Guilherme w akcji - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 17. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ostatnio Steeven Langil ponad granie w piłkę zaczął przedkładać rozmaite balety. My, kibice Ekstraklasy, doskonale jednak rozumiemy tę postawę. Naszą ligę na trzeźwo ciężko jest oglądać, a co dopiero występować w niej. Zapraszamy zatem na podsumowanie 17. kolejki zmagań najbardziej wymagających rozgrywek w tej części Wszechświata.

Cracovia Kraków 1-3 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Pamiętam jak w zeszłym sezonie bodajże Maciej Maleńczuk podniecał się na łamach gazet, że dla Cracovii nadchodzą złote czasy. Kurs złota musiał więc ostatnio strasznie spaść, bo „Pasy” zakosztowały smaku zwycięstwa mniej więcej półtora miesiąca temu. „Słoniki” także nie zamierzały rozbudzać ich apetytów i już do przerwy prowadziły 2-0. Mogło być jeszcze bardziej okazale, ale Samuel Stefanik noszący semickie imię, poczuł niesamowitą sympatię ideologiczną z drużyną gospodarzy i w znakomitej sytuacji nie zdecydował się na umieszczenie piłki w bramce. Kłopoty mieli z tym także piłkarze Cracovii, bo ta sztuka udała im się dopiero w 69. minucie. Niestety koledzy Stefanika nie byli równie życzliwi dla swoich rywali i prędko wbili im gola na 1-3. Nie wiadomo, czy pędzą „Słonie” po betonie, ale po „Pasach” już raczej tak.

VIDEO: Stefanik swoim wykończeniem solidaryzuje się z Cracovią

Zagłębie Lubin 0-3 Lech Poznań
Gdyby Janusz Wójcik trenował Zagłębie Lubin, z pewnością pokrzykiwałby z ławki, że „Miedziowi” występują bez bramkarza, który jest idiotą, grającym akurat w siatkówkę. Konrad Forenc, najdelikatniej mówiąc, nie pomógł drużynie. Najpierw zdecydował się odbić strzał Jevticia prosto pod nogi Arajuuriego, a że naprawdę trudno jest nie trafić do pustej bramki z 5 metrów (choć, jak zresztą przekonacie się jeszcze w tym odcinku, sztuka ta nie jest obca kilku najwybitniejszym futbolistom z rodzimej ligi), to Lech wyszedł na prowadzenie. Następnie mieliśmy rzut wolny, który egzekwował szwajcarski pomocnik „Kolejorza”. Zagranej w pole karne piłki nie uznał za stosowne przeciąć nikt z bramkarzem włącznie, wobec czego ta nie niepokojona przez nikogo znalazła się w siatce. Jeszcze przed przerwą golkiper pokrył krótki słupek tak, że Kownacki w sporą lukę mógłby zmieścić nie tylko piłkę, ale też całą swoją kolekcję kiczowatych czapeczek z własnym nazwiskiem i było już 0-3. W drugiej połowie Forenc przypomniał już sobie jak należy bronić, jednak podobną postawę prezentował także Matus Putnocky w zespole Lecha i wynik nie uległ zmianie już do końca meczu.

