Vadis Odjidja-Ofoe - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 11. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Z Ekstraklasą jest jak ze spożywaniem alkoholu – początkowo smakujemy tylko trochę, potem zwiększamy sobie dawki, aż prędzej czy później mamy ochotę zwymiotować. Naturalnie w tym przypadku nie sączymy whiskey czy tequili – to raczej zwyczajny polski samogon. Zapraszamy zatem na podsumowanie 11. kolejki ligi dla ludzi o naprawdę mocnych głowach.

Ruch Chorzów 1-2 Zagłębie Lubin
Goście popatrzyli na infrastrukturę w Chorzowie, potem na miejsce w tabeli Ruchu i stwierdzili, że trochę wstyd tutaj nie wygrać, więc już od 3 minuty prowadzili 1-0. Rozluźniło to piłkarzy trenera o płomiennej grzywie, co szybciutko wykorzystali „Niebiescy”. Jarosław Niezgoda, który jeszcze do niedawna strzelał gole Siarce Tarnobrzeg czy Warcie Działoszyn, zapakował piłkę do siatki Polacka i zrobiło się po jeden. Przebieg meczu nudził Piotra Ćwielonga i pomocnik chorzowian postanowił urozmaicić widowisko znakomitym siatkarskim blokiem. Ku jego zdziwieniu arbiter podszedł sceptycznie do wyczynów polskiego Pepe, przez co za zagranie ręką w obrębie pola karnego podyktował „jedenastkę”, a tę na gola zamienił Krzysztof Janus. Otwarcie kolejki było zatem prawie tak huczne jak otwarcie biedronki w Łodzi.

VIDEO: Piotr Ćwielong sprawdza swoje siatkarskie umiejętności

Górnik Łęczna 1-2 Lech Poznań
Powiedzenie „człowiek strzela, Pan Bóg kulę nosi” nabrało w tym meczu nowego znaczenia. Piłkarze strzelali, ale to siły wyższe były odpowiedzialne za lot piłki. Najpierw Piotr Grzelczak usiłował przedłużyć dośrodkowanie z rzutu rożnego i traf chciał, że niechcący zdobył gola na 1-0. „Kolejorz” mógł bardzo szybko wyrównać, bo Maciej Makuszewski popędził sam na sam, minął bramkarza, ale pomocnika Lecha pokonał słupek pustej bramki, więc po setce nie pozostało ani śladu. Takiego wyczynu pozazdrościł Maćkowi Grzelczak, który za chwilę również minął wychodzącego z bramki Matusa Putnocky'ego i efektownym lobem postanowił zdobyć drugiego gola. „Efektowny” i „Grzelczak” to nie są jednak wyrazy bliskoznaczne, wobec czego futbolówka przeleciała ponad poprzeczką. Lech w międzyczasie doprowadził do remisu, a w ostatniej minucie meczu Maciej Makuszewski bramką na 1-2 doprowadził poznaniaków do orgazmu. Piłkarz postanowił przyjąć sobie piłkę przed uderzeniem na bramkę, ale przyjął tak doskonale, że odbita od jego sęka futbolówka przelobowała golkipera z Łęcznej. Tylu kul Pan Bóg nie nosił od czasów wojny.

VIDEO: Rewelacyjny lob Piotrka Grzelczaka

Arka Gdynia 1-2 Piast Gliwice
Jeśli nie warto bić głową w mur, to zdecydowanie opłaca się uderzać weń piłką. Gerard Badia kopnął prosto w niego , ale defensywa Arki była tak dziurawa, że piłka przebiła się przezeń łatwiej niż Natalia Siwiec w internecie po pokazaniu cycków i nie niepokojona przez bramkarza wtoczyła się do bramki. Nie spodobało się to arkowcom i ci ruszyli do ataków. Udało im się zremisować po trafieniu z rzutu karnego, potem mogli prowadzić nawet kilkoma bramkami, ale Paweł Abbott na widok bramki dostawał ataku epilepsji i kopał piłkę wszędzie poza obręb magicznego prostokąta. Gliwiczanie odebrali to jako dobry znak, po czym uznali, że w sumie to nic złego im się już nie stanie, więc postanowili zaatakować. 2 minuty przed końcem Hebert zapakował bramkę głową i mecz wzbudzający zainteresowanie podobne wyborom na sołtysa w Pierkunowie nareszcie dobiegł końca.

VIDEO: Perfekcyjnie ułożona stopa Pawła Abbotta

Wisła Płock 2-3 Wisła Kraków
Kibice z Krakowa przeżyli niemałe zdziwko, kiedy w 34 minucie goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Taka sytuacja nie zdarza się piłkarzom „Białej Gwiazdy” zbyt często, toteż nic dziwnego, że bez zbędnych oporów dali gospodarzom strzelić dwa gole. Remis to sytuacja, w której piłkarze z Krakowa czują się dużo pewniej, niż podczas jakiegoś tam wysokiego prowadzenia, więc kiedy Merebaszwili zapakował na 2-2, krakowiacy nareszcie mogli zacząć grać na luzie. Patryk Małecki to dziwny człowiek, który ostatnio przez cały mecz ma średnią ochotę na strzelanie bramek, za to w doliczonym czasie gry nie ma z tym żadnego problemu. Problemu nie było i tym razem, dzięki czemu Wisła zwyciężyła i jest już bliska opuszczenia dna tabeli.

