Legioniści na turnieju kibiców w Hadze - fot. OFB
REKLAMA

Legia druga w kibicowskim turnieju w Hadze

Michał, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kibice Legii wzięli udział w turnieju piłkarskim w Hadze. Warszawiacy, reprezentowani w większości przez grupę OFB, dotarli do finału, w którym musieli uznać wyższość ADO Supporters Home, którzy wzmocnieni zawodnikiem z futsalowej ekstraklasy, zwyciężyli 4-2. W nagrodę legioniści otrzymali od organizatorów okazały puchar. Poniżej relacja z turnieju.

Fotoreportaż z turnieju - 17 zdjęć OFB

W podroż do Hagi nasza drużyna wyruszyła już w czwartek wieczorem, tuż po ostatnim gwizdku meczu Polska - Niemcy na Euro. Przed nami było ponad 1200 km, ale poza kierowcami, wszyscy bawili się znakomicie. Cztery wypełnione samochody i cała noc w podróży. Na miejsce dotarliśmy w piątek wczesnym popołudniem. Po rozlokowaniu w hotelu, miała miejsce regeneracja sił, a wieczorem "omawianie taktyki" przy wspólnym grillu. Część sportowa rozpoczynała się w sobotę o godzinie 10:00. Trafiliśmy do grupy 2, której skład okazał się bardzo ciekawy: Legia Warszawa, ADO Supporters Home (ekipa "gospodarzy"), Sparta Rotterdam 1 ADO Scheveningen (dzielnica Hagi, zeszłoroczny finalista), Juventus Nucleo/Viking oraz ADO Vrouwen Supporters (jedna z grup Hagi).

W pierwszym meczu graliśmy z ADO Supporters Home. Niezła ekipa, ale szybko wyszliśmy na prowadzenie 2-0 i do końca kontrolowaliśmy mecz. Straciliśmy co prawda bramkę na 2-1, ale spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo do samego końca. W drugim spotkaniu czekała na nas bardzo mocna ekipa ADO Scheveningen, zeszłoroczny finalista imprezy. Na początku było sporo walki w środku pola, ale później niestety w jednej z sytuacji straciliśmy bramkę i nie udało się odrobić tego już do końca meczu. Porażka 0-1 i po dwóch meczach mieliśmy zwycięstwo i porażkę. Z każdej grupy wychodziły tylko 2 zespoły, wiec w tym momencie wiedzieliśmy już, że musimy wziąć się ostro do roboty w pozostałych meczach.

W trzecim meczu graliśmy z ADO Vrouwen Supporters i od samego początku mocno na nich "siedliśmy". Szybko wyszliśmy na prowadzenie 3-0, ale dalej walczyliśmy o podwyższenie wyniku. Udało się nam jeszcze strzelić dwie kolejne bramki, niestety 2 również straciliśmy i mecz zakończył się wynikiem 5-2. Ponieważ w międzyczasie w naszej grupie sytuacja się skomplikowała (nie było już drużyn niepokonanych), wiedzieliśmy, że w końcowej tabeli będą liczyły się bilansy bramkowe.
W kolejnym meczu graliśmy z Juventusem. Jest to na tyle uznana firma, że nikogo nie trzeba było specjalnie motywować do jeszcze większego wysiłku. Chcieliśmy pokazać Włochom, co znaczy Legia Warszawa. Na samym początku meczu lekka mżawka, jaka co chwilę pojawiała się nad obiektami Haaglandii, zmieniła się w prawdziwą ulewę, w dodatku z porywistym wiatrem, wiec warunki do gry były bardzo trudne. Mimo tego, strzeliliśmy 3 bramki, nie tracąc żadnej i mecz wygraliśmy pewnie 3-0. A i tak czuliśmy spory niedosyt, bo w kilku sytuacjach wyraźnie brakowało nam szczęścia przed bramką przeciwnika.

W ostatnim meczu graliśmy ze Sparta Rotterdam i wszystko postawiliśmy na jedną kartę. Chcieliśmy przeciwnika "zniszczyć" i to nam się udało, bowiem wygraliśmy aż 7-0. Teraz pozostało już tylko czekać na pozostałe wyniki i liczyć bilans bramkowy. Na szczęście ten mieliśmy na tyle dobry, że za chwilę zostaliśmy wyczytani jako jeden z półfinalistów imprezy.

W półfinale czekała na nas ekipa HJF, czyli haska chuliganka. Poza tym, że ekipa ta grała wyjątkowo agresywnie, to była bardzo mocna piłkarsko. Z pewnością nie byli to ludzie pojawiający się na boisku od przypadku do przypadku. Dość szybko straciliśmy bramkę i HJF zaczęło grać spokojnie piłką, a każdą naszą akcję ofensywną przerywali natychmiastowym faulem. Pomimo tego, nie poddawaliśmy się i w jednej z ostatnich akcji meczu udało się oddać celny strzał, a piłka wpadła "do sieci". Po chwili sędzia zakończył mecz. Karne, a wiec jeszcze większe emocje. Strzelamy praktycznie bezbłędnie (jeden strzał niesłusznie nieuznany) i wygrywamy 6-5. Legia przechodzi do finału!

W finale gramy z ekipą ADO Supporters Home, a zatem powtórka z meczu grupowego. Po półfinałowym spotkaniu z HJF, nasza ekipa jest mocno poobijana. W dodatku przeciwnik zdążył się poważnie wzmocnić (m.in. zawodnikiem z futsalowej ekstraklasy holenderskiej!), ale podjęliśmy walkę. Mimo włożonego serducha i wysiłku, przegraliśmy finał 2-4 i zajęliśmy w turnieju 2. miejsce.
Jedyne czego możemy żałować, to słabej frekwencja ze strony warszawskich kibiców. Nasz dobry występ oglądała raptem garstka kibiców Legii, ale na pewno nie musieli się wstydzić naszej postawy i osiąganych wyników.
Wieczorem można było wreszcie oblewać sukces sportowy, a w niedzielę czekało nas kolejne 1200 km w podróży. Jednak humory wszystkim dopisywały i do Warszawy wróciliśmy w znakomitym nastroju.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.