VIDEO: Jevtić strzela gola za pomocą dośrodkowania

Korona Kielce 4-1 Pogoń Szczecin
Jeśli w ostatniej kolejce Pogoń władowała 6 bramek Wiśle Kraków, która teraz wygrała 5-1 z Arką Gdynia, to zupełnie normalne, że „Portowcy” tydzień po zwycięstwie 6-2, zbiorą oklep 4-1 od Korony Kielce, będącej zespołem, jaki przegrał z tym samym Śląskiem Wrocław, któremu Legia w 7. minut załadowała 3 gole. Tak właśnie, Drodzy Państwo, funkcjonuje najbardziej wyrównana liga świata. Jak jednak doszło do takiego pogromu w Kielcach? A no zaczęło się niewinnie od bramki Vanji Markovicia, który wykorzystał fakt, że najpierw Akahoshi wybijając nie trafił w piłkę, a potem Dawid Kudła złożył się w bramce wolniej nawet od socjalistycznego budownictwa. To oczywiście jest zupełnie zrozumiałe – kiks, błąd, przypadek i Korona obejmuje prowadzenie. Jednak tego co stało się w 47. i 53. minucie nie potrafią wytłumaczyć eksperci NASA (ba, nawet Lech Wałęsa nie ma pojęcia co tam mogło się stać). Ankour z Markoviciem naoglądali się chyba za dużo La Ligi i obydwaj pokonali Dawida Kudłę „spadającym liściem” z powietrza, jakiego nie powstydziłby się nawet sam Cristiano Ronaldo. Piłkarze sami łapali się za głowę, więc postanowili nieco wyrównać rozbujane nastroje kibiców dwoma zupełnie normalnymi bramkami. Następny mecz Korona zagra na wyjeździe w Gliwicach – biorąc pod uwagę poprzednie kolejki, chyba ze 100% pewnością możecie postawić na zwycięstwo Piasta.

VIDEO: Zejdźmy na ziemię – oto prawdziwa ozdoba meczu Korony z Pogonią

Ruch Chorzów 1-2 Jagiellonia Białystok
Piłkarzom z Chorzowa bardzo mocno brakuje derbowej rywalizacji z Górnikiem Zabrze, który póki co ma perspektywy na awans mniej więcej takie, jakie kibice Polonii na chodzenie w swoich barwach po mieście. Co więc tu zrobić, by Śląsk znów mógł żyć odwieczną rywalizacją? – zaczęli zastanawiać się zawodnicy „Niebieskich”. Doszli oni do wniosku, że skoro Mahomet nie może przyjść do góry, to góra przyjdzie do Mahometa i nie ma co się bawić w Ekstraklasę, tylko w celu poszukiwania wrażeń, trzeba udać się do 1. ligi. Gospodarze pozwolili więc Jagiellonii na zdobycie dwóch goli, a gdy sami zbliżali się zbyt blisko bramki Mariana Kelemena, to woleli nie ryzykować i strzelali wszędzie tylko nie w jej światło. Z czystej kurtuazji Piotr Ćwielong wykorzystał rzut karny podyktowany w ostatnich minutach i dzięki wynikowi 1-2, chorzowianie postawili kolejny krok na drodze w piwnice polskiego futbolu. Co prawda znając nasze krajowe rozgrywki, Ruch jeszcze przed przerwą zimową może znaleźć się w okolicach podium, ale póki co, piłkarze Waldemara Fornalika odważnie idą do kolegów zza miedzy.

VIDEO: Marcin Kowalczyk chce wyprowadzić Ruch z Ekstraklasy

Wisła Kraków 5-1 Arka Gdynia
Arkowcy ostatni mecz wygrali w połowie września, toteż nic dziwnego, że gdy tylko wyszli na prowadzenie już w 5. minucie, poczuli się bardzo nieswojo. Ich niepewność Wisła wykorzystała najlepiej jak mogła, bo do przerwy zdążyła strzelić 3 bramki. Po zmianie stron gościom wcale nie grało się lepiej, bo Rafał Boguski uznał za stosowne skompletować drugiego w tym sezonie hat-tricka. 32-latek jest niezwykle stanowczy – jak już ma się fatygować i coś postrzelać, to tylko w taki sposób, innych opcji już od lipca nie bierze pod uwagę. Swoje dorzucili jeszcze Brlek i Brożek, który ma szczęście, że piłka nożna jest niezwykle wyrozumiałą kobietą – żadna inna nie dałaby mu tyle szans. Paweł miał jeszcze apetyt na trafienie numer dwa, ale tutaj plany popsuł mu Kuba Bartosz. Nie dość, że przeciął jego strzał metr od pustej bramki, to... postanowił do niej nie trafić. Jeśli osiągnięcie Michała Przybyły z zeszłego sezonu miało zostać pobite, to tylko w takim stylu.