VIDEO: 2-0, 2-2, 2-3 – Wisła lubi dawkować emocje

Legia Warszawa 3-0 Lechia Gdańsk
Kibice z Gdańska śpiewali przed meczem: „Trójka do zera i Lechia żegna frajera”. Jednak od czołowego zderzenia z rzeczywistością przyjezdnym powypadały zęby. Jacek Magiera przekonał legionistów, że granie w piłkę nie jest tak trudne jak im się wydaje i „Wojskowi” od pierwszych minut usiedli na rywalach jak dzieci na czereśni na początku lipca. Początkowo piłkarze Legii próbowali jeszcze wykonywać plany taktyczne albańskiego boga trenerki, bo pudłowali na potęgę, ale w końcu przekonali się do metod nowego szkoleniowca, więc worek z golami nareszcie się rozpruł. Pomógł nam w tym golkiper Lechii, który wyskakując do dośrodkowania zapomniał o konieczności chwycenia piłki w ręce, dzięki czemu futbolówkę to pustej bramki mógł zmieścić Guilherme. Nasz kędziorek tak podniecił się możliwością kolejnych trafień, że po niespełna dziesięciu minutach zapakował Saviciowi piłkę do bramki sprawniej, niż zakupy do wózka sklepowego. Nemanja Nikolić pomyślał, że skoro Albańczyk poszedł i nie wróci, to wreszcie można przestać pajacować, więc Węgier ustrzelił Lechię na 3-0. Pamiętajmy jednak o tym, od którego wszystko się zaczęło. Panie Savić, dziękujemy!

VIDEO: Dziurawe ręce Savicia zbawieniem Legii

Cracovia Kraków 6-0 Korona Kielce
Ciekaw jestem ilu kibiców Korony miało bekę z Legii, kiedy tak dostała oklep 0-6 z Borussią Dortmund. Śmiali się chłopcy do niedzieli, gdy identycznym rezultatem posmagała ich po dupie Cracovia. Pojedynek „Scyzoryków” z maczetami wypadł wyjątkowo kiepsko dla tych pierwszych, bo już do przerwy kielczanie 3 razy mogli wyciągać piłkę z bramki. Po 15 minutach odpoczynku niewiele się zmieniło, ponieważ gospodarze wpadali w pole karne Korony równie swobodnie jak Norek do Krawczyków. Tadek Karolowi wyjadał zawartość lodówki, a piłkarze „Pasów” swobodnie konsumowali punkty gości i ostatecznie pożarli aż trzy. Na miano creme de la creme tego spotkania niewątpliwie zasługuje gol Krzysztofa Piątka. Obrona Korony była tak zorganizowana, że napastnik zdobył gola....na kolanach... głową. Wisienką na torcie absurdu niedzielnego kartofliska jest fakt, że w ligowej tabeli Korona nadal wyprzedza Cracovię.

VIDEO: Obrona Korony przepuszcza strzały głową od klęczącego napastnika

Śląsk Wrocław 1-2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
W piłce jak w związku – czasami chcesz dobrze, a wychodzi z tego ogromny klops. Tak też było w przypadku Patryka Fryca – obrońca Termaliki usiłował wybić futbolówkę spod własnej bramki, ale sęki stopera zaplątały się w korzenie i ten kopnął ją prosto do siatki. Widać, że forma piłkarza jest stabilna – wszak pół roku temu Fryc przeciwko Śląskowi również ustrzelił swojaka. Piłkarze wrocławian najwyraźniej uznali, że skoro gracze z Niecieczy są tak gotowi do współpracy, to po prostu należy pozwolić im działać. Był to spory błąd, bo goście za sprawą Wojciecha Kędziory szybko doprowadzili do wyrównania, co podjudziło zawodników z Wrocławia. Spokój zachował jednak Mariusz Pawełek, który postanowił, że skoro Termalica była w stanie pomóc Śląskowi, to teraz wypada się odwdzięczyć. Bramkarz gospodarzy wyskoczył do dośrodkowania, lecz zamiast piłki chwycił powietrze i futbolówka poleciała prosto pod nogi stojącego tuż obok bramki Osyry. Bardzo trudno było tego nie trafić, więc obrońca „Słoników” zapakował zwycięskiego gola. Kandydatów do babola meczu było dwóch, jednak wszyscy przyzwyczailiśmy się już do pawełkowania. Popatrzmy więc na nowo wschodzącą gwiazdę kartoflanych zagrań – przed Wami Patryk Fryc.

VIDEO: Wyborna interwencja Fryca na linii

Jagiellonia Białystok 0-0 Pogoń Szczecin
Większość meczów po 0-0 wygląda właśnie tak samo i ten niczym nie różnił się od swoich bezbramkowych braci. Jakieś sytuacje były, ale obydwaj bramkarze nawet porządnie nie musieli się zmęczyć, kiedy odbijali nieliczne próby rywali. Najlepsze okazje do zdobycia gola mieli Frączczak i Czernych, ale powaby kopnięcia piłki w trybuny przeważyły chęć trafienia do siatki. Można się zastanawiać, dlaczego w ostatnim czasie w naszej lidze rośnie liczba meczów zakończonych bezbramkowym remisem. Mniej więcej dlatego:

VIDEO: Adam Frączczak tłumaczy, dlaczego w spotkaniu nie padły gole

Mem kolejki:
fot.

Wpis kolejki:
fot. Twitter

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.