Prijović: Najgorszy moment? Porażka z Lechem
- Pewności siebie mi nie brakuje. Jak wychodzę na boisko, to w głowie cały czas siedzi mi to, że jestem lepszy. Szanuję, ale nie podziwiam swoich przeciwników. Był moment, że stałem się bardzo arogancki. Teraz chcę być najlepszy, ale dla samego siebie - mówi Aleksandar Prijović w wywiadzie dla legia.sport.pl.
Jaki to był rok dla Prijovicia?
- Dobry. Pierwszą część roku spędziłem w Turcji, strzeliłem tam dziewięć goli i moja postawa została dostrzeżona przez Legię. W Warszawie do tej pory zdobyłem 10 bramek, walczymy o mistrzostwo, o Puchar Polski, graliśmy w fazie grupowej Ligi Europy. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale ja nie jestem z tych, co narzekają - twierdzi 25-latek.
Najgorszy moment w Legii...
- Chyba porażka z Lechem. Był ostatni w tabeli, mogliśmy go dobić, a zamiast tego wskrzesiliśmy go do życia. Jestem pewien, że to właśnie po tej wygranej złapali rytm i w tabeli bardzo się do nas zbliżyli. To było dla mnie ogromne rozczarowanie - powiedział napastnik Legii.
Są jeszcze ślady po spięciu z Igorem Lewczukiem?
- Nie ma, bo nie jesteśmy dziećmi. Igor to świetny gość, a nasze relacje są bardzo dobre. Wtedy było głośno, on czegoś nie dosłyszał, a ja zareagowałem zbyt impulsywnie. Emocje nas poniosły - to się zdarza. Zwłaszcza że obaj przegraliśmy mecz. Często bywa tak, że po jakimś zdarzeniu między dwójką osób wszystko się wyjaśnia i później są one dobrymi kumplami. Tak jest w tym przypadku - mówi Aleksandar Prijović.
Cały wywiad dostępny tutaj.