VIDEO: Bartoszowi strzelającemu z metra udaje się przenieść piłkę nad poprzeczką

Wisła Płock 0-0 Piast Gliwice
Ostatnio rozmawiałem z hiszpańskim kolegą na temat naszego ligowego bagienka. Sergio powiedział, że kibicom w Polsce powinno się płacić za przychodzenie na stadion, wprost proporcjonalnie do tego, jak bardzo meczu nie da się oglądać. Gdyby tak się stało, kibice Wisły i Piasta momentalnie podnieśliby swój status społeczny. 3145 osób, które pofatygowały się na arenę wrażeń w Płocku zmarzło, zmokło i pewnie zaczęło się zastanawiać, dlaczego rodzice w przeszłości zamiast na mecz, nie zabrali ich na przykład na tenisa stołowego albo bierki. Warto też oddać szacunek redaktorom z ekstraklasa.tv, bo zrobienie 3,5-minutowego skrótu z tego spotkania może śmiało konkurować z rozmnożeniem chleba i ryb przez Jezusa. Naturalnie, bramki rzecz jasna mogły paść, ale wówczas Ekstraklasa nie byłaby Ekstraklasą, a zwykłą, niewyróżniającą się niczym ligą. Arkadiusz Reca chcąc podtrzymać tożsamość narodową, zrezygnował z możliwości zdobycia gola i z 4 metrów trafił w poprzeczkę – współcześni bohaterowie są wśród nas. Piast naturalnie też miał swoją jedną jedyną szansę, ale nabiegającego Martina Bukatę sfaulował... arbiter.

VIDEO: Arkadiusz Reca pokazuje, że jest prawdziwym patriotą
VIDEO: W Ekstraklasie faulują nawet sędziowie

Śląsk Wrocław 0-4 Legia Warszawa
We Wrocławiu pobito rekord frekwencji, bo ponad 22 000 osób postanowiło udać się do wrocławskiego teatru marzeń. Przed meczem było wiele zapowiedzi, prężenia muskułów (nad tymi wyprężonymi na oprawie Śląska można nawet zapłakać), a tu 23. sekunda i Miro Radović ładuje bramkę na 0-1. Piłkarze gospodarzy stawiali ofensywie Legii opór podobny do tego, jaki stawiają mężczyznom uczestniczki Warsaw Shore i w 7. minut „Wojskowi” dosłownie rozstrzelali miejscowych. Filipe Goncalves zapewne lubi być po stronie zwycięzców, więc sam postanowił pomóc legionistom i zanotował efektownego samobója przy bramce na 0-2. Prijović jeszcze przed przerwą ustalił wynik, ale wtedy Portugalczyk dowiedział się, że mimo pomocy warszawiakom, on sam nie będzie miał żadnego udziału w zwycięstwie i zdenerwowany postanowił wyładować złość na biegnącym Miroslavie Radoviciu. Skończyło się 0-4, więc klątwa Mariusza Rumaka z czasów prowadzenia Lecha została zdjęta. Wreszcie przestał być tym drugim i aktualnie jest dziewiąty.

VIDEO: Goncalves pomylił strony boiska

Lechia Gdańsk 3-0 Górnik Łęczna
Wszyscy trzymaliśmy kciuki za gości, ale zamiast liczyć na Górnik, to co najwyżej można było liczyć bramki wpadające mu do siatki. Przyjezdni muszą być gorliwymi chrześcijanami, bo chłopaki cały czas wierzą, że „ostatni będą pierwszymi” i nie zamierzają opuszczać ciepłego posłania na dnie tabeli. Gospodarze przełożyli więc ich sobie przez kolano i trzykrotnie wymierzyli im potężnego klapsa. Na szczególną uwagę zasługuje ten numer 3. Nie dość, że obrona łęcznian prezentowała się tam równie okazale jak zjarany Steeven Langil, to jeszcze Lukas Haraslin potrzebował trzech strzałów na umieszczenie piłki w bramce. Górnik nawet jak na Ekstraklasę gra totalną padakę. I wiecie co jest najlepsze? Legii udało się z nim przegrać 0-1.

VIDEO: Górnik Łęczna sam się wypina, Haraslin w bólach daje mu klapsa

Mem kolejki:
fot. Facebook

Wpis kolejki:
fot. Facebook

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.