Aleksandar Vuković - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 13. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W Premier League różnica między pierwszą a ostatnią drużyną wynosi 18 punktów. To oczywiście amatorszczyzna, bo w poważnych ligach – jaką naturalnie jest Ekstraklasa – w jednej kolejce możesz zamykać stawkę, a w drugiej wygodnie rozsiąść się w grupie mistrzowskiej. Zapraszamy na kolejne podsumowanie zmagań najbardziej wyrównanych rozgrywek w tej części Wszechświata.

Arka Gdynia 0-3 Pogoń Szczecin
Pogoń w całym 2016 roku na wyjeździe wygrała tylko raz, Arka u siebie w zasadzie nie przegrywa, więc logiczne, że „Portowcy” gładko zwyciężyli 3-0. Najpierw Adam Marciniak popisał się znakomitą asystą – szkopuł tkwił wyłącznie w tym, iż podawał nie w tę stronę co powinien i dzięki jego uprzejmości Adam Frączczak z radością otworzył wynik meczu. Boiskowego savoir vivre'u zapragnął uczyć się od kolegi Konrad Jałocha – golkiper wyszedł do dośrodkowania i pewnie chwycił je w ręce, ale zaraz potem uświadomił sobie konieczność bycia gościnnym, wobec czego z uśmiechem na ustach wyrzucił piłkę z rąk prosto pod nogi nabiegającego Frączczaka. Było już 0-2, ale wieczór kultury w Gdyni postanowił ubogacić jeszcze Marcin Warcholak. Obrońca w ostatniej akcji meczu wyłożył piłkę na tacy Mateuszowi Matrasowi i kulinarna nowość w postaci paprykarza ze śledzi mogła uraczyć polskie domy w piątkowy wieczór.

VIDEO: Konrad Jałocha uczy gościnności na polskich stadionach

Wisła Kraków 2-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Skończyła się pewna epoka, bo choć do niedawna darcie łacha z Wisły było równie pewne jak śmierć, podatki i zejście Robbena do lewej nogi, to „Biała Gwiazda” przypomniała sobie, że przecież wcale nie musi być tą spadającą. Najpierw dośrodkowanie wykorzystał Ondrasek, potem Patryk Małecki przypomniał światu, że nikogo nie można pochopnie oceniać. Kto by pomyślał, iż wśród ostatnich, desperacko walczących szarych komórek krakowskiego napastnika, są skrywane zdolności aktorskie? „Mały” w kontakcie z Patrykiem Frycem rzeczywiście zachował się jakby obrońca Termaliki sam dotknął go swoim małym i piłkarz runął na wznak w polu karnym. Ku zaskoczeniu wszystkich arbiter podyktował „jedenastkę” i Wisła wygrała 2-0. Gdzie Wisła nie może, tam sędzia pomoże, czy to inny rodzaj ogólnopolskiego spisku, który powinien poruszyć miliony?

VIDEO: Wielki talent aktorski Patryka Małeckiego

Wisła Płock 1-2 Górnik Łęczna
Wizytówką Paryża jest wieża Eiffla, symbol Londynu to Big Ben, a Ekstraklasie najpiękniejsze świadectwo wystawia mecz Wisły Płock z Górnikiem Łęczna. Poważnie, nagranie z tego spotkania jak najszybciej powinno trafić do Muzeum Narodowego. Już w 8 minucie mogliśmy podziwiać akcję, której finał był bardziej zaskakujący niż końcówki wszystkich horrorów i pornosów razem wzięte. Giorgi Merebaszwili podobno zasłużył po niej na nadanie honorowego obywatelstwa polskiego. Gruzin wpadł w pole karne, położył na ziemi obrońcę, dwa razy minął bramkarza, a w czasie gdy golkiper gości zdążył już powiedzieć „no k... mać”, Merebaszwili mając przed sobą wyłącznie pustą bramkę i odległość dwóch kroków, na spokojnie popatrzył, przymierzył i kopnął... prosto obok słupka. Pomocnik Wisły utrzymał rzecz jasna koncertową formę, bo kiedy znów stanął oko w oko z Prusakiem, to z całej siły uderzył prosto w wychodzącego bramkarza. Nie była to oczywiście całość możliwości gospodarzy, ci bowiem co prawda atakowali jak głupi, ale akcję kończyli już jak totalni idioci. Bezbramkowy remis utrzymywał się do 85 minuty, kiedy Grzegorz Piesio spróbował oddać celny strzał na bramkę i przypadkowo skończyło się to golem dla gości. Po chwili Jose Kante usiłował kopnąć w kierunku prawego słupka, futbolówka zeszła mu z nogi i dzięki temu posłał strzał na lewą stronę, dając gospodarzom remis. I tutaj mamy creme de la creme spotkania – rzut rożny w 94 minucie, Szymon Drewniak kopie w pole karne i... golkiper Wisły futbolówkę piąstkuje sobie do bramki.

