fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po rewanżu z Ajaxem

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Skończyła się piękna, legijna przygoda z europejskimi pucharami. Ostatnie spotkanie było spektakularnym zejściem z chmur i grzmotnięciem o beton. Mistrzowie Polski przegrali 0-3 w rewanżu z Ajaxem i wynikiem dwumeczu jest wstydliwe 0-4. Szkoda, bo rywal, choć to zespół o półkę wyżej w europejskiej hierarchii, nie był w najwyższej formie i można było nawiązać z nim walkę o awans. Zapraszamy do lektury pomeczowych spostrzeżeń i wniosków.

1. Aby nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem pokroju Ajaxu, który jednak nie prezentuje się dobrze, Legia musiała być perfekcyjnie przygotowana do obu starć. W niektórych aspektach była przygotowana nieźle, jak choćby pod względem kondycyjnym, w niektórych słabo, np. legionistom brakowało dynamiki. W żadnym jednak perfekcyjnie. Nade wszystko po „Wojskowych” nie widać było pewności siebie. Oni sami czuli, że nie są tym samym zespołem, co jeszcze jesienią, że tak ich nogi nie niosą, a piłka nie chce się słuchać. Brakowało ogrania w meczach o stawkę. Takimi mogły być spotkania w Ekstraklasie. Trener jednak postawił na inny sposób przygotowania zespołu do dwumeczu z Holendrami, analogiczny do tego, który stosował latem i jesienią. I przegrał.

2. Podczas letnich meczów eliminacyjnych Berg miał zupełnie inną sytuację. Najpierw mierzył się z ogórkowym mistrzem Irlandii. Legia miała z nimi dużo problemów, zwłaszcza w pierwszym meczu, ale w rewanżu, mimo nie najlepszej gry, rozbiła rywali 5-0. To dodało zespołowi pewności siebie na mecze przeciwko Celtikowi. Trener miał też trochę inną drużynę opartą w ofensywie o lidera Radovicia i błyskotliwego Dudę. Przede wszystkim jednak miał czas na korekty, bo od startu rozgrywek, do pierwszego meczu przeciwko Szkotom minęły 3 tygodnie. Teraz tego czasu zabrakło.

3. Piłkarze Legii powtarzali po rewanżu z Ajaxem, że wyciągają wnioski. Problem polega na tym, że właśnie nie wyciągają. Spotkanie z Holendrami do złudzenia przypominało bój o Ligę Mistrzów ze Steauą, w którym też legioniści w pierwszych minutach podarowali przeciwnikom dwie bramki i było praktycznie po zawodach. Z zawodników grających w tamtym spotkaniu w czwartkowym meczu aż ośmiu zobaczyliśmy na boisku. O jakim wyciąganiu wniosków więc mowa?

4. Klasowa drużyna powinna mieć rozpracowaną grę przeciwnika, zwłaszcza w rozgrywkach europejskich. Nie trzeba być fachowcem, by wiedzieć, że najlepszym napastnikiem Ajaxu jest Milik, a w związku z tym trzeba zwrócić na niego baczną uwagę. W dwumeczu Polak strzelił Legii trzy bramki, przy czym te w Warszawie w sposób dziecinnie łatwy. Nasi obrońcy chyba się wystraszyli jego majestatu, bo rozstępowali się przed nim, jak armia francuska przed Wehrmachtem w 1940 r. Warto przy tym podkreślić, że wszystkie gole w rewanżu są zarówno efektem indywidualnych błędów, jak i niesprawności całej formacji defensywnej. Wiosną Legia w 5 spotkaniach straciła aż 8 goli.

5. Po stracie bramek wszystko siadło i pozostała część meczu, to były już „dożynki” – dożynanie, byle jakoś i byle jak. Ajax w pewnym momencie wyglądał, jakby złośliwie bawił się z naszymi graczami. Najgorsze, że uchodziło mu to płazem. Tylko Vrdoljak podniósł głowę i ostro ruszył na przeciwników. Reszta wolała je pochować. Szkoda.

6. Gra Legii z Ajaxem miała opierać się na skrzydłowych. To oni mieli być motorem napędowym zespołu, podobnie, jak było to w meczach jesiennych. Mieliśmy się przyczaić i kontratakować z udziałem Żyry lub Kucharczyka. I to był błąd. Po pierwsze dlatego, że de Boer z łatwością rozszyfrował sposób gry Legii i już pierwsze spotkanie pokazało, że ma wykonawców, którzy efektywnie powstrzymywali obu Michałów, a po drugie dlatego, że obaj dalecy są od optymalnej formy.

