fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 3. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Czy to się komuś podoba czy nie (a z obserwacji środowiska piłkarskiego można wywnioskować, że raczej nikomu) Ekstraklasa ruszyła pełną parą. Jakaś tam Premier League czy La Liga zaczynają pod koniec sierpnia, a nasi krajowi wirtuozi już cieszą oczy publiczności swoją porywającą grą. No cóż, przynajmniej w kwestii rozpoczynania rozgrywek możemy być pierwsi. Zapraszamy zatem na podsumowanie 3. kolejki zmagań najszybszej ligi świata.

Arka Gdynia 3-0 Ruch Chorzów
Ruchowi bardzo brakuje Wielkich Derbów Śląska, więc „Niebiescy” są niezwykle zmobilizowani by ligowo zrównać się ze swoimi rywalami zza między. Pierwszą kolejkę rozgrywek naszej elitarnej ligi goście zaczęli nierozważnie, bo w końcówce wyszarpnęli zwycięstwo Górnikowi Łęczna, ale po oklepie 1-4 od Jagiellonii nareszcie weszli na właściwą ścieżkę, którą konsekwentnie podążali także podczas meczu z Arką. „Jeden gol, drugi gol, trzeci leci (...)” i chorzowianie z dumą mogli wypiąć piersi i powiedzieć, że postawili kolejny kroczek na drodze do upragnionego spadku. Kroku nie postawił za to powracający z trzyletniego podboju Niemiec Piotr Ćwielong. Oczywiście byle amator może powiedzieć, że nietrafienie w tej sytuacji w piłkę jest skandalem. My, smakosze Ekstraklasy doskonale rozumiemy takie zachowanie. W końcu był piątek, godzina osiemnasta, pogoda także nie sprzyjała do gry w piłkę...

VIDEO: Ćwielong w najpiękniejszy sposób wita się z ojczyzną

Lech Poznań 0-2 Jagiellonia Białystok
Zadziwiająco szybko ustały bojowe nastroje Poznaniaków po Superpucharze i w Krainie Kwitnącej Bulwy wszystkie bulwy zamiast kwitnąć zaczęły gnić. Mecz zdawał się przypominać początek obecnego sezonu – huczne otwarcie a zaraz potem jeszcze bardziej huczne lądowanie na tyłku. Poznaniacy początkowo chcieli wypiąć się na Jagiellonię i strzelić jej bramkę, ale w końcu wypięli przed nią pośladki, a kolejne razy pasem wymierzał im Vassiljew. Najpierw wdał się w pojedynek z Łukaszem Trałką, którego minął jak pałkę i groźnie uderzył. Pierwsza próba nie przyniosła rezultatu, ale przy drugiej Burić musiał już wyciągać piłkę z siatki. 10 minut później Lasse Nielsen zagrał ręką w polu karnym, a poprzez podyktowaną „jedenastkę” na pośladki poznaniaków spadł kolejny pas Vassiljewa. „Kolejorz” nie podjął już walki, więc postanowił schować się na bezpiecznej bocznicy na dnie tabeli. Podobno niżej schodzą tylko górnicy. Mam jednak złą wiadomość dla fanów Lecha – aktualnie tak nisko nie chce zejść nawet Górnik.

VIDEO: Trałka ograny jak pałka

Lechia Gdańsk 3-1 Wisła Kraków
Związki bywają burzliwe, a ich zakończenia jeszcze bardziej. Od miłości do nienawiści jeden krok, więc między obiema drużynami musiało iskrzyć od pierwszej minuty. Nowy sezon, nowe miłości, ale „Biała Gwiazda” za rozpoczęcie romansu z Ruchem musiała słono zapłacić. Zazdrosna Lechia rzuciła się na nią z pięściami i zaczęła prowadzić 1-0. Wisła usiłowała uspokoić rozwścieczonego partnera, a gdy gospodarzom emocje trochę opadły, to ta czym prędzej przysunęła w twarz golem kontaktowym. Teraz nic już nie mogło uspokoić miejscowych i ci w szaleńczych atakach usiłowali znaleźć drogę do bramki przyjezdnych, a najlepszym nawigatorem był tutaj Flavio Paixao, który aż 3 razy wymierzył sprawiedliwość niewiernej partnerce. Naturalnie spotkanie mogło potoczyć się dla gości zupełnie inaczej, lecz na drodze stanął jej Paweł Brożek. Napastnik Wisły jest jak szturmujący granice Unii imigranci – prędzej czy później wybuchnie. Ten moment nastąpił akurat w jego sytuacji sam na sam, którym Brożek w przenośni powalił kibiców, a dosłownie siebie.

VIDEO: Prawdziwie powalające sam na sam Brożka

Wisła Płock 2-3 Legia Warszawa
Nie tylko poprzedni związek był burzliwy, bo także w tym meczu mogliśmy zaobserwować stare miłości. Dominik Furman bardzo chciał pokazać Legii, że ta mogła być jego kryzysową narzeczoną i w szybciutko zanotował dwie asysty. Wisła nie śniła nawet o tym, że może wygrać z Legią, dlatego kiedy jej piłkarze zorientowali się, że po 10 minutach prowadzą 2-0, kompletnie zgłupieli i nie wiedzieli co mają robić. Legioniści wpadli więc na pomysł, że poproszą ich o piłkę, a ci z ulgą oddali futbolówkę, nie musząc się już więcej martwić jej rozgrywaniem. Prijović szybko zdobył gola kontaktowego, Kucharczyk wyrównał stan rywalizacji i na przerwę oba zespoły schodziły z wynikiem, który mógł dawać im apetyty na wygraną. Na szczęście specjalnie głodny nie był Jose Kante, bo wyłożył piłkę Lewczukowi, dzięki czemu Legia spakowała do siatki 3 punkty. Trudno się jednak Hiszpanowi dziwić – kiedy grał w Górniku Zabrze na pewno nie miał szans nauczyć się takich słów jak „wygrana” czy „sukces”.

