Ivica Vrdoljak zapewnił w sobotę Legii trzy punkty - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legioniści o meczu z Lechem

Fumen i Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ivica Vrdoljak: Jestem szczęśliwy. Wszyscy wiedzieliśmy jakiej rangi jest to mecz i co nam da ewentualne zwycięstwo. Zostały jeszcze trzy kolejki i dziewięć punktów do zdobycia. Jak już będziemy mistrzami, to wtedy będzie czas na świętowanie. Teraz musimy jeszcze walczyć. Chciałem dzisiaj strzelić gola, bo chyba po raz pierwszy udało mi się zagrać przeciwko Lechowi dobre zawody.
"Lado" spytał mnie czy chce strzelać karnego. Widziałem, że on i Rado nie czuli się pewni, więc powiedziałem, żeby mi dali piłkę. Nie bałem się, że nie trafię. Byłem pewny, że uda mi się zdobyć bramkę. Miałem dzisiaj jeszcze jedną sytuację, kiedy Murawski wybił futbolówkę z linii. Szampan cały czas się chłodzi. Trzeba jeszcze wywalczyć co najmniej cztery oczka. Pogoda nie była dzisiaj dla nas aż takim utrudnieniem. Myślałem, że będzie się grało gorzej. Podczas jednego ze starć doznałem stłuczenia. To podobny uraz do tego, który miałem kiedyś z Pogonią. W czasie gry sygnalizowałem zmianę, bo coraz bardziej bolała mnie noga. Kiedy ustawiałem piłkę na jedenastym metrze, zdecydowałem, iż będę strzelał mocno w lewy róg. Kotorowski mnie wyczuł, ale na szczęście udało się. Cieszę się z gola, ale uznanie należy się Koseckiemu. Dzisiaj jest wielu bohaterów. Są to przede wszystkim kibice. Bardzo fajnie się gra przed tyloma fanami. Kiedy tutaj jestem, zawsze jest super atmosfera.

Inaki Astiz: Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobrze. Szczególnie pierwsze 30 minut było pozytywne w naszym wykonaniu. Chcieliśmy dzisiaj zrobić użytek z Koseckiego i Kucharczyka. Wiedzieliśmy, że są szybcy i swoimi rajdami mogą zrobić wiele dobrego w ofensywnie.

Bartosz Bereszyński: Teraz mamy pięć punktów przewagi, ale zostały jeszcze trzy mecze i dziewięć oczek do zdobycia, więc na pewno jest jeszcze o co grać. Znamy swoją wartość i umiejętności. Chcieliśmy wyjść i zagrać z Lechem po swojemu. Każdy mówił, że jeżeli zagramy swój futbol, to wygramy. Sytuacji dla nas było sporo. Mecz się dobrze ułożył. Na boisku nie myślałem, że gram przeciwko kolegom. Przed spotkaniem fajnie było z nimi porozmawiać, ale w szatni wszelkie sentymenty zawiesiłem na wieszaku. Teraz czuję zmęczenie i wewnętrzną radość, bo naprawdę zagraliśmy dobry pojedynek.

Wladimer Dwaliszwili: Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo zdobycie trzech punktów bardzo zbliżyło nas do mistrzostwa. Nie czułem się dobrze, aby egzekwować rzut karny. Dlatego postanowiłem oddać piłkę komuś innemu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.