fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Koroną

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Zwycięstwo w Kielcach to był obowiązek Legii. Niektórzy zawodnicy chyba jednak znów zapomnieli, że nikt nie podaruje im punktów ze strachu. Opinia, że są najlepszą ekipą w Polsce ciągle pozostaje do udowodnienia na boisku, a na Ziemię powinna sprowadzać ich pozycja w tabeli. Z tym nadal jest kłopot, co pośrednio przyznał Aleksandar Vuković w pomeczowej rozmowie. Wszystko to nie zmienia faktu, że mistrzowie Polski byli drużyną znacznie lepszą od Korony i zasłużenie wygrali 4-2.

1. Mecz ułożył się doskonale dla... Legii. "Wojskowi" wyszli na spotkanie nie w pełni skoncentrowani, w efekcie czego szybko dostali dwa potężne ciosy w postaci bramek. I bardzo dobrze. Gdyby bowiem kielczanie nie wyszli na dwubramkowe prowadzenie jeszcze długo, a może i do końca meczu, męczylibyśmy się patrząc na legionistów. Tymczasem po takim starcie musieli się wziąć w garść i zacząć ciężko pracować. Co ważne, mieli jeszcze mnóstwo czasu na odwrócenie losów spotkania. Gdy tylko zapaliła się czerwona lampka, zakasali rękawy i z minuty na minutę coraz mocniej zaczynali przeważać, aż do pełnej dominacji nad gospodarzami. Szczęśliwie ci byli słabi i remontada mistrzów Polski zakończyła się powodzeniem. Można więc powiedzieć, że Korona za szybko strzeliła bramki.

2. Rozprężenie w pierwszym kwadransie. Trudno wytłumaczyć słabe wejście w mecz drużyny trenera Magiery. Wiedzieli, że Korona zamierza przede wszystkim walczyć i to już od pierwszych minut. Co więcej, jak podają koledzy z EkstraStats, Legia ma problem w początkowej fazie meczu - w pierwszym kwadransie traci najwięcej goli. Może więc chodzi o nadmierne poczucie własnej wartości? A może zawodnicy mieli już w głowach nadchodzące starcie z Realem?

3. Pracowita Legia. Co by nie mówić jednak, to "Wojskowi" szybko wzięli się w garść. Widać było, że nie zamierzają pęknąć i mimo dwubramkowej straty nadal będą walczyć o wygraną. Zależało im na tych punktach, byli dobrze zmotywowani. Wydaje się też, że trener Magiera pomógł zespołowi w szatni. Wymienił najsłabszego Hamalainena, odpowiednio przestawił, wskazał słabe punkty kielczan. Wszystko to zostało poparte ciężką pracą zawodników, szczególnie środkowej formacji i w końcu przyniosło efekt. Na wyróżnienie zasłużył zwłaszcza Moulin, który bardzo dużo biegał, przecinał podania, odcinał możliwość zagrania i przechwytywał piłkę. Trudno mu coś zarzucić przy grze w destrukcji.

4. Koszmar stałych fragmentów. Mistrzowie Polski we wszystkich rozgrywkach stracili już 21 bramek po stałych fragmentach gry. Do tego sędziowie podyktowali przeciwko Legii aż 9 rzutów karnych, z których nasi bramkarze trzykrotnie nie dali się pokonać. Dramat. Jest też jednak druga strona medalu - w Ekstraklasie z gry straciliśmy tylko 22% goli.

5. Co za mecz Guilherme! Lewa obrona, to jak wiadomo, nie jest jego pozycja. Tymczasem Brazylijczyk spisał się na niej doskonale, choć pamiętajmy, że miał nad wyraz kiepskich rywali. Dość powiedzieć, że zdobył gola i asystował, a po dwóch żółtych kartkach po faulach na nim Palanka wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

6. Joker Prijović. Serbski Szwajcar pojawił się na boisku przy stanie 1-2 i dla oddania jego zasług wystarczy wspomnieć, że wziął udział we wszystkich akcjach bramkowych. Przy golu na 2-2 ściągnął na siebie obrońców, którzy pozostawili niekrytego lisa pola karnego Nikolicia. Następnie Rymaniak wbił piłkę do własnej bramki po uderzeniu Prijovicia i wreszcie nasz napastnik sam ustalił wynik spotkania. „Prijo” był bardzo aktywny, szukał gry, wychodził na pozycję, wymieniał podania na jeden kontakt, podejmował dryblingi. Mógł do tego zdobyć jeszcze jednego gola, ale przegrał pojedynek z Małkowskim. W każdym razie, to był jego dobry debiut u trenera Magiery.

7. Słabi panowie dwaj. Na przeciwległym biegunie należy natomiast postawić Malarza i Pazdana. Nasz golkiper bronił jakby był zdekoncentrowany zamieszaniem, które miało miejsce po meczu przeciw Lechowi. Nie dość, że zawinił przy obu golach, zwłaszcza przy pierwszym, gdy bezmyślnie sprokurował rzut karny, to jeszcze parokrotnie miał problemy ze złapaniem piłki przy relatywnie prostych strzałach, a także podczas wyjść do dośrodkowań. Na szczęście w przerwie wziął się w garść i po zmianie stron bronił już pewnie. Pazdan natomiast zanotował kompletnie nieudany powrót do drużyny. Mylił się, najbardziej przy drugim golu dla gospodarzy, grał ryzykownie, a tym razem brawura nie opłaciła się. Sędzia Musiał słusznie pokazał mu bowiem dwie żółte kartki i reprezentacyjny stoper ponownie będzie pauzował w starciu przeciw Cracovii. Co ciekawe, Pazdan obejrzał 4 żółte kartki w trzech ostatnich meczach. Nie nadąża?

8. Brak porozumienia na linii Radović – Odjidja. Choć po interwencji wysokiego szczebla obie strony konfliktu wyraziły wolę porozumienia, to nieoficjalnie wiadomo, że działania ku temu zmierzające mają jak na razie jedynie charakter pozorny. Widać to było już w kilku meczach, gdy Radović zwlekał z zagraniami do Odjidji, a w Kielcach Belg wziął rewanż i mimo że zespół jeszcze przegrywał, to nie podał do znakomicie ustawionego Serba. Liczymy, że odpowiednia presja zostanie wywarta na antagonistach, a w razie potrzeby obie strony konfliktu obłożone zostaną efektywnymi sankcjami. Ten duet może dać Legii mistrzostwo. Muszą zacząć ze sobą w pełni kolaborować.

9. Nadmierne pochwały dla Korony. Po meczu można było usłyszeć sporo ciepłych słów pod adresem gospodarzy. A to, że podjęli walkę z Legią, że się jej nie przestraszyli, że dali z siebie wszystko. Tymczasem chwalenie Korony po porażce u siebie 2-4 i meczu, w którym zagrała dobrze przez kwadrans i potem z każdą minutą coraz wyraźniej opadała z sił, jest jak zachwyt nad ośmiusetmetrowcem, który biegnie na maksa i prowadzi po 200 m, by stracić siły i przegrać. Niby można, ale po co?

10. Najwyższa "remontada" od 1982 r. Poprzednio zdarzyło się Legii wygrać dwoma bramkami mimo przegrywania 0-2 w 1982 r. W ówczesnym meczu sezonu "Wojskowi" pod wodzą Kazimierza Górskiego pokonali Widzewa 5-3.

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.