Jakub Rzeźniczak - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 6. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Nie było jeszcze kolejki, w której Ekstraklasa nie ucieszyłaby naszych oczu zjawiskami, jakie w każdej normalnej lidze uchodziłyby za paranormalne. Jednak na stadionach pomiędzy Odrą a Bugiem piłkarze łamią kolejne zasady rządzące całym piłkarskim światem. Zapraszamy zatem na podsumowanie 6. kolejki najbardziej metafizycznej ligi na świecie.

Śląsk Wrocław 0-0 Wisła Płock
Jedyną zaletą meczów w Ekstraklasie, które kończą się wynikiem 0-0 jest fakt, że mogę podsumować je przy porannym myciu zębów i to podczas szczotkowania wyłącznie prawej połowy górnej części szczęki. Jeśli oglądacie skrót a w nim pierwsze dwie akcje pokazują jak turlającą się piłkę łapie bramkarz, to już wiecie, że na dalsze podziwianie szkoda transferu danych, czasu i własnego wzroku. Gdybyśmy chcieli określić temperaturę piątkowego widowiska, miałaby ona -273 stopnie Celsjusza – zero absolutne. Gola pragnęli chyba wszyscy i już nie ważne było do jakiej siatki trafi. Obrońcy Wisły Płock wspaniałomyślnie podarowali piłkę Dwalemu tuż przed bramką, on równie hojnie postanowił obdarować nią słupek.

VIDEO: Dwali otwiera kolejkę najlepiej jak potrafi

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-0 Lech Poznań
Można by powiedzieć, że bezbramkowy remis bezbramkowemu remisowi nie równy, bo tutaj sytuacji było co niemiara, ale to tak jakby kierowca autobusu podjechał na przystanek i zapomniał otworzyć drzwi, po czym uznał, że w sumie to dobrze wykonał swoją pracę. Otóż nie. Akcje w meczu Termaliki z Lechem może nie przypominały tych rozgrywanych na boiskach szkolnych w klasach 1-3, ale dzieciaki z 4-6 wpasowałyby się tutaj idealnie. Jedni i drudzy kopali na bramkę naprawdę zaciekle, lecz na przeszkodzie stawali im rywale, co stanowiło dla naszych grajków niemałe zaskoczenie. Poznaniacy wszystkimi siłami pragnęli podnieść się z dna, jednak na drodze do ucieczki z frytkownicy stał znakomicie broniący Krzysztof Pilarz. Remis i „Słoniki” uplasowały się na piątej pozycji w lidze. Jakby dwa sezony temu ktoś powiedział mi, że drużyna z jakiejś wioski pod Tarnowem będzie wyprzedzała Legię i Lecha w Ekstraklasie, to dałbym sobie uciąć rękę, że się tak nie stanie. I bym teraz k... nie miał ręki.

VIDEO: Festyn nędzy i rozpaczy w Niecieczy

Cracovia Kraków 1-1 Ruch Chorzów
Brawo, czyli jednak da się strzelać gole. Oczywiście łatwo nie było, bo od pierwszych minut piłkarze walczyli ze swoimi słabościami, ponieważ bezskutecznie próbowali okiełznać własne nogi. Skoro z kończynami są problemy to warto spróbować ruszyć głową – pomyślał Kuba Arak i w ostatniej minucie pierwszej połowy dał gościom prowadzenie. Ruch za często nie wygrywa, więc gdy jego piłkarze zwęszyli szansę na komplet punktów, od razu ruszyli do szaleńczych ataków. Chorzowianie mogą sobie twierdzić, że są narodem śląskim, ale na bramkę i tak ruszali z ułańską fantazją jeźdźca bez głowy. Piotr Ćwielong pomyślał przez chwilę, że jest Messim i znakomitym dryblingiem wpadł w pole karne, a sprytnym podaniem otworzył drogę do bramki Arakowi. Kuba jednak nie chciał niczego otwierać i nadal było 0-1. Goście atakowali, raz nawet Kamil Lech popisał się interwencją kolejki, ale jak się ma takie nazwisko, to prędzej czy później trzeba coś spektakularnie spieprzyć. Golkiper chorzowian swoją znakomitą grę zwieńczył w najlepszy z możliwych sposobów.

VIDEO: Lech wychodzi z bramki jak Lech z Ekstraklasy

Piast Gliwice 0-2 Pogoń Szczecin
W tamtym sezonie „Piastunki” bardzo chciały dorównać Legii, a teraz również nie zmienili swoich pragnień, bo w tabeli konsekwentnie trzymają się tuż za „Wojskowymi”.Pogoń powinna prowadzić już w 10 minucie kiedy Aleksandar Sedlar zaprezentował niesamowity zwód – Serb udał, że chce kopnąć piłkę, a tak naprawdę przepuścił ją dalej, dzięki czemu Kitano stanął sam na sam ze Szmatułą, lecz japońska precyzja w tym przypadku nie zadziałała. Nieźle sprawiła się za to nieco ponad kwadrans później, bo przybysz z kraju kwitnącej wiśni wykończył akcję gości zaplanowaną z polotem i finezją imadła. Piast nie zamierzał atakować (przez cały mecz udało mu się ani razu nie trafić w bramkę), dzięki czemu goście postanowili przejąć pałeczkę. Gdybyśmy grali w fifę poziom konstruowania akcji Pogoni byłby na poziomie „amator”, ale że level defensywy Piasta to „upośledzenie intelektualne w stopniu lekkim”, to goście w doliczonym czasie gry zapewnili sobie gola na 0-2 i 3 punkty.