VIDEO: Pogodzony z losem Kante asystuje Lewczukowi

Górnik Łęczna 0-0 Cracovia Kraków
Nie mam pojęcia co leciało akurat w telewizji w czasie meczu Górnika z Cracovią, ale naprawdę trudno byłoby zaprezentować mu jeszcze większe widowiskowe dno. Mecz był tak słaby, że w połowie rozpłakał się nad nim nawet Bóg i piłkarze musieli zejść do szatni z powodu oberwania chmury. To przynajmniej pomogło bramkarzom, bo kiedy po przerwie gracze wrócili na boisko, kałuże przed bramkami broniły skuteczniej niż niejeden ekstraklasowy golkiper. Piotr Polczak był tak znudzony, że sam postanowił podnieść sobie poziom emocji i w banalnej sytuacji nie trafił w futbolówkę, otwierając tym samym drogę do bramki Pitremu. Napastnik Górnika nie zamierzał jednak na nic napadać, pozwalając Sandomierskiemu wybić piłkę. Nowy stadion, nowe nadzieje, ale poziom niezmiennie buraczany.

VIDEO: Polczak decyduje się sam podnieść poziom emocji

Zagłębie Lublin 2-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Jeszcze nie tak dawno Zagłębie grało z Termalicą mecze na szczycie 1 ligi, ale życie lubi zaskakiwać i niedawne beniaminki postanowiły poliderować sobie w Ekstraklasie. Gospodarze groźnie zaatakowali jako pierwsi, a że defensywa gości była zorganizowana jak cyganka w tańcu, to ci szybko wyszli na prowadzenie. Termalica próbowała jakoś odpowiedzieć, jednak Zagłębie nie zamierzało słuchać. Filip Starzyński sam postanowił dojść do głosu i strzałem z 30 metrów uderzył prosto w okienko bramki Pilarza. Takie sytuacje są w naszej lidze ewenementem i należy dawkować je kibicom, by ci przypadkiem nie zaczęli mieć jakichś głupich myśli o podniesieniu poziomu rozgrywek. Zawodnicy obydwu drużyn stwierdzili więc zgodnie, że nie ma już co pajacować i w spokoju należy dograć mecz do końca. Jak pomyśleli tak też zrobili, a Zagłębie zaczęło przejmować spuściznę Piasta z zeszłego sezonu.

VIDEO: Znakomita komunikacja na linii bramkarz-obrona

Korona Kielce 1-1 Piast Gliwice
Jeśli uważacie, że na takie spotkania nie ma co nawet włączać telewizora, to powiem tak – macie absolutną rację. Przez cały mecz padły zaledwie 3 celne strzały, mogło zdecydowanie więcej, ale 13 razy perspektywa kopnięcia w trybuny oddziaływała na piłkarzy dużo silniej, niż jakiś tam marny biały prostokąt z siatką. Do 44 minuty oba zespoły zabierały się jak pies do jeża, aż wreszcie Korona postanowiła przeprowadzić porządną akcję ofensywną. Aankour popędził jak strzała, spod linii końcowej dograł prostopadle do wbiegającego Sekulskiego, a ten na efektownym wślizgu chciał wykończyć sytuację. Napastnikowi Korony nie przyszło jednak do głowy żeby jeszcze trafić w piłkę i wciąż było 0-0. Piast odpowiedział dopiero w 71 minucie, kiedy Bartosz Szeliga ładnym strzałem głową dał swojemu zespołowi prowadzenie. Goście prowadzili aż minutę, bo Łukasz Sekulski wreszcie przypomniał sobie jak to jest trafiać w futbolówkę, a że nadarzyła się akurat okazja bramkowa, posłał ją do siatki. 2 minuty dające się oglądać musiały wystarczyć kibicom za pozostałych 88. No cóż, Ekstraklasa jest przecież ligą dla prawdziwych koneserów.

VIDEO: Firmowe wykończenie Łukasza Sekulskiego

Pogoń Szczecin 0-2 Śląsk Wrocław
Pogoni źle było w grupie mistrzowskiej, więc postanowiła zmienić trenera i skutki od razu widoczne są gołym okiem. Punkt w trzech meczach to rezultat, jakim mogą pochwalić się jeszcze tylko dwa zespoły w lidze – z takich ruchów zarządu kibice mogą być dumni. Równie dobrze jak dyrektorzy klubu spisywała się defensywa Pogoni, która nie uznała za stosowne pokryć Adama Kokoszki, więc ten z metra wpakował piłkę do siatki. Śląsk chciał przycisnąć, Pogoń chciała odpowiedzieć i w ogólnym chaosie nikt z nikim nie mógł się dogadać. Zamieszanie najlepiej udało się wykorzystać wrocławianom, którzy zrobili użytek ze zorganizowania gry obronnej gospodarzy, przypominającej pożar w burdelu i było już 2-0. Od tego momentu goście stwierdzili, że „Portowcy” trafić mogą co najwyżej do domu a nie do bramki i zupełnie przestali się przejmować własną defensywą. Jak się okazało trafnie ocenili sytuację, bo wynik nie uległ już zmianie i 3. kolejka nareszcie dobiegła końca.

VIDEO: Fenomenalna gra defensywna Pogoni Szczecin

Mem kolejki:

fot. Facebook

Wpis kolejki:

fot. Facebook

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.