Rozpacz Bartłomieja Drągowskiego po ostatnim gwizdku - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Jagiellonią

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach ograła w środę Jagiellonię Białystok. Temat ręki i rzutu karnego, przyznanego mistrzom Polski w ostatniej minucie, po raz kolejny podzielił całą Polskę. Relacje medialne po tym starciu także nie są jednomyślne. "Przegląd Sportowy" przypomina, że sędzia liniowy, bezpośrednio odpowiedzialny za całą sytuację, nie zdał ostatnio testów wytrzymałościowych.

Onet.pl: Kontrowersyjny karny dał zwycięstwo, Legia zostaje w grze o mistrzostwo

Piłkarze Legii Warszawa rzutem na taśmę utrzymali się w grze o mistrzostwo Polski. Podopieczni Henninga Berga wygrali na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1:0 (0:0) w 33. kolejce Ekstraklasy. Zwycięski gol padł w... 99. minucie. Z rzutu karnego strzelił go Orlando Sa. Liderem tabeli pozostaje Lech Poznań, ale Legia traci do niego tylko punkt. Z gry o tytuł praktycznie wypadła Jagiellonia.

Przegląd Sportowy: PZPN strzelił sobie samobója. Arbiter liniowy bohaterem meczu Legia - Jagiellonia

W bardzo ważnym dla walki o ligowe medale meczu Legii z Jagiellonią asystentem liniowym był arbiter, który w ubiegłym miesiącu nie zaliczył testów wytrzymałościowych.

Nie mam zamiaru przyłączać się do pokaźnego chóru śpiewającego, że sędziowie na finiszu ligi gwiżdżą „pod Legię”. A jednak Kolegium Sędziów robi wiele, by kibice w całej Polsce mieli takie wrażenie. W niedzielę Legia zremisowała we Wrocławiu, bo strzeliła gola, który nie powinien być uznany. Sędzią tego meczu był Adam Lyczmański. W przeszłości popełniał spektakularne błędy, ale dostał szansę, bo jest ambitny i robił wiele, by wrócić do elity. Tak wiele, że... poddał się zabiegowi operacyjnemu oczu, bo miał kłopot z dokładnym widzeniem. Miało być lepiej, jednak we Wrocławiu nie pomogło.

Piłka Nożna: Trzy punkty Legii Warszawa. Zadecydował rzut karny

Tylko jeden punkt traci Legia Warszawa do Lecha Poznań. Dzisiaj stołeczny zespół zmierzył się na własnym terenie z Jagiellonią Białystok i podopieczni Henninga Berga zainkasowali komplet punktów, ale w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach. Arbiter do regulaminowego czasu gry doliczył aż osiem minut i w ostatnich sekundach meczu odgwizdał rzut karny dla Legii. Paweł Gil dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym. Do "jedenastki" podszedł Orlando Sa i zapewnił gospodarzom trzy punkty. Jednak cała sytuacja będzie z pewnością przez długi czas szeroko komentowana.

Legia zajmuje pozycję wicelidera i ma punkt straty do Lecha.

Sport.pl: Karny w końcówce dał zwycięstwo

Furę szczęścia mieli mistrzowie Polski w meczu z Jagiellonią Białystok. Przed stratą punktów uratował ich dopiero kontrowersyjny rzut karny w doliczonym czasie gry.

Gdy już wydawało się, że mistrzowie Polski przegrają to spotkanie, a Sa się nie przełamie, sędzia Gil wskazał na 11. metr za zagranie ręką Giorgiego Popchadze w polu karnym Jagiellonii. Do piłki podszedł Sa, uderzył w lewy róg, wyczuł to Drągowski, ale futbolówka po jego rękawicy wturlała się do bramki.

Wirtualna Polska: Szczęśliwe SAkończenie

Końcówka spotkania należała do świetnie interweniującego Drągowskiego. W 84. minucie będąc już w bramce odbił do boku strzał głową Sa. Pięć minut później znowu zatrzymał Portugalczyka, który trafił w niego z trzech metrów. Golkiper gości nie był jednak w stanie uratować swojego klubu przed porażką. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut karny po tym jak piłkę ręką dotknął George Popkhadze. Jedenastkę wykorzystał Sa, choć Drągowski wyczuł jego intencje i zdołał dotknąć futbolówkę. Dla Portugalczyka był to nie tylko pierwszy gol w ekstraklasie od 4 kwietnia, ale również pierwszy występ w pierwszym składzie od ponad miesiąca.

Weszło: Legia wygrywa, ale czy wygrał futbol?

Legia odkrywa się w ostatnich minutach, atakuje niemal pełnym zespołem. Jagiellonia wyprowadza świetną kontrę, Gajos wypuszcza w bój Frankowskiego, który przekłada Bereszyńskiego i pada po minimalnym kontakcie z jego nogą. Gil milczy. Mija kilkadziesiąt sekund, piłka chyba przypadkowo trafia w rękę Popchadze. Na minutę przed końcem Orlando Sa z problemami pokonuje Drągowskiego. Jagiellonia wpada w furię, niektórzy kibice Legii piszą na Twitterze, że lepiej przegrać, niż wygrać w takim stylu.
Drągowski nieomal przypieprzył Gilowi. Madera „kurwuje” w wywiadzie dla NC+. Legioniści sami są chyba nieco zaskoczeni prezentem, który otrzymali od sędziego. Legia wymęczyła, wycisnęła i ostatecznie wygrała mecz. Ale czy faktycznie wygrał futbol?













REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.