Jacek Magiera - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Słowo na niedzielę: Normalność

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mój kolega powiada, że zadowolony jest dopiero po meczach Legii, w których wygrywa ona przynajmniej 3-0. No bo tak, tłumaczy, przyjeżdża ktoś, my go raz, drugi, trzeci i to jest minimum przyzwoitości. Idąc tym tropem „Wojskowi” przeciwko Lechii zagrali wreszcie normalnie. W dużej mierze dlatego, że w drużynie zapanowała długo oczekiwana normalność.

Nie wiem jakim trenerem jest Jacek Magiera. Nie znam się na tym. W ogóle uważam, że większości szkoleniowców nie sposób jednoznacznie zaszufladkować. Wiedziałem natomiast, że wartości, jakie ze sobą niesie jako trener i człowiek są doskonałym remedium na bolączki Legii. Piłkarze nie potrzebują wiele. Chcą być traktowani po ludzku. Chcą wiedzieć czego się od nich wymaga i dlaczego tak. Chcą być wysłuchani. Chcą wiedzieć jak mają zagrać i czego mogą spodziewać się po rywalu. Chcą znać zasady funkcjonowania, wiedzieć, co ich czeka, jaki jest plan działania. Chcą wreszcie móc zapytać i w odpowiedzi otrzymać coś więcej niż prostackie „tak, bo tak”.

Magiera to mądry człowiek. Sam powtarza, że by mówić, trzeba najpierw słuchać. Umie to robić. Podczas wyjazdu do Lizbony wsłuchał się w drużynę i jej potrzeby. Swoim spokojem, opanowaniem i życzliwością od razu zjednał sobie niemal całą szatnię. W dużym stopniu pomogła mu jego sprawiedliwość. Każdy doceni szefa, który, choć wymagający i surowy, potrafi karać i nagradzać wedle zasług i przewin. „Magic” do tego to skromny facet, choć pewny siebie. Zna swą wartość i nie musi jej sztucznie podnosić krzykiem, czy wymachiwaniem rękoma. Dla niego na pierwszym miejscu jest klub i drużyna. Potem są poszczególne jednostki, a na samym końcu on.

Magiera jest także wytrawnym analitykiem. Potrafi przy tym nie tylko rozpracować rywala i wyłożyć swoim piłkarzom wiedzę na jego temat. Meczem przeciwko Lechii udowodnił, że także doskonale umie ustawić swój zespół, dostosowując taktykę do konkretnego przeciwnika. Wymaga to wielkiej pracy, tyle, że akurat nasz trener nigdy się jej nie bał i nie stronił od niej. Ma przecież nie tylko licencję UEFA PRO, ale i wieloletnie doświadczenie pracy jako asystent u Urbana i Skorży, a także krótki okres samodzielności.

Jeśli przystawić ucha tu i ówdzie, to można usłyszeć, że wreszcie w Legii jest tak, jak być powinno. Nie do końca wiadomo wprawdzie jak, ale normalnie. Zawodnikom wróciła radość z treningów, przebywania ze sobą. Błyskawicznie zaufali trenerowi i scementowali się jako grupa wokół niego. Nie mam pojęcia, czy to na dłuższą metę wypali, ale wiele wskazuje na to, że pojawiła się duża szansa na powodzenie. Jesteśmy bez wątpienia najsilniejsi kadrowo w Polsce i mamy nareszcie trenera, który potrafi to wykorzystać. Wróciła nadzieja, że normalność w zespole przełoży się również na naszą normalną pozycję w lidze. Na jej szczycie.

I przeciw jesiennym deszczom moglibyśmy wyjść w różowych okularach, gdyby nie nienormalne zachowanie udziałowców Legii.

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.