Jacek Magiera - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Lechią

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia pewnie, choć zbyt skromnie, wygrała z Lechią 3-0. Był to więc udany debiut trenera Magiery przy Łazienkowskiej, a jeśli wspomnieć jeszcze o wyśmienitym stylu, w jakim tego dokonała oraz potencjale rywala z Gdańska, możemy mówić o znakomitym ligowym starcie nowego szkoleniowca.

1. Najlepszy mecz od 2 lat. Oczywiście to kwestia sporna, ale w mojej ocenie Legia rozegrała najlepsze zawody od starcia przeciwko Celtikowi w Warszawie. Była dyscyplina, finezja, szybkość, a nade wszystko wielka waleczność. Mimo, że Lechia nie złożyła broni i nawet w pewnym momencie postawiła trudne warunki, to mistrzowie Polski pokazali taką jakość, że goście nie byli w stanie się wybronić. To był prawdziwy pokaz siły. Pierwszy raz nowy zespół „Wojskowych” udowodnił, że ma zawodników przerastających najmocniejsze ligowe drużyny.

2. Praca i sprawiedliwość. Trener Magiera zapowiadał, że pierwszym jego celem jest stworzenie z zawodników drużyny i to ona ma być dla nich najważniejsza. Trudno jeszcze prorokować po dwóch spotkaniach, ale można mieć wrażenie, że bardzo szybko cel został osiągnięty. Pan Jacek udowodnił, że nie ma dla niego świętych krów, że każdy ma równe szanse w rywalizacji na treningach, a jedynym wyznacznikiem przydatności do wyjściowego składu jest aktualna forma i wykonywana praca. Piłkarze poczuli, że wreszcie są sprawiedliwie traktowani. Wróciła normalność.

3. Pomocnik chodzący w innej wadze. Jeszcze niedawno śmialibyśmy się, że chodzi o problemy z nadmiarem kilogramów i majestatycznym dreptaniem po boisku. Po meczach w Lizbonie i Warszawie wiadomo już, że chodzi o bokserską metaforę. Odjidja-Vadis Ofoe zagrał w sobotę wybornie. Imponował walecznością, wytrzymałością, ale nade wszystko pomysłowością. Tak szybko myślącego gracza, potrafiącego przy tym dokładnie zagrać piłkę, dawno w Legii nie mieliśmy. Belgowi dobrze zrobiło odstawienie od pierwszego składu w meczach przeciwko Wiśle i Sportingowi. Jako profesjonalista szybko zrozumiał, że musi się wziąć w garść i udowodnić swoją wielką wartość podczas treningów. Magiera umiejętnie to rozegrał. Najpierw, decyzją Vukovicia, ławka w Krakowie, potem pół godziny gry w Lizbonie, gdzie pomocnik już sobie dobrze radził, no i wreszcie wyjściowe zestawienie na Lechię. Jeśli Odjidja utrzyma podobną dyspozycję do końca sezonu, to zostanie najlepszym piłkarzem ligi. A jak znam trenera Magierę, to wyciągnie z niego jeszcze więcej.

4. Rozpracowanie rywala. Nie wiem, jak szczegółowo trener Magiera zajął się analizą gry gdańszczan. Wiem natomiast, że niczym go nie zaskoczyli. Doskonale dobrał ustawienie i skład, dzięki czemu zneutralizował atuty rywali. Potrafił też wykorzystać ich słabsze strony. Nie jest przypadkiem, że wielokrotnie atakowaliśmy naszą prawą stroną, gdzie w obronie grał niepewny Wawrzyniak, któremu nie pomagał Peszko. Okazało się też, że trener potrafi reagować na bieżącą sytuację. Gdy tylko Nowak wpuścił napastnika i zmienił system na 3-5-2, nasz szkoleniowiec przestawił zespół na grę 4-4-1-1 i wpuścił środkowego pomocnika Moulina. To zabezpieczyło środek pola, a jednocześnie otworzyło możliwość wykorzystania pustych przestrzeni w bocznych sektorach.

5. Drugi raz z rzędu bez straty gola w lidze. To pierwsza taka „seria” w tym sezonie, w którym straciliśmy masę bramek. To jeszcze nic wielkiego, ale jednak warto odnotować, bo cieszy i dodaje mnóstwo pewności oraz wiary bramkarzowi i obrońcom. Należy też zaznaczyć, że jedyne klarowne okazje, jakie stworzyli sobie goście miały miejsce już przy stanie 3-0.

6. NiGOLić. Ostatnio strzelił tylko jednego gola. Marnował wiele okazji, a z czasem coraz rzadziej dochodził do sytuacji. Przeciwko Lechii też miał trzy stuprocentowe szanse, ale bramkarz świetnie bronił. Wydawało się więc, że nasz najlepszy snajper nie da rady posłać futbolówki do siatki. Nikolić się jednak nie poddawał. Z godną podziwu konsekwencją i zimną krwią próbował, aż do skutku. Trafił na 3-0. Bardzo mnie to trafienie ucieszyło, a jego ekspansywna radość dowodzi, że i Nemanja bardzo tej bramki potrzebował. Super!

7. „Zaprawdę powiadam wam nie ma takiej szajki jak ta”. Osobno wyróżniłem OVO, ale na pochwały zasłużyli wszyscy zawodnicy. Malarz nie popełnił żadnego błędu, Bereszyński harował jak wół, imponował szybkością, siłą i wytrzymałością, Rzeźniczak i Czerwiński (kto by się spodziewał, że z marszu wskoczy do I składu i zagra we wszystkich możliwych meczach?!) stłamsili napastników, Hlousek biegał jak szalony od jednego pola karnego do drugiego, zostawił masę zdrowia, Jodłowiec demolował przeciwników w środku, Guilherme strzelił dwa gole, Radović miał asystę i kilka fantastycznych, szybkich, dokładnych podań, a Hamalainen, mimo, że najsłabszy w zespole, to i tak zagrał swój najlepszy mecz w barwach Legii. Do tego ci faceci walczyli za siebie. Od pierwszej minuty wyszli pozytywnie nastawieni, ze sportową agresją i wielką wolą zwycięstwa. Tacy boiskowi zbóje, którzy w dodatku świetnie potrafią grać w piłkę. Pierwszy raz w tym sezonie wyglądali jak drużyna.

8. Wysoko postawiona poprzeczka. Lechia, to jeden z najlepszych zespołów w lidze. Ich siła bierze się również z tego, że nie murują bramki, grają otwarcie, zawsze dążą do wygranej. To nastawienie znał trener Magiera i z zimną krwią wykorzystał wiążące się z nim słabości. Możemy jednak przypuszczać, że przy jego analitycznym podejściu i sile rażenia mistrzów Polski trenerowi uda się znaleźć sposób także na zespoły grające skrajnie defensywnie. Zadanie trudne, ale nie trudniejsze od starcia z gdańszczanami. Trzeba przy tym pamiętać, że tym spotkaniem Legia na nowo rozbudziła apetyty, a jednocześnie oczyściła zatęchłą atmosferę przy Łazienkowskiej. Oczekiwania na nowo zostały rozbuchane. Zespół Magiery wystartował z bardzo wysokiego pułapu.

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.