Arka Gdynia - Legia Warszawa - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 21. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Z Ekstraklasą tak to już bywa, że najbardziej podoba nam się wtedy, kiedy akurat nie gra. Czekaliśmy na nią jak na prezenty gwiazdkowe, a dostaliśmy parę dziurawych skarpet. W dziurawych skarpetach da się jednak chodzić – zapraszamy zatem na krótką przebieżkę po 21. kolejce zmagań naszych elitarnych rozgrywek.

Ruch Chorzów 0-1 Cracovia Kraków
Zacząć pierwszą kolejkę Ekstraklasy po przerwie od meczu Ruchu z Cracovią, to jak rozpocząć walentynkową randkę od hot doga z Żabki. Gospodarze najwyraźniej zamówili do nich naprawdę ostry sos, bo już po kilku sekundach gry byli bliscy strzelenia sobie efektownego samobója, kiedy Adam Pazio chcąc wycofać piłkę do Libora Hrdlicki, pomylił strzał z podaniem. Nie wykorzystali tego piłkarze Cracovii, zresztą nie było to ich jedyne niepowodzenie, bo jakiś czas później Krzysztof Piątek nie poradził sobie z opanowaniem piłki przed pustą bramką i nadal było 0-0. Kiedy zgromadzeni przy Cichej kibice zaczęli już podejrzewać, że jedyne co potrafią wykorzystać piłkarze to chętna i upojona niewiasta, wówczas Piątek nareszcie poradził sobie z kilkumetrową odległością od bramki, zdobywając premierowego gola na wiosnę, tym samym spychając Ruch w jeszcze większe bagienko. W Chorzowie specjalnych nerwów póki co nie widać. Jak mawiał Stefan Kisielewski: „To, że jesteśmy w czarnej dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać”.

VIDEO: Wybitna komunikacja chorzowskiej defensywy

Lech Poznań 3-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Piłkarze Lecha całkowicie zdominowali zespół „Słoników”, ale przez cały mecz byli równie skuteczni, co kierowcy rządowych limuzyn. Piłka trafiała wszędzie tylko nie w bramkę, co frustrowało poznańskich futbolistów. Ciągłe obijanie bramki Termaliki nie spodobało się także jej obrońcy, Putiwsewowi. Ukrainiec dokonał ekspresji swojej złości na Dawidzie Kownackim („Kownaś” zresztą ma coś w sobie, że jak trzeba dać komuś po gębie to jest pierwszy na liście), poprzez kopnięcie młodego lechity. Pech chciał, że było to w polu karnym, więc szybko zrobiło się 1-0 dla gospodarzy. Wyobrażacie sobie co by się działo, gdyby Legia wygrała 3-0 po trzech rzutach karnych, podyktowanych w końcówce? Całe szczęście, że taki przypadek miał miejsce w Poznaniu – niewątpliwie zaoszczędziło to wiele bólu i cierpienia połowie naszego walecznego narodu. Absolutnie nie kwestionuję słuszności przyznanych „jedenastek”, zresztą popatrzcie sami, w jakich przepięknych okolicznościach dochodziło do przewinień w polu karnym Pilarza.

VIDEO: Kędziora demonstruje swoje umiejętności siatkarskie

Wisła Kraków 2-0 Korona Kielce
Beka beką, ale czasami mimo wszystko warto jest pooglądać trochę piłki nożnej. Do podobnego wniosku musieli dojść piłkarze obydwu ekip, bo początkowa faza spotkania była całkiem przyjemna dla oka. Szczególnie mocno przejął się tym Patryk Małecki, który w 12. minucie dokonał naprawdę niemałej sztuki – stojąc tyłem do bramki oddał z półobrotu strzał wolejem i z jakichś 23 metrów posłał piłkę prosto w okienko. Naturalnie gdyby „Małemu” ten wyczyn kazać powtórzyć, to chłopaczyna doznałby pewnie urazu kręgosłupa, niemniej bramka wyszła mu rzeczywiście przepiękna i gdyby jeszcze nie była to próba dośrodkowania, wówczas moglibyśmy pokazywać taki towar eksportowy na Zachodzie. Dalsza część meczu do pokazywania za Odrą – i w ogóle komukolwiek – nadawała się już średnio, bo piłkarze w końcu osiągnęli swoją optymalną formę, co znalazło potwierdzenie przy drugiej bramce. Wykonywanie rzutu karnego na dwa tempa to przeżytek, więc Paweł Brożek znacząco udoskonalił tę technikę. Wybitny napastnik zdecydował się wykonać jedenastkę na dwa strzały – najpierw uderzył w bramkarza, dobitkę jeszcze raz posłał w golkipera, a ta po rykoszecie wturlała się do siatki. Znakomitą metaforą tego spotkania jest poniższa akcja ratunkowa w polu karnym Wisły – przy takiej organizacji defensywy pożar w burdelu to kwiat lotosu.

