasi rywale zagrali dobre zawody. Jeżeli będą nadal tak grali, to wiele drużyn będzie miało z nimi problemy. Jutro zamierzam obejrzeć drugie spotkanie półfinałowe. W finale wolałbym się spotkać z Wisłą.

Krzysztof Kamiński (Ruch Chorzów): Naszym założeniem było grać na 0-0 i szukać szansy z przodu. Każda strzelona przez nas bramka komplikowała sprawę Legii. W pierwszej połowie nam się to udawało. Mieliśmy również szczęście przy rzucie karnym. W drugiej odsłonie chcieliśmy grać jeszcze bardziej konsekwentnie z tyłu i bardziej namieszać z przodu. Niestety, nie udało się. Wydaję mi się, że przy strzale głową Dwaliszwilego mogłem zachować się lepiej. Trudno, było blisko. Dla mnie to byłoby już chyba za dużo, gdyby udało mi się wybronić drugą jedenastkę w jednym spotkaniu. Gol dla nas wlał w nasze serca nadzieję i dzięki temu graliśmy do końca.

Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów): Wydaje mi się, że dla Legii nie powinno być tego drugiego rzutu karnego. Nie było tam kontaktu między zawodnikami, dlatego możemy czuć się pokrzywdzeni po takim meczu. Mieliśmy dzisiaj swoje sytuacje. Gdybyśmy je wykorzystali, nie trzeba by teraz szukać usprawiedliwienia. Na pewno spotkanie w naszym wykonaniu było dobre. Byliśmy szybsi od rywali i stwarzaliśmy wiele okazji. Obrona Legii była pogubiona, jednak nam brakowało spokoju pod jej bramką. Nie pomogliśmy sami sobie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.