7. Kucharczyk walczy, próbuje, ale brakuje mu „depnięcia”, nie odjeżdża rywalom, również dlatego, że nie dają mu na to miejsca, a gdy już udaje mu się dojść do sytuacji, to zupełnie traci głowę, jak choćby w najlepszej okazji bramkowej Legii:



Potem Michał zagotował się jeszcze w strefie wywiadów...



Trudno się dziwić frustracji. W końcu z KuchyKinga wiosną został najwyżej BurgerKing i to słabo zmielony. Wszelka krytyka bardzo źle wpływa na Kucharczyka. To taka konstrukcja, że gra dobrze tylko wtedy, gdy jest chwalony i poklepywany, a tymczasem powodów do głaskania 24-latka brak.

8. Żyro nie wyróżnia się niczym pozytywnym. Wolno myśli, wolno biega, a tym samym wolno gra. A najgorsze, że Michał nie umie przekuć negatywnych emocji w waleczność. No chyba, że za przejaw waleczności uznać głupie faule. Wymowne, że w całym dwumeczu pokazał się tylko raz, gdy tak fatalnie spudłował:



Żyro wystawia się na pośmiewisko, gdy plecie, że jest następcą Radovicia. Nie jest i nie będzie. Nie ten rozmiar kapelusza. Niepotrzebnie też o tym mówi między dwoma ważnymi meczami, zaraz po spektakularnym pudle i w sytuacji, gdy daleki jest od najwyższej formy. Niemniej, Michał wciąż może być bardzo ważnym zawodnikiem. Pora po prostu ustabilizować formę, zwłaszcza, że leci mu 23 rok życia i pora ponownie udowodnić, że jeszcze może dużo dać Legii.

9. W pucharach Guilherme nadaje się na lewą obronę tak samo, jak Brzyski. Ich braki na tych pozycjach są bezlitośnie obnażane, a i trenerzy przeciwników wiedzą, że najłatwiej atakować Legię z prawej strony. Potrzebujemy lewego obrońcy, a nie lewonożnych zawodników, których można wystawić na tej pozycji i JAKOŚ to będzie. Bo „jakoś” zawsze w końcu wychodzi źle.

10. Przed meczem domagałem się od piłkarzy walki, w szczególności w środku pola, zdominowania fizycznego rywali, kopniaków, łokci i tym podobnych argumentów. Słowem: wojny. A tymczasem nie było niczego. Gramy, gramy, gong, gong, 0-2, olaboga, gong 0-3, zrywy Vrdoljaka, modlitwy o koniec meczu… Tak to wyglądało w skrócie. Bezpłciowość w pełnym wydaniu. Jakby nie było zespołu...

11. Z pucharów musieliśmy w końcu odpaść, więc trener Berg miał czas, by przygotować się do zarządzania 25 zawodnikami. Szeroka kadra to błogosławieństwo, ale i problem. Zwłaszcza, gdy w szatni i na boisku nie ma już Radovicia. Serb spajał drużynę, a w trudnych meczowych momentach potrafił wziąć odpowiedzialność za grę na siebie. W gęstej atmosferze po porażkach z Ajaxem nietrudno o konflikty – piłkarzy jest wielu, nie kochają się wszyscy, a za to każdy chce grać. Oczywiście najlepszym antidotum będą przekonujące zwycięstwa w dobrym stylu w lidze i Pucharze Polski, a najlepiej ich seria. Wątpliwe jednak, by Legię było na to stać od razu. Szykowałbym się na męczenie buły z Podbeskidziem i ze Śląskiem. Może potem coś drgnie. To wyzwanie dla trenera, który, jak to uroczo stwierdził prezes Mioduski, musi umieć zarządzać kryzysem. Berg ma wszystkie atuty w ręku – prowadzenie w lidze, realne szanse na wyeliminowanie Śląska z pucharu, najlepszą sportowo kadrę, a jednocześnie najszerszą. Niby nic tylko wygrywać, ale 3 lata temu też tak nam się wydawało, a skończyło się raptem 5 zwycięstwami w 12 meczach i dopiero 3. miejscem w lidze, a wtedy też graliśmy w 1/16 LE. To tak ku przestrodze.

12. To był wspaniały sezon Legii w Europie. Było w nim wszystko. Przeżyliśmy niesamowite chwile szczęścia, wzruszeń, wściekłości, bezsilności. Jesteśmy dumni z naszej drużyny. Niech ta porażka nam tego nie przesłoni.

P.S. Brawa dla kibiców dopingujących spod Torwaru!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.