VIDEO: Rewelacyjna postawa obronna Sedlara

Legia Warszawa 1-3 Arka Gdynia
Trener Hasi miał wprowadzić Legię na inny poziom i wychodzi mu to znakomicie, bo pod jego wodzą Legia bije kolejne rekordy. Tym razem dzięki fenomenalnej dyspozycji „Wojskowych” Arka Gdynia pierwszy raz w historii wygrała przy Łazienkowskiej. Przekraczanie kolejnych barier rozpoczął Jakub Rzeźniczak, bo kapitan „Wojskowych” zanotował doskonałą asystę przy golu na 0-1. Chwilę później znów świetnie dograł do Brazylijczyka, ale ten uderzył nad bramką. Koledzy postanowili tańczyć jak im lider zespołu przygrywa i po niecałych 20 minutach było już 0-2. Gol na 0-3 to prawdziwa esencja Legii Hasiego. Ile można stracić goli ze stałych fragmentów? Tyle ile fantazja pozwoli, a legioniści mają niesamowicie bujną wyobraźnię. Kiedy „Wojskowi” przekroczyli już więcej granic niż Syryjczycy, postanowili spróbować odmienić losy meczu, jednak przypominało to wysiłek gaszenia płonącej cysterny konewką. Jeszcze kilka oklepów i tą konewką legioniści będą musieli zacząć gasić miasto.

VIDEO: Spragniony gry „Rzeźnik” asystuje gdzie popadnie

Zagłębie Lubin 0-0 Górnik Łęczna
Kojarzycie te kreskówki, gdzie w stronę głównego bohatera lecą tysiące pocisków i trafiają wszędzie tylko nie w niego? Dokładnie tak wyglądało starcie Zagłębia z Górnikiem. Podczas całego spotkania padło łącznie 30 strzałów na bramkę, z czego w jej stronę poleciało...7. Zagłębie atakowało non stop, Górnik trochę bardziej stop, ale także starał się kopać w stronę bramki. Piłkarze mieli swoje szanse, ale za każdym razem ich wykończenie tworzyli na wzór wykończeń przeciętnej ekipy budowlanej. Wreszcie Zagłębie trafiło na 1-0 – Arkadiusz Woźniak kopnął futbolówkę, ta turlała się do pustej bramki, jednak Papadopulos stwierdził, że Woźniak gola mieć nie będzie i znajdujący się na pozycji spalonej Czech dotknął piłkę gdy ta kończyła właśnie przekraczać linię bramkową, w efekcie czego arbiter trafienia nie uznał. Podjudziło to apetyt „Miedziowych”, otrzeźwiło łęcznian, jednak nie sposób wygrać meczu kopiąc w trybuny. Kolejne już 0-0, ale wyczyn Papadopulosa może zrekompensować nam tak beznadziejny mecz.

VIDEO: Papadopulos zabiera gola koledze

Jagiellonia Białystok 0-1 Lechia Gdańsk
Czy można wygrać mecz mając tylko 3 strzały na bramkę podczas gdy przeciwnik ma ich aż 13? Jeszcze jak. Jagiellonia od pierwszego gwizdka biła głową w mur, kombinowała na wszystkie sposoby, kopała piłkę, kopała przeciwników, ale wynik wciąż nie ulegał zmianie. Nieco onieśmielona Lechia postanowiła sprawdzić pytanie postawione w pierwszym zdaniu opisu i koledzy poprosili Kovacevicia, czy przypadkiem nie ma ochoty na strzał z dystansu. Serb taką ochotę miał i potężnym kopnięciem nie dał najmniejszych szans Kelemenowi. „Jaga” usiłowała odmienić losy rywalizacji, lecz pomysłów na atak miała tyle ile flag w magazynie. Wreszcie nadeszła 69 minuta i sytuacja pewna jak strata punktów przez Wisłę Kraków. Strzał w poprzeczkę, odbita piłka na 3 metr i pusta bramka to przecież pewna okazja na gola. Nie w tej lidze, nie dla Wasiluka.

VIDEO: Wasiluk zaciekle walczy o babola sezonu

Korona Kielce 1-0 Wisła Kraków
Wisła w ostatnim czasie zamiast grą w piłkę zajmuje się wydawaniem oświadczeń, nic więc dziwnego, że podczas spotkania z Koroną, goście chcieli przede wszystkim nie dostać po tyłku. Kiedy przez dłuższy czas krakowiacy nie stracili gola, sami postanowili ruszyć do ataku. Efekty były równie mizerne jak miejsce w tabeli, no ale w 90 minucie nadal było 0-0. Hmm, zagraliśmy pierwszy mecz w sezonie bez straty gola – zadumali się piłkarze „Białej Gwiazdy”. Tacy byli zajęci tym myśleniem, że zapomnieli o doliczonym czasie gry, a tam na 2 sekundy (kuźwa, 2 sekundy) przed końcem meczu dumanie zamieniło się w dymanie przez kielecką Koronę. Stracić gola w takim czasie to jak przewrócić się 10 metrów przed metą maratonu. Patrzcie wszyscy i podziwiajcie:

VIDEO: Wisła wywala się na twarz w ciągu 2 sekund

Mem kolejki:



Wpis kolejki:
fot. Facebook

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.