VIDEO: Merebaszwili w 13. kolejce wygrywa w konkurencji pudło sezonu
VIDEO: Seweryn Kiełpin w wyśmienitym stylu pogrąża swój zespół

Śląsk Wrocław 2-2 Cracovia Kraków
Gospodarze zaatakowali kontrą już w 7 minucie i atak sam strzałem z dystansu postanowił wykończyć Peter Grajciar. Sandomierski znając ograniczone możliwości strzeleckie pomocnika Śląska, nie uznał za stosowne nawet rzucić się do piłki, a tu niespodzianka, bo futbolówka tuż przy słupku wleciała do siatki. Na tym jednak piłkarze Śląska nie chcieli poprzestać i w 58 minucie Morioka doznał kryzysu tożsamości – Japończyk pomyślał, że jest Messim i za pomocą obrócenia się z piłką zaliczył taką asystę, jaka w naszej lidze zdarza się raz na kilkanaście lat. Cracovia ukąsiła w 64 minucie, jednak na dalsze kąsanie najwyraźniej nie miała pomysłu. Tutaj gości poratował Erik Jendrisek, który w ostatniej akcji meczu wymusił rzut karny, będący naciągany jak stringi na Magdzie Gessler. Mógłby być drugi „piłkarski Smoleńsk”, ale przecież nie grała tu Legia.

VIDEO: Sandomierski strajkuje i nie broni

Legia Warszawa 2-1 Lech Poznań
Dla Poznania nareszcie nadeszło niezwykle ważne święto – w końcu wykopki już były, Boże Narodzenie dopiero za półtora miesiąca, ale na szczęście mieli chłopcy po drodze jeszcze przecież mecz z Legią. „Wojskowi” nie zamierzali jednak pozwolić by przytrafiło się to, co w Superpucharze sprezentował nam albański przerzut nowotworowy i ochoczo ruszyli do ataków. „Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” - pisał ewangelista. Nemanja Nikolić cały pałał aż chęcią zdobycia gola, ale jak przyszło co do czego, to sam jak pała się zachował. Pusta bramka, dwa metry do niej i uderzenie w trybuny – Merebaszwili z Wisły Płock musiał po tej akcji odetchnąć z ulgą. W drugiej połowie „Niko” w końcu przypomniał sobie jak się strzela, dzięki czemu po godzinie gry wreszcie dał Legii prowadzenie. I tutaj miało miejsce jedno z najdziwniejszych czterech minut jakie mogliśmy obejrzeć w ostatnich latach. Sędzia Marciniak przypomniał sobie o swej sympatii do Łukasza Trałki i podarował gościom „jedenastkę”. Tę na bramkę zamienił Marcin Robak, po czym wzburzony Arek Malarz w robaka zamienił Dawida Kownackiego. Podczas gdy na murawie miało miejsce wielkie tłuczenie ziemniaków, trener Magiera sięgnął po bombę z opóźnionym zapłonem, która w 93 minucie wybuchła z całą okazałością i rozerwała z bólu każdy poznański tyłek. Wygrać z Lechem w doliczonym czasie gry po golu Hamalainena ze spalonego. Jak tak patrzę na niektóre komentarze, to nawet żałuję, że „Hama” nie wbił tej piłki do siatki ręką (oczywiście po dośrodkowaniu posłanym spoza linii boiska).

