Michał Żyro strzela gola ze spalonego - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu ze Śląskiem

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po raz kolejny legioniści nie poradzili sobie z zespołem pierwszej ósemki. We Wrocławiu tylko zremisowali ze słabym Śląskiem, czym utwierdzili obserwatorów w przekonaniu, że sami są również słabi. Trzeba jednak podkreślić, że spotkanie to źle się ułożyło dla Legii, a im dłużej trwało, tym pojawiało się więcej komplikacji. Biorąc to pod uwagę, a także jakość gry ekipy Berga nie możemy narzekać na 1 punkt.

1. Berg jest konsekwentny i w wyjściowym składzie nie dokonał praktycznie żadnych korekt. Słabiutkiego Astiza zastąpił Lewczuk, a wykartkowanego Kucharczyka Kosecki. Norweg z uporem maniaka wciąż stawia na beznadziejnych ostatnio Vrdoljaka, Dudę i Żyrę, a w ataku nie daje szansy gry Sa, który znów tajemniczo okazuje się nie być w pełni dyspozycji przed ważnym meczem. Gra więc Saganowski, ale niestety regularnie zawodzi. Nie jest to już zawodnik na pełne 90 minut. Gdyby jeszcze zmiennicy prezentowali się gorzej, to trudno byłoby się czepiać trenera. Jednakże Furman gra obecnie lepiej niż Vrdoljak, Guilherme lepiej od Żyry i Dudy, a Sa radzi sobie z obrońcami z większą od „Sagana” łatwością. Takie podejście Berga zabija rywalizację w zespole, bo gracze podstawowego składu są pewni swego, a pretendenci do wyjściowej jedenastki nie widzą szans na wskoczenie do składu. A tak na marginesie, w jak słabej formie musi być Masłowski, skoro tragiczny Duda rozgrywa całe mecze?

2. Hamulcowi. Nie lubię znęcać się personalnie nad zawodnikami, jednak to, co wyczynia wspomniane trio Vrdoljak, Żyro i Duda, a dodatkowo Brzyski zasługuje na głębsze zastanowienie. Vrdoljak przyzwyczaił nas, że co jakiś czas włącza mu się człapak, a asysty zalicza głównie przy trafieniach rywali. Niedawno dodatkowo zaczął marnować rzuty karne, w tym aż dwa w spotkaniu przeciw Celtikowi. Ivica przoduje też w protestach przeciwko dziennikarzom, do których zawsze ma pretensje, gdy tylko zespołowi nie idzie. Jako kapitan nie potrafi zjednoczyć drużyny, pociągnąć jej do przodu. We Wrocławiu zaczął od zbesztania Dudy za stratę, po której padł gol dla gospodarzy, a pół godziny później zrobił niemal dokładnie to samo, z tym, że tym razem koledzy nie dopuścili do utraty bramki. Dla zespołu to dobrze, że doznał urazu. Wspomniany Duda zaś nie zagrał fatalnie z Lechem z powodu rany, jaką miał po tatuażu. Mecz ze Śląskiem udowodnił, że Słowak w obecnej formie nie nadaje się do grania w piłkę. Złożyło się na to kilka czynników: odejście Radovicia, kontuzja, presja, nieustające plotki transferowe, dekoncentracja… Ale to jednak nie wytłumaczenie, bo nie po to ma wysoki kontrakt z Legią, by ciągle szukać dla niego usprawiedliwień. Gość ma wykonywać swoje obowiązki, a tego nie robi. Podobnie Żyro, który przez całą wiosnę zawodzi, ale od czasu, gdy założył maskę przestał w ogóle grać. Nie istnieje na boisku. W maskach grało i gra wielu piłkarzy, ale nie przypominam sobie, by którykolwiek zanotował taki zjazd formy, jak Michał. Brzyski zaś po prostu nie dojeżdża. Jedynym jego atutem obecnie są stałe fragmenty. W obronie jest łatwo ogrywany, w ofensywie pojawia się rzadko, a gdy już to robi, to nic z tego nie wynika. Trudno wygrywać mecze, gdy czterech gości niweczy poczynania całej drużyny.

