Jakub Czerwiński podczas treningu Legii - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Czerwiński: W Legii jestem skazany na rozwój

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Jest tutaj zdecydowanie większa szansa na rozwinięcie się piłkarsko. Wystarczy spojrzeć chociażby na ogromny sztab szkoleniowy. Śmiem twierdzić, że nie da się w tym klubie stanąć w miejscu. W Legii jestem skazany na rozwój - mówi Jakub Czerwiński, nowy nabytek mistrzów Polski. Z obrońcą porozmawialiśmy na temat jego przenosin do Warszawy oraz sporej rywalizacji w nowym klubie. Zapraszamy do lektury!

Na sam początek wróćmy do korzeni. Jak rozpoczęła się twoja kariera?
- Zostałem zaproszony na testy do Akademii Piłkarskiej "Remes", która obecnie już nie istnieje. Wówczas podjąłem spore ryzyko. Tata namawiał mnie, żebym został w domu, natomiast mama chciała, abym pojechał i spróbował swoich sił. Pojechałem, przeszedłem tygodniowe testy i wywalczyłem sobie miejsce w kadrze na obóz w Niemczech. Potem zatrzymali mnie w Akademii na stałe. Wówczas wykonałem pierwszy krok, po którym rodzicie uwierzyli, że mogę w przyszłości zostać piłkarzem.

Tak wczesny wyjazd z rodzinnych stron pozwolił chyba szybko okrzepnąć?
- W wieku 15 lat wyjechałem z domu, więc musiałem nauczyć się samodzielności i odpowiedzialności. Różne pokusy docierały do mnie wtedy z każdej strony. Akademia była prowadzona jednak z głową. Mieszkaliśmy u rodzin, które kontrolowały to, co robimy. Mieliśmy treningi dwa razy dziennie. Mogę tylko podziękować, że dano mi tam możliwość rozwoju. Wówczas przeżyłem okres, który najbardziej wpłynął na moje życie.

Rok po roku nabierasz coraz większego rozpędu.
- Ten ostatni krok, którym był transfer do Legii, uczyniłem dużo szybciej niż wcześniejszy. W Termalice grałem cztery lata i dopiero po takim czasie zdecydowałem się na przejście do Pogoni Szczecin. Wszystko jest robione krok po kroku i ja osobiście widzę w tym pewną harmonię. Nie ma w tym wszystkim pochopnych decyzji. Przez pryzmat mojej przeprowadzki do Warszawy, wiem, że praca daje odpowiednie efekty.

Decyzja o przyjściu do Legii nie należała chyba do trudnych?
- To prawda. Nad ofertą długo nie musiałem się zastanawiać. Wszystko było tak naprawdę uzależnione od tego, jak potoczą się sprawy z Igorem Lewczukiem. Ja od samego początku byłem jak najbardziej na tak.

Pogoń próbowała cię jakoś przekonać do pozostania w klubie?
- Pogoń nie miała tak naprawdę nic do gadania. Decyzja należała tylko i wyłącznie do mnie, a ja od razu byłem zdecydowany na transfer. Więc chyba już od początku musieli być pogodzeni z moim odejściem.

Kiedy dowiedziałeś się o ofercie Legii?
- O zainteresowaniu moją osobą dowiedziałem się dzień przed transferem. Po godzinie 23 otrzymałem telefon od mojego menadżera, że być może nazajutrz będę musiał udać się do Warszawy. Nie chciałem jednak zaprzątać sobie tym głowy i poszedłem spać. Rano na treningu przyszedł kierownik i powiedział, że po zajęciach mam samolot do stolicy i lecę wprost na badania medyczne. Wszystko działo się bardzo dynamicznie, ale skończyło dobrze.

fot. Mishka / Legionisci.com

Była to propozycja nie do odrzucenia?
- Zdecydowałem się na transfer, ponieważ Legia Warszawa to Legia Warszawa. W Polsce jest to klub, który odstaje od reszty. Teraz, kiedy wpłynęły na jej konto pieniądze za awans do Ligi Mistrzów, to różnica jeszcze bardziej się powiększyła. Przyjście tutaj traktuję jako kolejny krok naprzód i okazję do jeszcze większego rozwoju.

W Legii zastałeś chyba kompletnie inny świat?
- To prawda. Jest tutaj zdecydowanie większa szansa na rozwinięcie się piłkarsko. Wystarczy spojrzeć chociażby na ogromny sztab szkoleniowy. Śmiem twierdzić, że nie da się w tym klubie stanąć w miejscu. W Legii jestem skazany na rozwój.