VIDEO: Obrona ręką Sadloka, Diaw nie trafia z metra – witamy po przerwie zimowej

Arka Gdynia 0-1 Legia Warszawa
„Obiecałaś mi na pewno, że trzy punkty dzisiaj będą” - śpiewali pod adresem swojej drużyny kibice gdyńskiego zespołu. Ktoś fanów Arki mocno zrobił w konia, bo chociaż chłopaki z całych sił starali się grać w piłkę, to znów zapomnieli o tym, że aby upragnione 3 punkty zyskać, wypada jeszcze strzelać na bramkę. Można było martwić się o samopoczucie Arkadiusza Malarza, bo zupełny brak ruchu przy takim mrozie, mógł skutkować poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Po pewnym czasie legioniści okazali serce bezradnym miejscowym i zaprezentowali im, jak przy małym nakładzie sił, umieścić piłkę w siatce. Widząc nieporadność swoich rywali postanowili zupełnie przestać się nimi przejmować. Próbował wykorzystać to Dariusz Formella, ale jak się nie trafia takich patelni jak strzał głową z 4 metrów, to trudno wygrać nawet z Ruchem Radzionków. Legioniści zwyciężyli po meczu nudnym jak flaki z olejem... chociaż nie, w sobotę razem z olejem spałaszowaliśmy „Śledzie”.

VIDEO: Tak blisko a tak daleko – Formella słabo pracuje głową

Wisła Płock 1-1 Śląsk Wrocław
W walentynki do kin wchodzi „Ciemniejsza strona Greya”, ale prawdziwych dewiantów wcale nie musimy oglądać na ekranie – 2117 osób postanowiło bowiem oddać się wątpliwej rozkoszy oglądania meczu w płockim teatrze marzeń. Zimno jak cholera, rozpadający się stadion i mecz jedenastej z dwunastą drużyną – nie potrafię sobie wyobrazić większej perwersji, niż oglądanie na żywo takiego widowiska. Największym z amatorów nieszablonowych doznań był Giorgi Merebaszwili, który pieprzył takie sytuacje, że zmęczyłby się tym sam Christian Grey. Apogeum przypadło na 81. minutę. Gruzin pomknął środkiem boiska, przeszedł trzech obrońców, położył bramkarza i strzelając do pustej bramki nie trafił w piłkę i runął na wznak. Być może taka pozycja wywarłaby niemałe wrażenie na zgromadzonych w kinie singielkach, ale wśród kibiców Wisły spowodowało to zgoła inne odczucia. Podobnie jak w filmach o tematyce erotycznej i tutaj najciekawsza akcja toczyła się w końcówce. Najpierw w 82. minucie trafił Robert Pich, a w ostatniej sekundzie meczu upragniony remis dał gospodarzom Jose Kante i koledzy z zespołu rzucili się na niego w olbrzymiej ekstazie. Miejmy nadzieję, że na tym zakończyły się jakiekolwiek podobieństwa do wspominanego filmu.

VIDEO: Merebaszwili traci kontrolę nad własnymi stopami pod pustą bramką

Lechia Gdańsk 3-0 Jagiellonia Białystok
Jagiellonii generalnie średnio wychodzą te mecze na szczycie. Wybitny filozof taktyki piłkarskiej, Michał Probierz, postanowił przetestować krycie na radar. Marco Paixao okazał się być dla tego radaru niewykrywalny i już w 11. minucie było 1-0. Portugalczyk godzinę później skopiował swój wyczyn, więc Lechia mogła cieszyć się niezagrożonym prowadzeniem. Apetyty gdańszczan zostały bardzo rozbudzone, co zaowocowało kontrą 5 na 1 i chyba nikogo nie dziwi, że kontra ta zatrzymała się na tym ostatnim sprawiedliwym. Jak się później okazało, nie do końca takim sprawiedliwym, bo piłka została zgarnięta za pomocą ręki, także po rzucie karnym zrobiło się 3-0. Nie spodobało się to zawodnikom z Białegostoku, więc ci za wszelką cenę postanowili skierować piłkę do siatki, jednak, na ich nieszczęście, Dusan Kuciak rozgrywał dobre zawody. Jackowi Góralskiemu to broń Boże nie przeszkadzało – co prawda Słowak zdążył złapać już piłkę, ale kto powiedział, że futbolówki nie da się wkopać do bramki razem z trzymającym ją bramkarzem?

VIDEO: Jacek Góralski pakuje do bramki komplet piłka+Kuciak

Pogoń Szczecin 2-1 Piast Gliwice
Piłkarze Piasta niezwykle cenią sobie stabilizację, toteż kiedy nowy nabytek gości, Michal Papadopulos, strzelił bardzo ładną bramkę z dystansu, zawodnicy wpadli w niemałą konsternację i gorączkowo zaczęli dyskutować nad tym, jak szybko i bezboleśnie kolejny raz z rzędu oddać punkty. Kilka razy wypuszczali Seiyę Kitano sam na sam, ale japońskie to piłkarz ma wszystko oprócz precyzji, więc wynik meczu wciąż pozostawał bez zmian. Tutaj trzeba było postawić na odwieczną polsko-węgierską przyjaźń – obdarowani podarkami Murawski i Gyourcso ze spokojem zapewnili „Portowcom” zwycięstwo, a nam zasłużony tydzień odpoczynku od naszej rodzimej ligi. Człowiek tak tęsknił i tęsknił, ale co za dużo, to jednak nie zdrowo.

VIDEO: Japońska precyzja nie ma szans z polską Ekstraklasą

Mem kolejki:

fot.

Wpis kolejki:

fot. Twitter

Autor: Jeleń
Twitter: @JelenLL

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.