Jakub Rzeźniczak - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legioniści o meczu z Lokeren

Woytek, Fumen i Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jakub Rzeźniczak: Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku i swojej postawy. Myślę, że wiele rzeczy mogliśmy zrobić lepiej. Szczególnie raziła nasza niedokładność na połowie przeciwnika, przez co zaliczaliśmy za dużo niewymuszonych strat. Choć gospodarze cofnęli się na swoją część boiska, to miejsca mieliśmy całkiem sporo, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać i przełożyć na klarowne sytuacje bramkowe.

Sami sobie jesteśmy winni, bo nasi ofensywni gracze mieli sporo miejsca, żeby się obrócić i operować piłką. Zabrakło wspomnianej dokładności, a także konsekwencji.

Mecz z Trabzonsporem trzeba wygrać i miło zakończyć ten rok w europejskich pucharach. Jeśli z Turkami zgarniemy komplet punktów, to o dzisiejszej potyczce wszyscy szybko zapomną. Czy będziemy faworytem? Każdy mecz jest inny. W pierwszym spotkaniu w Trabzonie wiedzieliśmy jaką siłą dysponują rywale. Mają zawodników, którzy grali w wielkich klubach, więc pod kątem indywidualności jest to trudny przeciwnik. Z kolei my jesteśmy bardzo mocni u siebie. W związku z tym, uważam, że nie będzie faworyta pojedynku, który czeka nas za dwa tygodnie.

Dusan Kuciak: Nie obroniłem jednego strzału i to jest najważniejsze, bo właśnie przez to przegraliśmy. Oni oddali jedno groźne uderzenie, które zakończyło się bramką. Nie lubię mówić, że musimy walczyć o pierwsze miejsce. My po prostu chcemy to robić. Dzisiaj zamierzaliśmy zdobyć tutaj choćby punkt. Teraz u siebie z Trabzonsporem będzie trzeba wrócić do naszej wcześniejszej dyspozycji w Lidze Europy. Nie wiem skąd się brała nasza bezradność, ale nic nam dzisiaj nie wychodziło. Nie umiem tego wytłumaczyć, bo wcześniej w Bełchatowie zagraliśmy super. Z Metalistem także było w porządku. Dzisiaj mieliśmy okazje, ale nie mogliśmy zdobyć gola. Trzeba teraz się podnieść. Musimy teraz być tą samą drużyną, którą byliśmy wcześniej.

Michał Żyro: Nie ułożył się ten mecz tak, jak byśmy tego chcieli. Szczególnie, że gospodarze nie zaskoczyli nas niczym szczególnym. Chcieliśmy zagrać z Belgami w podobnym stylu jak w Warszawie. Spotkanie było szarpane, mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramki i myślę, że gdyby padł gol dla nas, to rozmawialibyśmy w innych nastrojach.
Wcale nie uważam, że przy wygranej Trabzonsporu skomplikowała nam się sytuacja. W kolejnym pojedynku gramy o trzy punkty, nie ma co dramatyzować. Pewnie się pojawi trochę nagłówków, że "Legia przegrała i jest w kryzysie", ale to będzie co najwyżej śmieszne. Skupiamy się na potyczce z Cracovią, w której damy z siebie 100% i po prostu wygramy.
Uważam, że w pojedynku z Trabzonem to Turcy będą faworytem. Mają większy budżet, indywidualnie lepszych zawodników, a także bogatsze doświadczenie zdobyte regularnymi występami w europejskich pucharach. Zobaczymy jak się ułożą pierwsze minuty. Szczególnie, że w Europie gra się nieco inaczej taktycznie, jest więcej miejsca, w przeciwieństwie do polskiej ekstraklasy. Liczę na interesujące spotkanie przy pełnych trybunach, które, mam nadzieję, zakończy się naszym zwycięstwem.

Inaki Astiz: Nie weszliśmy dobrze w ten mecz, szybko straciliśmy bramkę. Lokeren nie musiało już ryzykować. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy parę sytuacji. Dzisiaj jednak nie graliśmy tak dobrze jak wcześniej. Nie wiem jak ten mecz wyglądał z perpektywy trybun. Próbowaliśmy z całych sił, ale to nie był nasz dzień. Lokeren chciało grać z kontry. To jest dobra drużyna, co pokazała w ostatnich meczach. Dzisiaj byli od nas po prostu lepsi. Z Trabzonsporem gramy u siebie i nie mamy nic do stracenia. Przecież już na pewno awansujemy do kolejnej fazy. Chcemy zakończyć grę w grupie jak najlepiej. Mamy Jeszcze czas, żeby zanalizować spotkanie z Lokeren. Każdy jest niezadowolony z tego wyniku.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.