O wyjściowy skład będziesz walczył z Jakubem Rzeźniczakiem i Maciejem Dąbrowskim.
- Nie jestem w stanie powiedzieć, z kim byłoby mi łatwiej wygrać rywalizację. Maciej to świetny obrońca, co pokazywał przez ostatni rok. Jakub jest w klubie bardzo długo, to zasłużony zawodnik dla Legii. Obydwaj są bardzo dobrymi graczami i na pewno będzie mi ciężko. Jestem jednak przekonany, że rywalizacja przyniesie pożytek każdemu z nas.

Nie boisz się jednak, że trener nie będzie chciał stawiać na duet Pazdan - Czerwiński? Nie należycie przecież do najwyższych piłkarzy.
- Być może tak będzie, ale to już pozostawiam trenerowi. Zarówno ja, jak i Michał już raczej nie urośniemy... W pewnym sensie będzie to ryzyko szkoleniowca.

Rozmawiałeś już z trenerem Hasim o swojej roli w drużynie?
- Jeszcze nie zaprosił mnie na rozmowę, ale liczę, że stanie się to niebawem.

A po kilku treningach możesz określić, jaki jest to typ trenera?
- Na treningu jest bardzo wymagający, ale po skończonych zajęciach widać uśmiech na jego twarzy. Jeszcze potrzebuję trochę czasu, aby poznać jego metody pracy.

fot. Woytek / Legionisci.com

Jakie stawiasz sobie kolejne cele?
- Gdzieś z tyłu głowy myślę o tym, co mogę jeszcze osiągnąć. Na początek chcę jednak wkomponować się w drużynę Legii. Jestem bardzo cierpliwy i wiem, że potrzebuję trochę czasu, aby zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Mam w podświadomości to, że w przeszłości było w Legii już kilku wyróżniających się ligowych graczy, którzy nie do końca sobie tutaj poradzili. Do wszystkiego podchodzę spokojnie. Skupiam się na trenowaniu, a jeżeli dam argumenty trenerowi, aby na mnie stawiał, to będę chciał wykorzystać swoje szanse.

W wywiadzie dla "Weszło" mówiłeś, że język angielski musisz jeszcze trochę podszkolić. Jak teraz wygląda twoja komunikacja w tym języku?
- Cały czas muszę się uczyć. Rozumiem, co się do mnie mówi w języku angielskim. Co prawda mam jeszcze trochę oporów w wypowiadaniu się, ale to jest kwestia pójścia na kilka lekcji. Zamierzam udać się na nie już niebawem. Na razie mam na głowie trochę rzeczy związanych z przeprowadzką do Warszawy. Kiedy wszystko się uspokoi, to pójdę na kurs języka angielskiego.

Występy w Pogoni pozwoliły ci okrzepnąć na tyle, aby grać w Legii?
- To się jeszcze okaże. Kiedy grałem swój ostatni sezon w Termalice, to stwierdziłem, że wywalczony awans na boisku dał mi bardzo wiele. Miałem poczucie, że naprawdę zasłużyłem na grę w ekstraklasie. Czy moje przejście do Legii to jest odpowiedni moment? Zweryfikuję to dopiero za rok.

Czego nauczyłeś się w Pogoni u boku Jarosława Fojuta?
- Jarek był mi bardzo pomocny. Z tego miejsca chciałbym mu bardzo podziękować. Przez ten cały okres słyszałem od niego wiele podpowiedzi. Na pewno fakt, że miałem go u swojego boku, pozwolił mi lepiej odnaleźć się w realiach ekstraklasy.

Legia nie najlepiej rozpoczęła w tym sezonie walkę w lidze.
- Nie ja jestem tutaj od oceniania kogokolwiek. Prawdą jest, że miejsce w tabeli Legii jest nieadekwatne do możliwości tej drużyny. Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu, kiedy wywindujemy się w tabeli ekstraklasy.

Cieszysz się z tak silnej grupy w Lidze Mistrzów?
- W fazie grupowej Ligi Mistrzów nie ma słabych zespołów. Legia trafiła do bardzo silnej grupy. Dla mnie będzie to przygoda życia. Jest to odskocznia od tego wszystkiego, co przeżyłem na boisku. Prawdą jest, że dla każdego piłkarza to marzenie. Rafał Murawski opowiadał mi, iż usłyszeć hymn Ligi Mistrzów to naprawdę wielka sprawa.

Jak radzisz sobie z presją? W Warszawie jak co roku będzie ogromna.
- Wszystkiego dowiemy się już niebawem. Na razie chcę skupić się na tym, co mam robić na boisku. Chcę zostawić za sobą to, co dzieje się poza nim.

Rozmawiał: Jan Wiśniewski "Wiśnia"

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.