fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Benidorm: Lepiej tak niż interwały - popołudnie z piłkami

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Drugi czwartkowy trening odbył się w pełnym słońcu, ale to nie ono dało się zawodnikom we znaki. Sztab szkoleniowy przygotował swym podopiecznym solidny wycisk, po którym nawet najtwardsi długo łapali oddech. Wszystko jednak odbywało się z piłkami. Trudno było więc narzekać na nudę.

Fotoreportaż z treningu - 18 zdjęć

Popołudniowy trening poświęcony był przede wszystkim taktyce wyprowadzenia piłki od obrony do ataku. Zawodnicy rozgrywali futbolówkę w czterech sektorach boiska, od stoperów, przez środkowych pomocników, bocznych obrońców, do napastnika. Ta grupa piłkarzy pracowała na dużym boisku pod okiem trenera Tomasza Łuczywka, który cierpliwie tłumaczył, czego wymaga i jak gra powinna wyglądać. Doświadczeni zawodnicy byli wymieszani z tymi dobijającymi się do kadry pierwszego zespołu.



Druga grupa na małym boisku ćwiczyła z trenerem Vukoviciem rozegranie na 1 albo 2 kontakty. Trener Krzysztof Dowhań wziął natomiast w obroty bramkarzy. Między boiskami krążył Jacek Magiera, który nadzorował przebieg zajęć.

Po ok. 30 minutach wszyscy zawodnicy zostali zgromadzeni na dużym boisku i podzieleni na cztery drużyny ośmioosobowe. Grano na ok. 3/5 zwężonego boiska. Trenerzy nakazywali cierpliwą grę po ziemi, wymagali pressingu i szybkich decyzji. W trakcie tych zajęć Thibault Moulin wybił sobie mały palec prawej dłoni, który szybko został opatrzony przez lekarza. Po kilku minutach Francuz wrócił do gry i co ciekawe, od razu zdobył gola.

fot. Woytek / Legionisci.com

Nie obyło się też bez drobnych złośliwości. W trakcie gierki Vako Kazaiszwili faulował Artura Jędrzejczyka, ale trenerzy uznali, że interwencja była czysta. Drużyna "Jędzy" głośno protestowała, a sam poszkodowany zapowiedział zemstę, popędził za kolegą i "dojechał" go i subtelnym szturchańcem posłał na murawę. I tym razem faulu nie było. Chwilę później ładną bramkę zdobył Daniel Chima Chukwu. Widać było, że zawodnicy dawali z siebie wszystko. Podczas krótkich przerw między gierkami ciężko oddychali i starali się do maksimum wykorzystać czas na odpoczynek. Bardzo niezadowolony był Miroslav Radović, którego drużyna nie radziła sobie najlepiej: "K... mać, wszystko w plecy!" - krzyczał, mocno wkurzony. Wygrała drużyna niebieskich, w której brylował Vadis Odjidja-Ofoe.

Trenerzy dobrze widzieli, ile wysiłku kosztowały zawodników te gierki. Mobilizowali ich więc jak umieli: "Jeszcze chwila, panowie. Robicie to dla siebie. Lepsze to niż interwały!".

Po zakończeniu gierek piłkarze trochę pobiegali całą grupą wzdłuż boiska. Wreszcie na koniec zajęć mocno zmęczeni legioniści zostali podzieleni na cztery podgrupy, które ćwiczyły strzały głową po dośrodkowaniach trenerów z bocznych sektorów boiska. Zawodnicy w poszczególnych grupach rywalizowali ze sobą. Każdy miał za zadanie strzelić określoną liczbę bramek, by móc zakończyć zajęcia. Duże wrażenie zrobił Kasper Hamalainen, który skakał bardzo wysoko, strzelał celnie i z uznaniem został przez kolegów nazwany "Jordanem". Najdłużej zeszło się Mateuszowi Żyrze i Jakubowi Rzeźniczakowi. Występy obu obserwowała pełna loża szyderców, nabijająca się z kolegów. "Rado" pokrzykiwał do obu: "Noo, dawaj, dawaj, jeszcze trochę". Zrezygnowany Kuba odparł: "Tak, jeszcze dwa dni...". "Jędza" wołał: "Tylko przyjdźcie na śniadanie!". W końcu "Rzeźnik" trafił do siatki, a chwilę później jako ostatni finiszował młody "Żyrko".

fot. Woytek / Legionisci.com

Po rozciąganiu trener przygotowania fizycznego Sebastian Krzepota zapowiedział, że po tak intensywnych dwóch dniach treningów konieczna jest jeszcze odnowa biologiczna, na którą zaprosił zawodników od razu po treningu.

Fotoreportaż z treningu - 18 zdjęć Woytka i Małej Mi

fot. Woytek / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.