VIDEO: Nikolić oddaje hołd Merebaszwilemu

Lechia Gdańsk 3-2 Piast Gliwice
Wstyd mi za takie mecze jak ten w Gdańsku, ponieważ kiedy cała liga zgodnie trzyma się stałego poziomu kloaki, to tutaj kilku piłkarzom włącza się Maradona i tacy delikwenci wyraźnie zapominają w jakich rozgrywkach mają nieprzyjemność występować. Najpierw Sławek Peszko chyba pierwszy raz w życiu kiwał się na boki nie z powodu wypitego alkoholu, ale robiąc naprawdę niezły drybling, dzięki któremu wkręcił w ziemię Heberta po pas i strzelił bramkę na 1-0. Piast nie wyrównałby gdyby nie fakt, że Milinković-Savić zapomniał o dość istotnym fakcie łapania piłki przed linią bramkową a nie za. Potem Żivca poniosła fantazja jakby sam skonsumował wcześniej niejeden trunek nazwany jego nazwiskiem i popisał się uderzeniem a'la Cristiano Ronaldo. Gospodarze wyrównali w końcówce, ale że tego dnia na stadionie działy się rzeczy, jakie się nie śniły naszym filozofom, to Paixao zdecydował się na strzał podobny do kopnięcia słowackiego pomocnika. Kłopot w tym, że oddał go co prawda w środek bramki, jednak fakt ten nie przeszkodził Szmatule we wpuszczeniu futbolówki do siatki. 3-2 i Lechia ucieka w tabeli jak polonista na mieście.

VIDEO: Żiviec pokazuje na kim tak naprawdę wzoruje się Cristiano Ronaldo

Jagiellonia Białystok 1-2 Zagłębie Lubin
Jagiellonii szło w tym spotkaniu całkiem nieźle, do tego stopnia, że bramkę na 1-0 strzelił głową mający 1,72 Jacek Góralski. Nie spodobało się to zawodnikom z Lubina, a że obrona „Jagi” rozłożyła się jak alfa romeo, to Martin Nespor ze spokojem wyrównał stan rywalizacji. Jarosław Jach pozazdrościł koledze dobrej dyspozycji w ofensywie i sam pokusił się o asystę – niestety pomylił bramki, lecz będący sam na sam Fiodor Cetnych nie zamierzał fatygować Polacka jakimś wyciąganiem piłki z siatki i po prostu ze spokojem oddał mu futbolówkę. „Jak nie to nie” - pomyśleli „Miedziowi”, po czym Arkadiusz Woźniak potężną bombą z powietrza dał Zagłębiu 3 punkty. W Białymstoku oczywiście apetyty na 1 miejsce w tabeli nie opadły ani trochę, ale coś mi się wydaje, że słowa „nigdy nie będziecie mistrzem” dadzą się jeszcze we znaki podlaskim śledzikom.

VIDEO: Cernych gardzi asystą Jacha

Ruch Chorzów 4-0 Korona Kielce
W Chorzowie, jak zresztą w innych polskich miastach, możemy zaobserwować narastający ból istnienia wywołany golem Kaspra Hamalainena ze spalonego. Tak się chłopcy pucują co sił a najwyraźniej zapomnieli, że to Legia Warszawa w ostatnich meczach robi im całą grę. Na 1-0 trafił bowiem nasz Jarek Niezgoda, na 2-0 dobijając strzał naszego napastnika, strzelił za to sprzedany tam Łukasz Moneta. Kiedy już stolica wyznaczyła trendy poruszania się po boisku, Ślązacy wreszcie zrozumieli jak mają grać i dorzucili radośnie jeszcze dwie brameczki. Za bardzo idealnie być oczywiście nie mogło – przed Wami godny tego materiału strzał Pawła Oleksego.

VIDEO: Paweł Oleksy robi kiepski użytek ze swojej głowy

Mem kolejki:
fot. Sportowememy.pl

Wpis kolejki:
fot. Twitter

Autor: Jeleń
Twitter: JelenLL

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.