Biblioteka legionisty: Przekręt. Futbol i zorganizowana przestępczość

Korupcja to nie tylko problem polskiej piłki - przekonuje Declan Hill w książce, która po sześciu latach od wydania, doczekała się wydania polskiego. "Przekręt. Futbol i zorganizowana przestępczość" ukazała się na naszym rynku przed wakacjami.

Autor opisuje w niej różne sytuacje. W pierwszej części książki skupia się na opanowaniu rynku azjatyckiego, gdzie większość meczów i to nie tylko piłkarskich było ukartowanych. Dowiadujemy się m.in. jak wyglądał cały proceder, kogo podchodzili goście robiący na piłce interesy.

Hill opisuje także ustawianie meczów na Mistrzostwach Świata w Afryce czy meczów europejskich pucharów pod egidą UEFA.

"W marcu 2007 roku drużyna FC Nania, której właścicielem był Abedi Pele, walczyła o awans do ghańskiej Premier League, najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Przed ostatnią kolejką sezonu klub Pelego miał tyle samo punktów, co jego najgroźniejszy rywal - zespół Great Mariners. Gdyby taka sytuacja miała miejsce na koniec rozgrywek, o miejscu w tabeli decydowałaby różnica bramek. Mecze obu przeciwników zaczęły się o tej samej porze i przynajmniej w pierwszej połowie przebiegały całkiem zwyczajnie: FC Nania prowadziła 1:0, Great Mariners 2:0. A potem zaczęły się dziać zadziwiające rzeczy. W obu meczach zaczęły padać gole, bramki sypały się jedna za drugą. Było ich tak wiele, że jeden z sędziów po prostu stracił głowę. (...) Ostatecznie FC Nania wygrała - oczywiście zdaniem Abedi Pelego całkiem przypadkowo - swój ostatni mecz w sezonie w stosunku 31:0, podczas gry ich rywale, Great Mariners, zdołali pokonać przeciwników 28:0" - czytamy w jednym z rozdziałów.

Jeśli ktoś spodziewał się, że "wałki" mają miejsce tylko w rozgrywkach ligowych, rozwiewa je jeden z rozdziałów poświęcony Pucharowi UEFA i meczowi, który zadecydował o awansie Anderlechtu Bruksela do finału tych rozgrywek. Belgowie, po porażce 0-2 w wyjazdowym meczu z Nottinghamem Forest, w rewanżu zwyciężyli 3-0, po bramce zdobytej na dwie minuty przed końcem. Ostatecznie trofeum i tak trafiło na Wyspy, bowiem w finale Anderlecht przegrał po rzutach karnych z Tottenhamem.

"Belgijski futbol posiadał barwną historię ustawiania meczów i zorganizowanej przestępczości na długo przed pojawieniem się w tym kraju Ye Zheyuna. W 1984 roku zarejestrowano kontrowersyjną rozmowę Raymonda De Dekena, sędziowskiego oficera łącznikowego, pracującego w Anderlechcie Bruksela, największym belgijskim klubie. Wraz z przestępcą a Jeanem Elstem omawiał próbę przekupstwa angielskiego arbitra Keitha Hacketta tuż przed ważnym meczem w Pucharze UEFA. Panowie dyskutowali o kwocie, którą działacze Anderlechtu byliby gotowi wyłożyć za udany przekręt:
Jean: Brzmi nieźle! Raczej niewielu sędziów odrzuciłoby taką propozycję.
Raymond: Tak... ale zawsze ktoś taki się znajdzie. Wiesz jak jest, Jean, nie? Znam wszystkich sędziów w Belgii, ale nie wiem, jak zareaguje ten Anglik. To znaczy znam go, ale nie wiem, czy można go kupić.

Z uczciwym Hackettem się nie udało, ale De Deken i Elst poradzili sobie z arbitrem, który prowadził półfinał Pucharu UEFA. (...) Belgom udało się awansować do finału dzięki temu, że sędzie nie uznał Anglikom gola. Po meczu doszło jednak do kłótni między wspólnikami. Elst twierdził, że w trakcie spotkania w brukselskim Hiltonie De Deken ukradł 200 tysięcy franków belgijskich, przeznaczonych na gażę dla przekupionego sędziego. Gdy arbiter się o tym dowiedział, zaczął awanturować się w hotelowej restauracji. Aby uniknąć nadmiernego rozgłosu, Elst wypłacił mu brakującą kwotę. Oszust zdemaskował jednak wspólnika przed władzami Anderlechtu, które natychmiast zapłaciły mu za milczenie" - czytamy w książce.

Świetna lektura, szczególnie dla wszystkich ślepo wierzących w czystą grę.

Tytuł: Przekręt. Futbol i zorganizowana przestępczość (oryg. The Fix: Soccer and Organized Crime)
Autor: Declan Hill
Tłumaczenie: Krzysztof Cieślik, Grzegorz Krzymianowski
Rok wydania: 2014 (oryg. 2008)
Wydawnictwo: Officyna
Liczba stron: 336

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.