3. Bardzo dobry powrót do pierwszego składu Koseckiego. Kuba był najjaśniejszym punktem Legii w czasie, gdy przebywał na boisku. Dynamicznie ciągnął zespół do przodu, wygrywał pojedynki, stwarzał zagrożenie pod bramką. Niestety, trwało to bardzo krótko, bo „Kosa” naciągnął mięsień przy jednym ze sprintów. Był niewłaściwie rozgrzany? A może wróciły jakieś stare problemy? W każdym razie zdrowy Kosecki może nam jeszcze bardzo pomóc w tym sezonie.

4. Nieskuteczność tym razem nie była problemem. Legia oddała bowiem 1 celny strzał i od razu wyrównała. Kłopotem było wcelowanie do bramki. Kilkanaście strzałów i tylko raz w jej światło? Statystyka ta wiele mówi również o waleczności „Wojskowych”. Niektórzy nawet się nie zbliżyli do 100% zaangażowania. Nie było też takiego momentu, by ambicją przycisnęli Śląsk. Parokrotnie mogli to uczynić, zbliżali się, ale zawsze brakowało kogoś, kto by dał sygnał: „Teraz, na nich!”. Możliwe też, że planowali ofensywę w ostatnich 30 minutach, bo to czas, w którym wrocławianie zawsze opadają z sił. Czerwona kartka Brzyskiego sprawiła jednak, że założenia wzięły w łeb.

5. Lyczmański jest bardzo słabym sędzią. Nie bez kozery został zdegradowany do I ligi. Pytanie tylko jak to się stało, że wrócił. Facet mylił się w obie strony, był nerwowy, nie panował nad meczem, nie potrafił przyjąć jednego stylu sędziowania. Raz puszczał przewinienie, by po chwili za niemal identyczne gwizdać faul i karać kartką. Popełnił dwa ogromne błędy – nie przerwał gry po faulu Sa przy bramkowej akcji Legii i dał się nabrać na oszustwo Flavio Paixao, po którym wyrzucił Brzyskiego. Jak to Pablopavo napisał na Twitterze: „To jest najgorszy sędzia jakiego widziałem w tym roku. A dwóch było niewidomych”.

6. Parafrazując Kuciaka, Śląsk był lepszy tylko przez 15 minut. Gospodarze zdominowali naszych zawodników, a ci im specjalnie nie przeszkadzali. Ba, nawet pomagali. Zwłaszcza środkowi pomocnicy, którzy w tej strefie boiska zostawiali ogromną dziurę. Potem jednak legioniści zwarli szeregi i przejęli kontrolę nad meczem. Nawet po czerwonej kartce Brzyskiego prezentowali się lepiej, ale w końcówce Śląsk stworzył sobie świetne okazje bramkowe i ponownie musiał ratować nas Dusan. Który to już raz w tym sezonie?

7. Czerwona kartka Brzyskiego była ósmą w tym sezonie dla legionisty. Nasi zawodnicy pięciokrotnie wylatywali z boiska w lidze, dwukrotnie w Pucharze Polski i raz w Lidze Europy. Brzyski wyleciał po raz drugi i ponownie z powodu dwóch „żółtek”. „Wojskowi” dostają dużo kartek. Liderem jest Vrdoljak, który łącznie zebrał 14 (w tym 1 czerwoną). Tuż za nim jest Duda (13 kartek, w tym jedna czerwona; bramek zaś ma 8…) i Rzeźniczak (13, bez czerwieni). Legia nie jest jednak drużyną brutali, a kartki świadczą raczej o jej słabości…

8. Michał Żewłakow znów oglądał na żywo mecz Legii. Rozumiem, że nasz szef skautingu przyjechał do Wrocławia obserwować kogoś ze Śląska w kontekście transferu do Legii? Bo chyba przecież nie dla własnej przyjemności. No chyba, że nowi zawodnicy są już przyklepani i dyrektor Żewłakow może pozwolić sobie na odpoczynek.

Autor: Qbas

Twitter: QbasLL


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.